Natura, idąc zwyczajnym tokiem
Miedzy książęty i gminem,
Przed sięgającym swe kresy rokiem
Pięknym cię bogaci synem.
Ten domu twego przybytek świetny
Darzy nas weselem nowem:
Świat ma w nim ziomka, a ród szlachetny
Zaszczyt, za dobrym wychowem.
Kwiat ci to jeszcze w pierwotnej trawie;
Wszytko w nim przyszłość ukrywa.
W ludzkiego ciałka drobnej postawie
Ledwo się człowiek ozywa.
Wszakże i w pierwszych kreskach obrazu,
Kiedy go wielka dłoń kryśli,
Przyszłej się ceny każdy odrazu
I kredki łacno domyśli.
Ledwo z nasienia dąb wznidzie rosły,
Góruje nad inne krzaki;
Przeważne orlę, choć go nie wzniosły
Pióra, znać między ptaki.
Dość mi do wróżki, acz-em w tych tropy
Nie chodził, co z gwiazd koleje
Chlubne umieją brać horoskopy
I dalsze roić nadzieje.
Zacna rodziców krew niemowlęciu
Na świat otworzyła wrota,
A trwała zawsze w swym przedsięwzięciu,
Tor sławy ukaże cnota.
1774, IX, 22 — 4.