Czwartek, 6 stycznia
Ogarnia mnie trudny do ogarnięcia niepokój. To dziwne uczucie, które pojawia się coraz częściej. Próbuję zagłuszyć je pracą, jednak powoli czuję, że sięgam granic swoich możliwości. Przez lata nauczyłem się, że ciężka praca stanowi najlepszy sposób na ucieczkę od myśli. Mimo to zaczynam zauważać, że moje ciało nie jest już tak posłuszne jak kiedyś. Każdy dzień w folwarku przynosi kolejne wyzwania, a ja coraz częściej zastanawiam się, co się stanie, jeśli w końcu nie będę w stanie im sprostać. Przecież praca to dla mnie sens istnienia – bez niej czułbym się bezużyteczny, sam bym siebie nie poznawał. Staram się nie dopuszczać do siebie tych myśli. W końcu Towarzysz Napoleon obiecał, że na starość czeka mnie zasłużony odpoczynek w sadzie. Będę mógł wtedy wylegiwać się w cieniu drzew, ciesząc się tym, co wypracowałem przez lata. Wierzę w jego słowa, muszę wierzyć.
Wiele rzeczy zmieniło się w gospodarstwie po przepędzeniu zdrajcy, Snowballa. Długo nie rozumiałem jego prawdziwych intencji, ale Towarzysz Napoleon otworzył nam oczy, jestem mu za to wdzięczny. To przerażające, że przez pewien czas uważałem go za mądrego i oddanego idei animalizmu, a on kopał dołki pod Napoleonem. Jak mogłem być tak ślepy? Napoleon jest zdania, że Snowball od początku knuł przeciwko nam, spiskował z ludźmi, bo chciał doprowadzić do naszej zguby. Teraz wiem, że jego projekty i przemówienia były jedynie zasłoną dymną – podstępną próbą oszukania nas wszystkich. Na szczęście Napoleon przejrzał jego intrygi, dzięki czemu zapobiegł najgorszemu. Mam nadzieję, że Snowball w końcu zostanie złapany i poniesie zasłużoną karę za swoje zdradzieckie czyny.
Dzisiaj, jak co dzień dzięki zaprzyjaźnionemu kogutowi, wstałem wcześniej niż wszyscy, aby udać się do kamieniołomu. Im szybciej zacznę pracę, tym większą mam pewność, że zdążę wykonać wszystkie obowiązki. Budowa wiatraka stała się dla mnie priorytetem – widzę w nim nie tylko wielkie osiągnięcie folwarku, ale także dowód naszej siły i wytrwałości. To projekt, który pokazuje, jak wiele możemy osiągnąć dzięki ciężkiej pracy i poświęceniu. Czasem mam wrażenie, że to moje osobiste dzieło – każdego dnia wkładam w nie całą swoją energię i staram się, by budowa postępowała jak najszybciej. Gdy Napoleon chwali mnie za moje wysiłki, czuję przypływ sił i satysfakcję. To daje mi motywację do dalszej pracy. Czasem jednak, kiedy tak ciężko pracuję, przypominam sobie chwile spędzone z Benjaminem na pastwisku. Czułem się wtedy szczęśliwy, beztroski. Ale teraz nie ma na to czasu. Napoleon mówi, że na odpoczynek przyjdzie czas, gdy nasz folwark stanie się lepszy i silniejszy. Muszę wierzyć, że to prawda.
Moje obowiązki w folwarku wydają się monotonne, ale już się do nich przyzwyczaiłem. Każdy dzień wygląda podobnie, jednak mnie to nie zniechęca – wręcz przeciwnie, daje mi poczucie stabilności. Ostatnio jednak jedzenie stało się mniej obfite. Dzisiejszy obiad był skromny, jednakże to nic – Napoleon mówi, że to tylko chwilowe trudności. Musimy przetrwać ten okres, by potem cieszyć się lepszymi czasami, wszystko w naszych rękach. W końcu nasz przywódca dba o nas wszystkich, a jego decyzje są zawsze słuszne. On sam zjadł dziś więcej niż my, tylko że to przecież oczywiste – ma na swoich barkach całą odpowiedzialność za folwark. Bez niego nie dalibyśmy sobie rady, więc musi być silny.
Wieczorem ponownie próbowałem nauczyć się dalszych liter alfabetu, ale znowu mi się nie udało. Nie wiem, dlaczego to takie trudne – może po prostu nie mam wystarczająco dużo miejsca w głowie? Pogodziłem się już z tym, że nigdy nie będę tak mądry jak świnie, ale czasem chciałbym lepiej rozumieć, co dzieje się wokół mnie. Zauważyłem dzisiaj, że napisy na ścianie stodoły wyglądają inaczej niż wcześniej. Nie jestem pewien, co się zmieniło, ale Squealer powiedział, że to konieczne ulepszenia animalizmu. Skoro on tak mówi, to musi mieć rację. Mimo wszystko poproszę Muriel, by któregoś dnia przeczytała mi, co tam jest napisane. Ona świetnie radzi sobie z alfabetem, więc na pewno mi pomoże.
Jutro znowu muszę wstać wcześnie i iść do kamieniołomu. Próbuję nie myśleć o tym, jak męczące są te dni. Niedzielne obchody zawsze wydają się tak odległe, a kiedy już nadchodzą, mijają zbyt szybko. Potem znowu praca, kamieniołom, wiatrak… Nie powinienem tak myśleć. To leniwe i nieodpowiedzialne. Towarzysz Napoleon pewnie uznałby, że to oznaka słabości. A on zawsze ma rację. Muszę w sobie wyrobić jeszcze większą dyscyplinę i skupić się na pracy. Nie mogę marnować czasu na takie myśli. Tylko ciężka praca może nas doprowadzić do lepszego jutra.
Dzisiaj po całym dniu pracy jestem wyjątkowo zmęczony i marzę tylko o tym, by położyć się spać. Przez chwilę kusiło mnie nawet, by poprosić koguta, żeby obudził mnie jutro razem z innymi zwierzętami. To byłoby jednak oznaką słabości. A ja muszę być silny, tak jak Napoleon. On nigdy się nie ugina, nigdy nie pokazuje zmęczenia. Chciałbym być taki jak on. Chciałbym, żeby był ze mnie dumny. Lenistwo to ścieżka ku upadkowi – wiem to doskonale. Muszę być wytrwały, bo lepszy świat nie zbuduje się sam.
Codziennie wyobrażam sobie, jak to będzie, kiedy wszystko się zmieni. Na pewno nie tak, jak opowiada Mojżesz. Dzisiaj znowu przyleciał do kamieniołomu i snuł swoje opowieści o raju. Nie wiem, dlaczego Napoleon pozwala mu to robić. Pewnie ma w tym jakiś cel, którego ja nie pojmuję. W końcu on wie lepiej. Tak jak zawsze, muszę mu zaufać.
Pora już spać. Kolejny dzień będzie pewnie równie wymagający jak dzisiejszy. Coraz bardziej bolą mnie mięśnie. Mam nadzieję, że Napoleon wygłosi rano przemówienie – zawsze dodaje mi to sił i pomaga przetrwać kolejne dni. Potrzebuję tego. Wszyscy tego potrzebujemy.
Aktualizacja: 2025-02-08 13:23:39.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.