„Magiczne drzewo. Czerwone krzesło” to powieść będąca pierwszą częścią cyklu autorstwa Andrzeja Maleszki. Wydano ją w roku 2009. Opowiada ona o przygodach rodzeństwa, Tosi, Filipa i Kukiego, które w rzece znajduje tytułowe magiczne, czerwone krzesło spełniające życzenia, kiedy się na nim usiądzie. Dzięki krzesłu, dzieci przeżywają niezwykłe przygody i próbują odzyskać rodziców, którzy mają na rok wyruszyć w podróż dookoła świata przez jedno niefortunne życzenie.
Spis treści
Powieść zaczyna się w roku 2000, kiedy to groźna i niezwykła burza ciska piorunem w pewien stary dąb. W wyniku tego wypadku drzewo zyskuje magiczną moc, ale wkrótce potem zostaje ścięte i przerobione na wiele przedmiotów, między innymi magiczne, czerwone krzesło, które zyskało niezwykłe właściwości.
Bohaterami opowieści jest rodzina Rossów, która składa się z rodziców i trójki dzieci, jedenastoletniej Tosi, dwunastoletniego Filipa i dziesięcioletniego Kukiego. Dzieci mieszkają z rodzicami, którzy właśnie stracili pracę w orkiestrze. Czekają na wizytę ciotki. W czasie wyprawy po słodycze potrzebne na to spotkanie dzieci w rzece znajdują magiczne, czerwone krzesło i zabierają je do domu. Wizyta ciotki jest nieudana, bo rodzice nie chcą przyjąć proponowanej przez niej pracy na statku Queen Victoria, opływającego świat.
W międzyczasie rodzice przyjmują kiepską pracę u oszusta i grają na rynku. Są tam dzieci z krzesłem i pojawia się ciotka, która siada na nim i życzy sobie, by rodzice przyjęli jej propozycję. Rodzice pod wpływem magii zatrudniają się na statku, a dzieci trafiają do domu ciotki, gdzie powoli zaczynają rozumieć magiczne właściwości krzesła.
Rodzeństwo postanawia odczarować rodziców i wyrusza w podróż do Kopenhagi, by tam ich spotkać na statku i sprawić, by wrócili do domu. W międzyczasie spotykają też ciotkę, którą zmieniają w małą dziewczynkę i zabierają ze sobą na wyprawę. W międzyczasie wciąż śledzi ich oszust Max, który dowiedział się o właściwościach krzesła.
Dzieci próbują dostać się do Kopenhagi na różne sposoby, samolotem czy pociągiem. W międzyczasie przeżywają wiele przygód, wciąż uciekając przed Maxem, który chce im odebrać magiczne krzesło. Zapełniają pociąg psami, jadą traktorem, niemal toną w bagnie, nocują w namiocie nad jeziorem, czy bawią się na karuzelach w Kopenhadze, przez co ucieka im statek z rodzicami. Wreszcie jednak trafiają na jego pokład, gdzie chcą odszukać rodziców, ale mała Wiki nie chce znowu być dorosła i wyrzuca krzesło za burtę. Krzesło jednak ratuje życie podążającego za dziećmi Maxa i wraca do ich rąk.
Początkowo rodzice są źli na dzieci, ale dzięki odczarowaniu cieszą się na ich widok. Po jakimś czasie wszyscy wracają do domu i obchodzą ósme urodziny Wiki. Mama przez przypadek siada wtedy na krześle i życzy siostrze spełnienia marzeń, a wtedy dom podrywa się do lotu. Okazuje się, że marzeniem dziewczynki była kolejna podróż. Krzesło wypada przez okno i nie można go użyć do zakończenia tego czaru, dom zatem leci dalej w nieznane.
Akcja powieści zaczyna się w roku 2000, kiedy to nad Doliną Warty przeszła groźna i potężna burza. Trwała ona aż trzy dni i trzy noce. Kiedy szalała, jeden z piorunów trafił w rosnący tam stary dąb. W ten sposób drzewo zyskało niezwykłą moc, jednak ludzie nie byli tego świadomi i je wycięli. Wykonano następnie z niego wiele przedmiotów, a każdy z nich zyskał zaskakujące właściwości, miał bowiem w sobie cząstkę mocy ściętego dębu.
