Do p poznańskiego w Padwi nazajutrz po pijatyce i dobrej myśli

Czołem ci za cześć, zacny kasztelanie,
Mnieć tak był wczora utopił we dzbanie
Bachus, żem ledwie dzisia przyszedł k sobie,
Lecz lub nie pomnię, o którejem dobie
Spać poszedł, tegom jednak nie zabaczył,
Żeś plebaniją obiecać mi raczył.
Choć tego nie wiem, jakobym owieczki
Mógł upaść swoje potym, chudzineczki,
Kiedy sam czasem, przyznaćli się godzi,
I moja dusza nie wiem, kędy chodzi.
Zwłaszcza pod takim hełmem jako wczora,
Prędko by pusta była i obora,
I pasterza by samego w piwnicy
Częściej snadź znalazł niżeli w kaplicy.
Chyba to, żeby na wodzy mię miała
Gładka kucharka i upilnowała,
Jednak się przecie trzymam słowa twego,
Wszak odpust z łotra uczynić dobrego.
I Zborowskiemu ij Aleksandrowi
Czołem wielkiemu (choć Hieronimowi
Jednej nie spełnił), który trochę głowy
Zagrzawszy, słyszę, chciał się udać w łowy
Kupidynowe, więc nie wiem, z kolejej
Wypadszy, jeśli nie był w jakiej kniejej
I jeśli jakim Dorwisza obłowem
Nie zjuszył – niech się przyzna jednym słowem.
Albo więc sarny jeśli jakiej żartem
Nie poszczwał swoim postrzemiennym chartem.
Czy na weneckie zachował się łanie,
Choć ci na morzu nieforemne szczwanie,
Ale postrzelić świszczem popielicę
Zejdzie, byle się padło na samicę.
Proszę, niechaj wiem, jeśli Juno jedzie,
Bo dobre pole z sokołami będzie.
A jeśli jego raróg przegłodniały,
Będąć się z pyszna cyraneczki miały
I być mu pewnie na weneckiej sarnie,
Jeśli przechował, a nie zrzucił skwarnie.
Jam ci nie myśliw wprawdzie z przyrodzenia,
Lecz Czech dla Czecha i od obieszenia
Nie biegał, mogę i ja tej rozpusty
W te ostateczne pomóc mięsopusty
Na wiekuistą cześć Kupidynowi.
Daj wisiał, kto się chyżo nie obłowi!

Czytaj dalej: Światowa rozkosz - Hieronim Morsztyn