Małgorzata Musierowicz jest znana przede wszystkim jako autorka serii „Jeżycjada”, której tytuł wziął się od wydarzeń rozgrywających się w poznańskiej dzielnicy Jeżyce. „Kwiat kalafiora” to trzeci tom cyklu i pojawia się w nim rodzina Borejko, na której autorka skupia się w niemal wszystkich kolejnych powieściach. Główna bohaterka to Gabriela Borejko, czyli nastolatka, która przeżywa kłopoty sercowe związane z Januszem Pyziakiem i problemy z domowymi obowiązkami w trakcie choroby i pobytu jej mamy w szpitalu. Gabriela musi poradzić sobie z całkiem nową rzeczywistością i rodzącym się uczuciem.
Spis treści
Powieść przedstawia losy rodziny Borejków. Nastoletnia Gabriela udaje się w Sylwestra na prywatkę u kuzynki, gdzie jest też jej niedoszły adorator. Tej nocy jednak jej mama choruje z powodu pęknięcia wrzodu żołądka i na Gabrysię spadają wszystkie domowe obowiązki. W międzyczasie zawiązuje ona przyjaźń z Anielą i Robrojkiem, a potem razem zakładają z innymi znajomymi Grupę ESD, by wysłać ludziom dobro. Podsłuchująca ich sąsiadka rozumie jednak, że chodzi i narkotyki i pisze donos do szkoły Gabrieli, co skutkuje wizytą nauczycieli, Dmuchawca i Pieroga. W czasie pobytu mamy w szpitalu siostry i ojciec Gabrieli chorują na świnkę, a całą rodzinę przez dziurę w ścianie podsłuchuje sąsiadka, pani Szczepańska. Gabriela zakochuje się też w Pyziaku, ale nie przyznaje się do tego. Ostatecznie schodzą się ze sobą na imieninach ojca Gabrieli, kiedy jej mama wraca ze szpitala.
Ida Borejko, czternastolatka i jej starsza siostra Gabriela, przyglądały się wystawie Domu Mody „Telimena” mieszczącego się w Poznaniu. Gabrysia była głodna i chciała wracać z zakupami, ale Ida pogrążyła się w marzeniach o pięknej sukni. W drodze do domu dziewczyny spotkały przystojnego szatyna, który denerwuje się na widok Gabrysi. Ta tłumaczy siostrze, że to jej znajomy z drużyny koszykówki, Janusz Pyziak. Wcześniej Pyziak flirtował z Gabrielą, porównując ją do kwiatu jabłoni, ale po zwierzeniu się koleżance okazało się, że nie była ona jedyną sympatią chłopaka. To sprawiło, że Gabrysia wystawiła go na pośmiewisko i odtrąciła. Tego dnia w Poznaniu czuć było atmosferę nadchodzącego Sylwestra, wszyscy się przygotowywali do wieczornych zabaw. Gabrysia przypomniała sobie, że ją na prywatkę zaprosiła kuzynka Joanna, ale nie miała w co się ubrać. Jej wielodzietna rodzina nie miała zbyt wielu pieniędzy i zamiast przysmaków i strojów kupowano tam książki.
W domu Gabrysia zabrała się za lekturę Arystotelesa i żartowała sobie z siostry, a mama Borejko próbowała odkurzać dom. Tymczasem ojciec Borejko z Patrycją i Natalią próbowali zakupić kiełbasę. Mama tego dnia źle się czuła i była poirytowana. Autorka opisuje też mieszkanie Borejków w kamienicy i jego liczne mankamenty, takie jak piece kaflowe na węgiel, zepsuty piecyk gazowy w łazience, spróchniałe podłogi i ogólna konieczność remontu. Mimo to, rodzina czuła się tam bardzo dobrze i swojsko.
Gdy Gabrysia czytała pod kocem, Ida szykowała się przed lustrem, postanowiła bowiem zastąpić starszą siostrę na prywatce Joanny. Dogryzała też siostrze, że ta nie dba o urodę. Kiedy Gabriela dowiedziała się jednak, że na przyjęciu ma być podany placek drożdżowy, zmieniła zdanie dotyczące wyjścia z domu. Mama musiała uspokoić zawiedzioną Idę.