Kuki obudził się w nocy bardzo wystraszony trwającą za oknem burzą. Zorientował się, że w pokoju nie ma jego brata Filia i siostry Tosi, a rodzice także zniknęli ze swojej sypialni. Wszędzie panowała ciemność. W związku z tym Kuki wziął flet Tosi, który mógłby się przydać podczas walki z dzieciojadem czy innym groźnym przeciwnikiem. Nagle dobiegł do niego dźwięk otwieranego zamka, zatem Kuki uderzył w napastnika, który wtargnął do domu. Okazało się jednak, że był to Filip, a za nim od razu pokazała się reszta rodziny. Wyjaśniono, że na strychu wiatr wybił okno i konieczne było wejście na dach w celu jego zabezpieczenia. Kukiemu było przykro, że nie uczestniczył w tych wydarzeniach, a na dodatek wykrzywił flet. Instrument należał do Tosi - jedenastoletniej uczennicy szkoły muzycznej, grającej właśnie na flecie. Dwunastoletni Filip grał z kolei na skrzypcach, ale wolał od nich piłkę. Kuki zwierzył się mamie ze złego snu, ale mama zapewniła go, że rodzice nigdy go nie opuszczą.
Tymczasem w fabryce mebli Hoga wyprodukowano wyjątkowe, czerwone krzesło. Pomalowano je błyszczącą farbą, aby odnowione trafiło na gdański targ. W trakcie załadunku kierowca odniósł wrażenie, że mebel się poruszał.
Rodzinę Kukiego miała odwiedzić siostra mamy, czyli ciotka Maryla. Cały dom wysprzątano, wymieniono żarówkę, ale w trakcie tej czynności drabina się złamała. Filip spadł na podłogę, ale Kuki zawisł na żyrandolu. Ten urwał się, a chłopiec spadł prosto w tort, co spowodowało ogromny bałagan. Zmartwiona mama wysłała dzieci do cukierni po tort oraz po filiżanki od pani Szmit.
Krzesło wraz z autem stanęło w korku na moście. Kierowca usłyszał dziwne hałasy z tyłu pojazdu i postanowił zobaczyć, co się tam dzieje. Wtedy czerwone krzesło wyskoczyło z ciężarówki, uciekło od kierowcy i skoczyło z mostu do rzeki.
Dzieci kupiły słodycze na wizytę ciotki i wracały z nimi do domu. Wtedy Filip i Tosia powiedzieli Kukiemu, że rodzice stracili pracę, ponieważ rozwiązano orkiestrę, w której oboje grali. Starsze rodzeństwo poszło pożyczyć filiżanki, a Kuki został sam na moście. Postanowił napisać na nim hasło „Supermuzycy szukają pracy” i dodał jeszcze numer telefonu mamy. Gdy to robił, zobaczył w rzece czerwone krzesło. Pochylił się, ponieważ chciał je wyłowić. Kiedy mu się to udało, dotknął drewna, na co przeszył go dziwny dreszcz. Gdy Filip i Tosia wrócili, uznali, że Kuki nie powinien zabierać mebla do domu. Ten jednak uznał, że przyda się on, skoro rodzice nie mają pieniędzy.
Ciotka przybyła do mieszkania w kamienicy przy ulicy Weneckiej. Jechała luksusowym mercedesem. Przed wejściem trafiły na nią dzieci z zakupami. Ciotka ubrała się elegancko i była bardzo wyniosła, przywitała się z dziećmi szorstko. Razem z nimi poszła do domu, a z dachu jej auta wysunął się metalowy kot do odstraszania ptaków. Kuki usiadł na czerwonym krześle i powiedział, że chce by tysiąc ptaków załatwiło się na auto nielubianej ciotki.
W domu ciotka zachowywała się niemiło i krytykowała wszystko. Nie jadła słodyczy i pouczała innych na temat oszczędzania, kiedy Kuku wyznał, że marzy o modelu lotniskowca, ale nie umie odłożyć na niego pieniędzy. Wtedy rozlega się pukanie do drzwi. Za nimi Kuki znalazł pudło z wymarzonym statkiem. Wszyscy zaczęli sądzić, że to prezent od ciotki, ale ta zaprzecza.
Mama pyta siostrę o pożyczkę pieniędzy, ale Maryla odmawia. Zamiast tego proponuje rodzicom dobrze płatną pracę w orkiestrze na statku Queen Victoria. Pływa on dookoła świata, a ciotka oferuje, że na ten czas zajmie się dziećmi i wpoi im dyscyplinę. Mama jednak nie ma zamiaru porzucać na rok dzieci, przez co obrażona ciotka wychodzi. Odkrywa też, że cały jej samochód obsiadły ptaki, więc próbuje przegonić je parasolem.
