Wiejska drużyno, pastuszkowie prości,
Jeszcze tak zacnych nie było tu gości:
Skąd się to wzięło, że w nasze sioło
Nimf nadwiślanych najpierwsze czoło
Raczyło pośpieszyć
I w nim się ucieszyć?
Pan miedzy niemi, pan młody i krasny,
Jako w wieczorku okrąg słońca jasny,
Za sobą wiedzie światła nadobne,
Gwiazdeczki większe, gwiazdeczki drobne,
I wszytkim blask dzieli,
By byli weseli.
Nie wszystko to znać piękne, co się świeci,
I w pańskie grody czarny smutek leci;
Pełno po miastach fałszu, obłudy,
Czego nie znają pasterskie budy;
Tu więc ich prawdziwa
Ochota przyzywa.
Wierny przyjaciel i w wierze stateczny,
Wezwawszy na dar ogrodny i mleczny,
Obchodzi święto, jak nam mówiono,
Częstując trzech dam szacowne grono.
Więc im i my w swoje
Zagrajmy oboje!
Pierwszą cię wiejskie śpiewają Kameny,
O piękna Anno pięknej Magdaleny!
Łącząc do swoich razem piosneczek,
Jak narcyz z różą w jeden wianeczek,
Boście równie sobie
Miłe, grzeczne obie.
Obie spojone ścisłym przyrodzeniem
I bliskim siebie złączone imieniem,
Jak mają kochać, dajecie wzory,
Córki swe matki, a matki córy:
Miłość was wzajemnie
Złączyła przyjemnie.
Jak ładny szczepek w pierwszej, Anno, wiośnie
Patrząc na jabłoń, skąd ma życie, rośnie,
Wdziękiem, grzecznością, urodą gładką
Czynisz nadzieję zrównać się z matką,
Czego nam dowody
Daje twój wiek młody.
Czy na teatrze ucho bawisz z okiem,
Słowik-eś głoskiem, a sarneczka skokiem,
Czy biała rączka ołówkiem kryśli,
Niema twarz pod nią mówi i myśli,
I powtórne bierze
Życie na papierze.
Cóż mam wspominać o darach natury?
O! jak szczęśliwy ten postokroć, który
Z tym towarzyszem pięknym, cnotliwem
Wiecznym się ślubów spoi ogniwem,
I w tak słodkim bycie
Miłe przetrwa życie.
W równej z pierwszemi parze, Anno druga,
Uprzejmy-ć wita i życzliwy sługa:
Zacna Szaniawska, wsi naszej chlubo!
Z tobą nam mieszkać wdzięcznie i lubo:
Ty w naszej gospodzie,
Co kwiatek w ogrodzie.
Żadna grzecznością ciebie nie przesadzi,
Kiedy osądzisz, że ci dobrze radzi.
Tak jako tutaj, gdzie przyjaźń szczera
Serce ci samo chętnie otwiera,
Dając w nim mieszkanie,
Póki życia stanie.
Nigdy obcego kraju nie posiada,
Ani językiem cnota obcym gada.
Ona na ziemi ma władzę wszelką,
Wszytkich jest krajów obywatelką;
Dla niej jest świat wszytek
Ojczysty przybytek.
Tej sprawą, miła Anno Leforowa,
Lubo cię od nas obca różni mowa,
Równie kochana jesteś, jak i te,
Co tu zrodzone, co tu powite;
Jej łańcuch nas styka
Ściślej, niż języka.
Z pierwszemi w Polsce damy sprzyjaźniona
I poufałą miłością złączona,
Wszyscy to przyznać koniecznie muszą,
Że Polka jesteś sercem i duszą,
Bez czego w swej ziemi
My sami obcemi.
Przyjmijcie, miłe panienki i panie,
Te wiejskie dary, to proste śpiewanie.
Jeśli smakowi co nie dogadza,
Niech gospodarza przyjaźń osładza.
I chleb smaczny z solą,
Kiedy z dobrą wolą.