Koło siódmej do domu wrócił tata z młodszymi dziewczynkami, czyli Nutrią i Pulpecją. Gabrysia w tym czasie doszła do wniosku, że nie ma w co się ubrać na prywatkę u kuzynki. Pojawia się też opis skromnego życia codziennego całej rodziny. Mama Borejko nieustannie stawała na głowie, żeby wszystko to zorganizować i zapewnić dzieciom wartościowe posiłki. W chwilach kryzysu sprzedawano książki w antykwariacie. W trakcie kolacji mama postanowiła pomóc córce i przygotowała dla niej żółtą sukienkę z klockowej firanki. Omawiano też czystość koszulki Gabrysi, gdy nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi.
Stała tam sąsiadka, starsza pani Szczepańska, która twierdziła, że słyszy wszystko, co dzieje się u Borejków i prosiła o zamykanie drzwi wejściowych, bo wieje. Ojciec obiecał o tym pamiętać, a potem wszyscy zaczęli omawiać sytuację. Doszli do wniosku, że sąsiadka podała zbyt wiele szczegółów, by było to kłamstwo i naprawdę musi wszystko słyszeć.
Gabrysia wzięła prysznic i ubrała się w sukienkę, ale nadal nie wyglądała dzięki temu zbyt romantycznie. Pożegnała rodzinę i wybiegła z kamienicy, zapominając o zamknięciu drzwi. Zobaczyła też, że zza firanki obserwuje ją pani Szczepańska.
Gabriela zmarznięta dotarła do kuzynki, uczennicy Liceum Poligraficznego. Było u niej wielu kolegów ze szkoły, w tym Aniela Kowalik, Robert Rojek i Janusz Pyziak, ale też Cesia, Hajduk, Pawełek i Danusia ze szkoły Gabrysi. Jedzono tam i pito wiele smakołyków, w tym placek drożdżowy Joanny. Robrojek nieustannie się popisywał, próbując odciągnąć Anielę od Janusza Pyziaka. Gabriela pomogła mu, zapraszając niedoszłego adoratora do tańca. O północy zgasło światło i Pyziak próbował pocałować Gabrielę, ale wtedy zadzwonił telefon.
Dzwoniła zapłakana Ida, że mamę zabrało pogotowie. Gabriela natychmiast wybiegła z mieszkania kuzynki, a za nią podążył Robrojek. Syrenką szwagra odwiózł Gabrysię na Roosevelta. Tam okazało się, że mamie pękł wrzód żołądka, a Gabrysia musiała uspokoić zrozpaczone i płaczące siostry. Robrojek zabrał Gabrysię do szpitala na Przybyszewskiego, gdzie był też jej zmęczony i zmartwiony ojciec. Operację przeprowadził doktor Kowalik i wszystko poszło pomyślnie. Ojciec nie chciał jednak wrócić do domu, a Robrojek w międzyczasie zajął się siostrami Gabrysi.
Gabrysia obudziła się już o szóstej i była przerażona. Jej ojciec jeszcze nie wrócił, ale informacja w szpitalu powiedziała, że z jej mamą wszystko w porządku. W domu było chłodno, a Gabriela uświadomiła sobie, ile obowiązków mamy na nią czeka. Napaliła w piecu, a potem usnęła w łóżeczku Patrycji. Obudził ją dzwonek do drzwi. To była pani Szczepańska narzekająca na wczorajsze hałasy. Gabrysi puściły nerwy i nakrzyczała na nieuprzejmą sąsiadkę, mówiąc jej, że mamę zabrało pogotowie. Po tym wydarzeniu dziewczynki zażądały śniadania. Gabrysia ubrała je i zrobiła jedzenie. Potem zjawił się ojciec, który nie rozumiał, ile obowiązków spadło na jego najstarszą córkę. Gabriela próbowała zrobić obiad, ale skończyło się to spaleniem na patelni morszczuka, nie miała bowiem pojęcia o gotowaniu i zajął ją telefon od Robrojka. Gabrysia zaprosiła go z Anielą do siebie i zorientowała się, że ryba się spaliła. Ida śmiała się z niej, ale ojciec zaproponował, by poszli na obiad do ciotki Felicji, która świetnie gotowała.
Obiad był pyszny, a ciotka próbowała uporządkować nowe życie Borejków. Gdy zrozumiała, że Ignacy nie nadaje się do tego, sama podjęła decyzję. Chciała młodsze dziewczynki umieścić w odpowiednich placówkach, a Gabrieli pomóc z gotowaniem. Joanna chciała obgadać Pawełka i Anielę, ale Gabrysia się do tego nie przyłączyła.