W domu tata i Kuki składają razem lotniskowiec, a Filip pomaga mamie z zapiekankami. Potem wszyscy razem grają w karty. W pewnym momencie Kuki stwierdza, że nie chce dalej grać, a wtedy talia wyfruwa przez okno. Dzwoni też telefon i Max Rozmus proponuje mamie i tacie pracę następnego dnia. Mają przyjść na rynek. Numer telefonu znalazł na moście. Następnego dnia cała rodzina jedzie więc na rynek, a za nimi leci krzesło. Wylądowało ono na dachu auta, a wszyscy zobaczyli je dopiero na miejscu.
Wiadomo, że Max Rozmus to oszust i szef Jarmarku Augustino. Zajmuje się ściąganiem haraczy od sprzedawców, a wszelkie protesty tłumił przemocą. Rodzice znaleźli go i dowiedzieli się, że mają grać, ale przebrani za telefony. Mama początkowo czuła się zażenowana, ale ostatecznie rodzice przyjęli ofertę. Dzieci zaczęły oglądać ich pracę, a Kuki wygodnie rozsiadł się na swoim krześle. Wtedy ze sklepu wyszli chuligani, którzy w rękach trzymali piwo. Sytuacja zrobiła się groźna, ponieważ nie spodobały im się grające telefony. Kuki odważnie powiedział im, by poszli sobie gdzie indziej i to niespodziewanie poskutkowało, mężczyźni szybko uciekli. Filip chciał wiedzieć, jak to się stało, a Kuki zaczął żartować, że jest czarodziejem i rzuca zaklęcia. Dla żartu zażyczył sobie pizzy i nagle podjechał dostawca, który dał dzieciom trzy placki. Kuki z Tosią usiadł na ławce, a Filip zasiadł na krześle, rozważając, że on zażyczyłby sobie „superpracy” dla rodziców. Nagle na rynek przyszła ciotka Maryla. Chciała jeszcze raz spróbować namówić rodziców na pracę na statku. Mama unikała rozmowy, ale ciotka usiadła na krześle i zażyczyła sobie, by rodzice jednak przyjęli ofertę. Nagle mama i tata zgodzili się na to od razu, a dzieci przez rok miały mieszkać u ciotki. Rodzice nawet nie zostali do końca dnia pracy, tylko ruszyli do auta, czym zaskoczyli Maxa.
Dzieci w domu nie mogły uwierzyć w decyzję rodziców, którzy już się pakowali. Tosia, Filip i Kuki też musieli przenieść swoje rzeczy do ciotki.
Rodzice wsiedli na pokład statku w Gdańsku, nawet nie pamiętając o pożegnaniu z płaczącymi dziećmi, które ciotka zabrała do siebie. Tosia, Filip i Kuki pierwszy raz byli u niej, wszędzie panował idealny porządek. Ciotka wprowadziła regulamin zachowania dotyczący porządku, ciszy oraz oszczędności. Maryla zatrudniała u siebie tylko głuchoniemych, w tym sprzątaczkę Marcelinę. Dzieci dostały do dyspozycji duży czarno-biały pokój. Rodzeństwo było zrozpaczone swoją sytuacją i planowało wręcz ucieczkę. Wtedy Kuki odgadł, że rodzice byli zaczarowani. Dzieci poszły do ogrodu, by o tym porozmawiać. Filip i Kuki byli pewni, że to magia, ale Tosia pozostawała sceptyczna. Wtedy ujrzeli Marcelinę i wrócili do domu. Spotkali jeszcze ciotkę z maseczką na twarzy, a Kuki wyobraził sobie, że to krem z dzieci.
Rano dzieci zeszły na śniadanie, a Kuki chciał płatki zamiast tostów i parówek. Nie wiedział, jak to przekazać Marcelinie, jednak ona niespodziewanie zapytała, jakie płatki Kuki chce zjeść. Dzieci obiecały jej, że nie zdradzą ciotce, że Marcelina mówi i słyszy, a ta w zamian pokazała im lodówkę na szyfr i pozwoliła im wybrać jogurty. Pojawiła się ciotka z pretensjami, że ktoś zużył za dużo jej drogiego szamponu do włosów. Tosia przyznała, że to ona z niego, za co ciotka zabrała jej telefon. Dziewczynka miała go dostawać tylko w weekendy. Tosia w odpowiedzi podniosła głos, a ciotka powiedziała jej o zakazie krzyku. W odpowiedzi Tosia zaczęła krzyczeć tak głośno, jak tylko mogła przez całą minutę. Karą za to miał być brak wyjścia na pizzę po południu. Marcelina potem pocieszyła dzieci, że upieką sobie pizzę w domu. Wtedy Kuki zrozumiał, jak działa magia i że wszystko jest zasługą czerwonego krzesła.
