Ze wszystkich chwili, któremi wymierza
Wiek bystre poczty, nieścigłego pierza
Lecąc zapędem, gdzie go wieczność wzywa,
Dniu najpiękniejszy, o poro szczęśliwa!
Ciebie w górnego światła oceanie
Omywszy słońce, na jasnym rydwanie
Ledwie wyniosło cugi złocistemi,
Wszystko ożyło stworzenie na ziemi.
Tobie się cały dni ukłonił wątek,
Ześ dał dobremu królowi początek;
I stojąc w ciągłym na niebie szeregu,
Rocznego panem zgodnie obrał biegu.
Skoczne godziny, pochopne miesiące
Sypały z różą lilie pachnące;
Ścieląc ci drogę, byś po pulchnym kwiecie
Lekko niósł na tron przeznaczone dziecię.
Na twoje przyście styczeń wodokowy
Nad bieg przyrodni zelżył gniew surowy;
Puścił Najady srebrne na swobodę,
By miękkim palcem płochą strzygły wodę.
Przed tobą dobroć, mądrość i trzy Łaski
Nuciły, spięte krasnemi przepaski:
Ciesz się senacie, rycerstwo i kmiotki!
Już do was idzie król mądry i słodki.
Przyjdzie ten jednak czas, o dniu radosny!
Niejeden przerwie bieg twój traf żałosny:
Patrz, jakie, gdzie twe konie będą biegły,
Trakt zodyaczny potwory zaległy.
Tu złość w lwich kudłach żywym ogniem ciska,
Obłudę kryje węża postać śliska;
Duma rogami w kozorożcu bodze,
Tamując twój krok w przedsięwziętej drodze.
Lecz my cię zdrowo, z wiecznej niebios rady,
Przez najtrudniejsze przewiedziem zawady.
Musi dojść kresu i nigdy nie zbłądzi,
Którego mądrość z łaskawością rządzi.
A gdy przez wszytkie trudy się przeciśniesz,
I stokroć panu dobremu zabłyśniesz;
Skądeś wziął, na tym postawisz go progu.
Bóg go dał ziemi; ziemia odda Bogu.