Niech modłów chórem brzmi katedry strop prastarej
I niech z kościelnych wież wspaniale bije dzwon!
Bo wielki święcim dzień zasługi i ofiary,
Gdy pierwszy Święty nasz męczeński poniósł zgon.
W królewny swojej ślad, z sąsiedniej czeskiej ziemi
Z miłością przybył on oświecać bratni lud
I głosił »dobrą wieść" ustami natchnionemi
Od skalnych stoków Tatr aż do Bałtyku wód.
I pośród mrocznych puszcz, przez knieje i przez lasy,
I pośród jasnych pól, gdzie skrzętny snuł się kmieć,
I śród horodyszcz ścian, skąd rycerz szedł w zapasy,
On światło prawdy niósł, pogaństwa zrywał sieć.
A wszędzie, kędy szedł i wiary zlewał zdroje,
Wznosił się Boży chram, nastawa! mir i ład.
Aż przeszedł wszystek kraj — owczarnię całą swoją
I jako pasterz dusz w stołecznym grodzie siadł.
A dla owieczek tych, co siłą swej prawicy
Przez długi wieków rząd bronili mieczem krzyż,
Miał stworzyć cudny hymn ku czci Bogarodzicy,
Co z piersi zbrojnych bił, jak dźwięczny dzwonu spiż.
I sam, jak żołnierz, padł nad morską hen! zatoką...
Lecz hojny był to dar — męczeńska, święta krew;
Spoiła wiarą kraj i stała się opoką,
Co u piekielnych bram burz rwących przetrwa wiew.
Rocznico godna czci! wielekroć pamiątkowa!
Dziś pierwszy Święty nasz męczeński poniósł zgon.
Ze łzami módl się doń, owczarnio Wojciechowa:
On modły twe i łzy przed Boski złoży tron.
(1897.)