Tosia i Filip udali się na rynek, by odzyskać mebel. Śmieciarze żartowali, że jest w śmieciarce, więc Filip tam wskoczył. Krzesła jednak nie było, zatem dzieci rozdzieliły się. Filip zobaczył ciotkę w pizzerii. Potem znalazł krzesło w namiocie, zamknięte w klatce, której nie mógł otworzyć. Złapał go tam Max, a Filip zażądał oddania krzesła. Max zaproponował jego sprzedaż za pięćset złotych. Filip zgodził się na to, ale najpierw chciał wypróbować krzesło. Usiadł na nim i zażyczył sobie pieniędzy. Nagle pojawiła się w namiocie beczka pełna złotych monet, a Max przekonał się, co krzesło tak naprawdę potrafi. Wygonił zatem Filipa z namiotu, ale krzesło nie chciało z nim zostać i odleciało.
W międzyczasie ciotka wróciła do domu i zauważyła brak dzieci. Kuki starał się kryć rodzeństwo, ale Filip i Tosia wciąż nie wracali. Jechali oni wtedy przybici drogą, ale zobaczyli, że krzesło nad nimi leci. Ciotka zaczęła się martwić i miała pretensje do Marceliny o niedopilnowanie dzieci. Ta jednak zapewniła ją, że nie ma powodów do zmartwienia, przez co zdradziła swoją tajemnicę. Potem rodzeństwo wróciło, ale nie chciało zdradzić, gdzie było. Tosi za to udało się obrazić ciotkę, na co ta wprowadził zakaz wychodzenia za bramę bez jej pozwolenia.
Kuki zainteresował się znalezieniem krzesła, a Tosia i Filip odparli, że schowali je w ogrodzie. Poszli tam i Filip pokazał, jak krzesło odbija z nim piłkę. Wybił przypadkiem okno, ale Tosia usiadła na krześle i zażyczyła sobie, by szyba była znowu w całości. Jej życzenie natychmiast się spełniło. Dzieci chciały od razu sprowadzić rodziców do domu, ale Kuki postanowił wcześniej przeprowadzić kilka prób. Ukryli zatem krzesło i wrócili do pokoju. Wtedy Marcelina przyszła się z nimi pożegnać - ciotka zwolniła ją z pracy za kłamstwo. Nie dała też Marcelinie pieniędzy za ostatni miesiąc, więc Filip zażyczył sobie, by dziewczyna dostała wypłatę. Banknoty uciekły więc z portfela ciotki i trafiły do służącej.
W nocy dzieci ustalały, jak powinny właściwie przetestować krzesło. Kuki nabrał ochoty na mleko, więc to właśnie o nie poprosił krzesło. W kuchni nie czekała na niego jednak szklanka napoju, ale żywa krowa, która ryczała i robiła zamieszanie. Zwierzę chciało, by chłopiec je wydoił, co udało mu się dopiero po kilku próbach. Kuki pobiegł po krzesło, by odwrócić życzenie, ale w salonie natknął się na osłupiałą ciotkę. Widok krowy sprawił, że sądziła, że zwariowała. Wreszcie Kuki dzięki krzesłu sprawił, że krowa zniknęła.
Rano, kiedy ciotka pojechała do miasta, dzieci poszły do ogrodu, by dalej sprawdzać krzesło. Udało im się wyczarować szklankę mleka, która trafiła do rąk Filipa. Potem zażyczyli sobie bezpiecznego przelotu Kukiego w śpiworze. Nie udało im się jednak przywołać ani walizki rodziców, ani ich samych. Dzieci wtedy zrozumiały, że nie jest możliwe spełnianie życzeń na odległość. Po tym odkryciu dzieci sprawdziły trasę statku Queen Victoria i zorientowały się, że jego ostatni postój ma być następnego dnia w Kopenhadze. Dzieci postanowiły zatem wyruszyć w świat, by odzyskać rodziców. Zażyczyły sobie biletów lotniczych i udały się na lotnisko. Po drodze jednak natknęli się na ciotkę, która zabrała ich do samolotu. Kuki chciał zmienić ją w coś paskudnego, albo chociaż w psa, ale Filip zażyczył sobie, by ciotka była mniejsza od nich. Poskutkowało to jej przemianą w siedmioletnią dziewczynkę. Rodzeństwo zdecydowało, że nie mogą jej tak zostawić i że ciotka musi wyruszyć w podróż razem z nimi. Dzieci wsiadły zatem do autobusu, ale szybko zorientowały się, że jedzie on w złym kierunku. Wtedy Filip poprosił krzesło, by pojazd udał się bezpośrednio na lotnisko. Jego życzenie zostało spełnione w sensie dosłownym. Autobus jechał przez parki, kawiarnie, prosto na lotnisko, niszcząc po drodze wiele rzeczy i wywołując panikę wśród ludzi. Kiedy autobus jechał przez rynek, to wsiadł do niego Max. Kolejnym życzeniem Filipa było naprawienie wszystkich szkód, jakie wyrządził autobus swoją nieostrożną jazdą.
