Nad brzegiem morza, w skał zimnych cieniu,
Młodzian oblicze przysłania...
Z piersią wezbraną, z myślą w zwątpieniu
Zadaje falom pytania...
Pieniste fale! Wy dzieci morza
Ulżyjcie duszy mej męce!
Wyrwijcie myśl mą z zwątpień bezdroża,
Zbudźcie marzenia dziecięce...
Dajcie odpowiedź pytaniom moim,
Starym — jak wieczność bez końca...
W które swe myśli rozpaczne zbroim,
By wzlecieć do prawdy słońca...
Czymżeż jest człowiek? Czym jego życie?
Skąd przyszedł na świat? Gdzie dąży?
Kto ma mieszkanie w nieba błękicie?
Dla czego wszechświat tak krąży?
I szumią fale i wicher wieje
I zastęp chmur w dal ucieka...
Śmieją się gwiazdy — księżyc się śmieje...
A głupiec czeka i — czeka...