Napisz recenzję sztuki „Antygona w Nowym Jorku”

Autor opracowania: Marcin Puzio. Redakcja: Aleksandra Sędłakowska.
Autor Inny

„Antygona w Nowym Jorku” to sztuka Janusza Głowackiego, która po raz pierwszy została wystawiona w 1994 r. w ramach teatru telewizji (Telewizja Polska), w reżyserii Kazimierza Kutza. W rolę Anity wcieliła się Anna Dymna, w Saszę Jerzy Trela, a Pchełkę grał Jan Peszek, natomiast Policjanta odgrywał Jerzy Grałek. Zwłoki Johna zagrał Ryszard Jasiński. 

Spektakl rozgrywa się w parku Thompkins Square, gdzie żyją bezdomni. Przedstawiona zostaje historia trójki bezdomnych imigrantów w Nowym Jorku - Anity, Pchełki i Saszy. Kobieta, 35-letnia Portorykanka pragnie pochować godnie swojego ukochanego, Johnny’ego. Bezdomni i kryminaliści trafiają do zbiorowych mogił na cmentarzu Potter’s Field, przed czym Anita chce ochronić pamięć o mężczyźnie. Dzięki łapówce, Pchełka i Sasza wykradają zwłoki z molo na Bronxie, a pochowanie zmarłego ma miejsce w parku. Wątek ten w jasny sposób nawiązuje do „Antygony” Sofoklesa. W antycznej tragedii to właśnie chęć pochowania brata przez główną bohaterkę sprawia, że zostaje ona skazana na śmierć. Głos Kreona jest wówczas racją stanu. 

Akcja dramatu współczesnego znacznie uwspółcześnia tragedięgrecką. Bohaterowie są przyjezdnymi, Anita pochodzi z Portoryko, Sasza z Rosji, a Pchełka z Polski. W Stanach Zjednoczonych nie ma programów pomocy dla osób w kryzysie bezdomności, a w szczególności dla imigrantów. Ameryka jest krajem selfmademanów, gdzie każdy odpowiada za swój los. Głowacki swym dziełem próbuje pokazać, jak ważne jest wzięcie pod uwagę okoliczności niezależnych od osoby. Czasami spot niefortunnych zdarzeń sprowadza człowieka na ulicę, a wtedy ciężko go za to winić. Historia bohaterów kończy się tragicznie - burmistrz rozkazuje policji wyrzucić bezdomnych z Thompkins Square Park. Anita popełnia samobójstwo.

Role głównych bohaterów są bardzo autentyczne i przekonujące. W szczególności w pamięć zapadła mi rola Anny Dymnej, która z ogromną dbałością ukazuje dramat Portorykanki. Jej postać wiele przeżyła i nigdy nie zaznała prawdziwej miłości, co aktorka stara się oddać w każdym wypowiadanym słowie. Jej obsesyjne przywiązanie do Johna niekiedy wydaje się wyolbrzymione czy nawet komiczne, pokazując ogrom miłości jako jedynej opoki człowieka po utracie tego, co materialne. Bohaterka zdaje się nie zauważać, gdy zamiast ciała ukochanego Pchełka (Jan Peszek) i Sasza (Jerzy Trela) przynoszą inne zwłoki. Liczy się symbolika pochówku. Tragizm gry Dymnej i przejmująca gra upodabnia jej bohaterkę do Antygony, nie tylko przez konotacje fabularne, ale także przejmujący, uniwersalny ból po stracie bliskiej osoby i chęć jej uhonorowania. Role męskie wywarły na mnie zdecydowanie mniejsze wrażenie, co nie oznacza jednak, że były złe. Sasza i Pchełka zostali zagrani bardzo podobnie, przy czym czytając dramat miałam poczucie większego zróżnicowania tych postaci pod względem charakterów.

Kazimierz Kutz w swojej interpretacji sztuki Głowackiego wyraźnie postawił na ukazanie relacji między postaciami, choć tak naprawdę chodzi o relację człowieka z samym sobą. Niesamowicie przejmująca scena, gdy Pchełka nie dopuszcza do siebie myśli o ukochanej Joli, przed którą stchórzył, gdy przyjechała do Nowego Jorku. Wciąż twierdzi, że jej tam nigdy nie było. Bohaterowie nie przechodzą wielkich przemian, niekiedy najwyżej orientują się z tragiczności swego położenia.

W mojej ocenie sztuka jest godna polecenia. Warto obejrzeć telewizyjną inscenizację i wyrobić sobie własną opinię. Jest to na pewno przyjemna forma, w której można poznać dramat Janusza Głowackiego.


Przeczytaj także: Bajki w zielonych sukienkach – streszczenie

Aktualizacja: 2024-07-25 08:49:13.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.