Po dotarciu na lotnisko dzieci udały się na odprawę. W międzyczasie zaczarowały jeszcze ciotkę tak, że mówiła ona po madagaskarsku. W czasie odprawy okazało się, że krzesło musi lecieć w luku bagażowym. Rodzeństwo nie miało zamiaru się na to zgodzić i rzuciło się w pogoń za krzesłem, które jechało już taśmą do samolotu. Ochrona ruszyła za dziećmi, co sprawiło, że cała trójka trafiła na przesłuchanie. Na szczęście Filipowi udało się zaczarować komendanta tak, że zasnął, a dzieci znów uciekły, ale tym razem na dworzec kolejowy.
Tosia, Filip i Kuki wsiedli do pociągu, ale nie wiedzieli jeszcze, że goni ich Max. Został on na szczęście zatrzymany przez konduktorów. Dzieci jednak też nie miały biletów, co sprawiło problemy, kiedy nadeszła kontrola. Filip chciał wyczarować bilety, ale nie mógł usiąść na krześle, bo zasiadła na nim konduktorka. W trakcie rozmowy kobieta oznajmiła, że marzy o tym, by mieć setkę psów. Wtedy cały pociąg napełnił się tymi czworonogami, co dzieci wykorzystały, by znowu uciec.
Dzieci wędrowały po pustkowiu, aż wreszcie ciotka wpadła na pomysł, by mieć auto. Wtedy Filip wyczarował traktor z turbo napędem. To ciotka usiadła za kierownicą i zaczęła jechać w bardzo szybkim tempie. Wjechali wtedy w bagno i cały traktor zaczął w nim tonąć. Filip jednak ich uratował, ponieważ wyszedł na dach i zażyczył sobie, by uratować wszystkich przed utonięciem. Niestety już wkrótce potem skończyło im się paliwo i na dodatek zgubili też krzesło. Bohaterów od pewnego momentu śledził wciąż Max i to właśnie on zobaczył krzesło na drzewie. Zażyczył sobie największego diamentu, a wtedy kamień zaczął się toczyć. Max zaczął go gonić, ale nie wiedział, jak je złapać. Krzesło wykorzystało moment jego nieuwagi i uciekło.
W tym czasie dzieci też szukały krzesła. Rozdzieliły się i to właśnie ciotce udało się je znaleźć. Wyczarowała sobie od razu wygodne sandałki i parasol, czuła się też coraz lepiej w ciele dziecka. Rodzeństwo znajduje krzesło i ciotkę, próbuje jej odebrać mebel z obawy, że ta zaraz zmieni ich w karaluchy albo psią kupę. Ciotka jednak na złość im życzy sobie smakołyków. Chce też ich zobaczyć, zatem leci do góry i spada tam z krzesła. Zostaje w niebie w zawieszeniu, ale dzieciom udaje się sprowadzić na ziemię. Maryla wpada do jeziora, ale ratują ją wyczarowane koła ratunkowe. Następnie dzieci życzą sobie namiotu i siadają razem przy ognisku. Ciotka dostaje dar grania na flecie, co bardzo ją cieszy. Chce też być nazywana Wiki, co jest jej drugim imieniem. Rodzeństwo nawet zaczyna ją lubić.