Borejkowie odwiedzili mamę w szpitalu. Była bardzo słaba, ale ucieszyła się na ich widok. Ojciec Borejko i Gabriela spotkali na korytarzu doktora Kowalika, stryja Anieli, którego syn chodził z Natalią do klasy. Ojciec Borejko był do niego uprzedzony. Potem Gabriela spotkała się z Robrojkiem i Anielą. Koleżanka zaczęła wygłaszać znane monologi teatralne, co sprowokowało panią Szczepańską do przyjścia i proszenia o ciszę. Gabriela zaczęła temat wysyłania eksperymentalnych sygnałów dobra, a Robrojek mówił o samopobłażaniu. Nastolatkowie założyli Dyskusyjną Grupę ESD, by lepiej zgłębić temat sygnałów dobra. Prezeską została Aniela, a do członków dołączyli też Paweł z Danusią, którzy przynieśli ciasto.
Gabriela obudziła się, gdy ojciec wychodził do pracy. Miała tego dnia wiele zadań, a ojciec nie zostawił jej pieniędzy. Okazało się też, że Ida ma zapalenie oczu, a Nutria i Pulpecja kłócą się o łazienkę. Gabrysia przez nerwy ostatecznie wybuchła. Dzieci napisały list do mamy w szpitalu. Gabrysia zapewniała ją, że wszystko kontroluje. Ida przyznała się mamie, że okłamała Pyziaka, mówiąc, że u Gabrieli jest narzeczony.
W wolną sobotę Gabrysia zmartwiła się, że nie zrobi zakupów. Musiała się jednak uczyć na klasówkę z fizyki, z którą sobie nie radziła. Nie lubiła też nauczyciela Pieroga. Nie udało jej się obudzić ojca i przypomnieć mu o zakupach. Nauka nie szła Gabrieli, ale potem na lekcji okazało się, że klasówka się nie odbędzie ze względu na wizytę z kuratorium. Gabrysia została odpytana przez Pieroga przy tablicy, ale dobrze sobie poradziła. Nauczyciel postawił jej piątkę, pierwszą od dawna. Na polskim razem z Dmuchawcem uczniowie rozmawiali o współczuciu, a wnioski młodzieży zdziwiły pedagoga. Wydawało im się ono tym samym, co litość. Ostatecznie Dmuchawiec uwierzył jednak w dobro młodzieży.
Wieczorem przyszła ciotka Felicja i załamała ręce nad kolacją rodziny. Postanowiła zająć się ich kuchnią. Gabrysia szykowała się na szesnaste urodziny Anieli, na które szła z Joanną. Wystroiła się w kapelusz ojca i zawstydziła tym kuzynkę. U Anieli był tort i bawiono się doskonale, do czasu, aż Nutria zadzwoniła, że zachorowały na świnkę. Gabriela musiała wrócić do domu. Ciocia Anieli poradziła jej pod względem leczenia choroby.
Ida, Natalia i Patrycja opisywały w listach do mamy, jak chorują na świnkę. Szczególnie dramatycznie przeżywała do Ida. Gabriela przesyłała mamie domowe przysmaki i okazało się, że musi iść na wywiadówkę Nutrii. Wieczorem zmęczona Gabrysia usłyszała kobiecy krzyk i odkryła otwór łączący ich mieszkanie z pokojem pani Szczepańskiej. Poszła do niej, a wystraszona sąsiadka wciągnęła ją do siebie. Usłyszała tam dziwny, metaliczny odgłos i uciekła przerażona.
Gabriela nie miała się komu zwierzyć z nocnych przeżyć. W końcu powiedziała o tym Idzie. Wtedy do Borejków przyszedł Pyziak porozmawiać z Gabrielą i wygadał się, że Ida powiedziała, że ma ona narzeczonego. Potem bawił się z Pulpą i Nutrią w pociąg parowy. Następnie odprowadził Gabrysię na wywiadówkę Natalii. Na wywiadówce rozmawiano o czynach społecznych rodziców, ale pani Kowalikowa, mama Tomcia, zaprotestowała przeciwko niektórym z nich. Zebranie dobiegło końca, a Janusz Pyziak ponownie odprowadził Gabrielę, tym razem do domu. Został też na kolacji u Borejków. Ojciec Borejko pomylił go z adoratorem Idy o imieniu Klaudiusz. Potem Pyziak i Gabriela zanieśli galaretkę z kury mamie do szpitala. Mama napisała do męża, że niepokoi się o Gabrielę i jej związek z Pyziakiem. Ojciec ją w odpowiedzi uspokajał i oznajmił, że sam też zachorował na świnkę. Pyziaka uważał zaś za sympatycznego młodzieńca.
