Pod białym usiadłszy drzewem,
Słyszysz z dala wiatrów wycie,
Widzisz jak nieme obłoki
Ubrały się w chmur okrycie.

I wszystko w okół zamarło:
Las, łąka jak wzrok doścignie;
W koło zima, w tobie zima,
Nawet serce twoje stygnie.

I nagle spada na ciebie
Z góry płat za płatkiem biały;
Z żalem myślisz, że się szronem
Tak gałęzie osypały.

Poznajesz, to nie szron wcale,
Aż cię przestrach zdjął radosny:
Spada na cię i okrywa
Wonne, białe kwiecie wiosny.

Błogi czarze! oto zima
Zmienia się w porę majową,
Śnieg zamienia się na kwiaty,
Twe serce kocha na nowo.

Czytaj dalej: Do krytyków - Julian Tuwim