Niestety grę na flecie usłyszał Max i próbował odszukać dzieci. Kiedy poszły one spać, Wiki udała się jeszcze na brzeg jeziora, by znów zagrać. Kuki śledził ciotkę z zarośli, a w tym czasie Max znów odnalazł krzesło. Zauważyli go Tosia i Filip, ale Max zmienił ich w złote posągi. Kuki i Wiki odciągnęli uwagę Maxa, jednak nie udało im się dotrzeć do krzesła, bo ten ukrył je za stalowym płotem. Wiki jednak udało się go odczarować, a Kuki sprowadził wielkiego lwa, który pozbył się Maxa na dobre, przepędzając go od nich. Po tych wydarzeniach okazało się, że Wiki zachorowała. Dzieci wyczarowały zatem niebieskie konie i na nich pojechały do szpitala. Tam okazało się, że Wiki ma anginę, rodzeństwo zorientowało się, że Max znowu jest na ich tropie. Zamieniono więc łóżko Wiki w bardzo szybki pojazd, dzięki któremu dzieci wreszcie dotarły do Kopenhagi. Tam dzieci odkryły, że statek przypływa dopiero za cztery godziny. Dzieci wyczarowały zatem pieniądze i poszły coś zjeść. Potem udały się do parku rozrywki Tivoli. Tosia z Filipem poszli na karuzelę Kosmiczny Biegacz, a Kuki i Wiki pilnowali krzesła. Wpadli jednak na pomysł, że sprawią, że krzesło będzie niewidzialne i pójdą wtedy na zjeżdżalnię z falami. Krzesło ukryli za sklepem z pamiątkami, ale potem nie mogli sobie przypomnieć, który to był, ponieważ wszystkie były bardzo podobne. Wtedy jeden sklepikarz potknął się o niewidzialne krzesło, a potem na nim usiadł i powiedział, że mogłoby nie być prądu w miasteczku, przez co faktycznie on znikł. Dzieci odszukały się w tłumie, ale nie mogły znaleźć krzesła. Wiki dostrzegła jednak pingwina w powietrzu - siedział on na krześle.
Przez poszukiwania krzesła dzieci spóźniły się na przybycie statku. Kiedy pobiegły do latarni morskiej zobaczyły jedynie, jak Queen Victoria już odpływa. Skorzystały jednak z czarów i stworzyły wielki most, który połączył latarnię ze statkiem. W ten sposób udało im się dostać na pokład. Za nimi poszedł Max, ale most zniknął, a mężczyzna wylądował w morzu. Na statku dzieci nie miały jednak pojęcia, gdzie szukać swoich rodziców, a chłopak pokładowy wziął je za pasażerów. Zabrał je zatem do miejsca zabaw. Dzieci ponownie się rozdzieliły - Tosia i Filip ruszyli na poszukiwania rodziców, a zadaniem Kukiego i Wiki było pilnowanie krzesła. Wiki chciała na zawsze pozostać dzieckiem, ale Kuki przypomniał jej, że za godzinę znowu będzie nieprzyjemną i nielubianą ciotką. Kuki usłyszał grę orkiestry i poszedł tam, by spotkać się z rodzicami. W tym czasie wściekła Wiki pozbyła się krzesła, wyrzucając je za burtę. Nie chciała, by ktoś ją z jego pomocą odczarował i sprawił, że stanie się dorosła.
Kuki znalazł rodziców, ale Filip i Tosia nie pozwolili mu do nich podejść. Razem pobiegli do Wiki i odkryli, że wyrzuciła ona krzesło za burtę. W tym czasie w morzu tonął Max, który zobaczył krzesło. Ono jednak nie chciało do niego podpłynąć. Mężczyzna obiecał, że jeśli krzesło uratuje mu życie, to on zwróci je do dzieci. Rodzeństwo postanowiło iść do rodziców. W tym czasie do Wiki przyszedł Max z krzesłem, a ona biegnie potem do reszty rodziny.
Spotkanie rodziców z dziećmi przebiegło bardzo źle. Niezadowolona mama kazała dzieciom sobie iść. Na szczęście Wiki przyniosła krzesło i Kuki dzięki niemu szybko odczarował swoich rodziców, a wtedy wszyscy padli sobie w ramiona. Rodzina zakończyła zatem rejs dookoła świata. Wspólnie ustalili, że krzesło może być używane tylko raz w tygodniu. Wiki tymczasem została małą dziewczynką i miała obchodzić ósme urodziny. Wtedy mama przez przypadek usiadła na krześle i nieopatrznie życzyła siostrze spełnienia jej największego marzenia. Wtedy dom wzniósł się w powietrze i zaczął lecieć, ponieważ Wiki już marzyła o kolejnej podróży. Odwołanie czaru okazało się jednak trudne, ponieważ krzesło wyleciało przez okno i spadło na trawnik, a dom dalej podążał w nieznanym kierunku.
Aktualizacja: 2024-09-30 11:41:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.