U Borejków zebrała się Grupa Dyskusyjna ESD. Ciotka Felicja próbowała wymóc na Ignacym zaangażowanie w obowiązki. Grupa dyskutowała o takich kwestiach jak niesprawiedliwość, czy też prawdomówność. Zaplanowano eksperyment z wysyłaniem innym sygnałów dobra. Członkowie mieli na ten temat różne opinie. Postanowiono jednak przeprowadzić eksperyment i spisać raport z niego.
Protokół ze spotkania szczegółowo opisał, jak każdy z członków przeprowadził eksperyment oraz jak przebiegło samo spotkanie. Opracowano podsumowanie całości. Podsłuchała to pani Szczepańska i napisała donos do dyrektora Pieroga, sądząc, że młodzież zażywa narkotyki.
Zaczęły się ferie zimowe, a córkami zajmował się ojciec, obiady zaś gotowała Felicja. Okazało się, że Pulepcja w łazience topi w wodzie różne rzeczy, w tym też pensję ojca. Rodzina zjadła obiad na dwa dni i nagle zastukała pani Szczepańska. Zebrała się Grupa ESD, a Gabrysia dostała różę. Jedzono, pito i tańczono. Aniela wykonała Taniec Lotosu. Wtedy nagle przyszli Dmuchawiec i Pieróg, chcący sprawdzić donos sąsiadki. Przyszedł też pan z komitetu blokowego. Młodzież szybko wyjaśniła, co się dzieje i przekazała sprawozdanie ze spotkania. Przyszedł również ojciec Borejko. Zaprzeczono, że ktoś bierze narkotyki i wskazano pomyłkę LSD z ESD. Przekonano pana z komitetu, że to nie Borejkowie hałasują w piwnicy. Zasugerowano, by zawiesić działalność grupy i zamurować otwór.
Przyszedł Pyziak z materiałami do murowania. Nagle w mieszkaniu zjawili się wszyscy członkowie Grupy ESD, którym brakowało spotkania. Pyziak zamurował dziurę w ścianie, jedzono i dyskutowano. Gabriela i Pyziak poszli do kina na film sensacyjny. Pyziak chciał porozmawiać poważnie z Gabą, ale pokłócili się, co dziewczynę zabolało. Po powrocie do domu odkryła, że źródłem hałasu w piwnicy jest sąsiad, który w nocy dzielił mięso i chował do lodówek.
Kolejnego dnia Gabrysia była bardzo zła, a wszyscy wychwalali Pyziaka. Okazało się, że Nutria w szkole była nielubiana i przez to się źle zachowywała. Gabriela poszła do mamy i zwierzyła jej się z problemów. Okazało się, że mama niedługo ma wyjść ze szpitala. W drodze powrotnej Gabriela spotkała Pyziaka, ale udał, że jej nie widzi. W domu pocieszyła też małą Nutrię i obiecała jej pomóc.
Szykowano imieniny ojca, a Gabriela chciała upiec tort. Ida i Gabrysia wykorzystały ojca do zaproszenia Klaudiusza i Pyziaka. Gaba pożyczyła tortownicę od pani Szczepańskiej, a przepis wzięła od ciotki Feli. Tort wyszedł wspaniale i Gabriela poczęstowała nim panią Szczepańską w ramach podziękowania za tortownicę.
W dniu imienin Gabriela chciała założyć piękny strój Joanny. Ojciec wrócił z pracy i zaczęły się imieniny, wręczono mu prezenty. Przyszła ciotka Felicja i stryj Józeczek. Do domu niespodziewanie wróciła też ze szpitala mama, która namówiła lekarzy, by ją wcześniej wypuścili. Potem Gabriela poszła się przebrać, a do mieszkania przybyła Grupa ESD oraz Klaudiusz. Pyziak przyszedł po dwóch godzinach i chciał wziąć Gabrielę w ramiona, mimo jej chłodnego traktowania. Wyjaśnił, czemu nazwał ją kwiatem kalafiora i chciał pocałować Gabrielę. Wszystko to przerwało jednak przybycie pani Szczepańskiej. Oddała ona Gabrysi talerzyk po cieście i dała jej na nim wedlowską czekoladę. Życzyła wszystkiego dobrego jej mamie oraz tacie Borejko.
Aktualizacja: 2024-11-09 16:05:25.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.