Zdecydowanie moją ulubioną przygodą dzieci z Bullerbyn była ta, kiedy wybrały się w Góry Skaliste. Góry Skaliste, mimo szumnej nazwy, nie były wcale wielkim pasmem górskim, lecz po prostu zespołem kilku pagórków i skał po drugiej stronie jeziora w Bullerbyn. Dzieci dopłynęły tam łódką i w jednej z grot rozbiły swój obóz. Chłopcy bawili się w polowanie na bawoły i udawali dzikich ludzi, a dziewczynki zmuszone zostały do pilnowania groty jako bazy wypadowej całej grupy.
Zabawa ta nie trwała jednak długo, ponieważ dzieci zastała burza i musiały ukryć się przed deszczem i piorunami w grocie. Na szczęście była to jedna z letnich burz, które znane są ze swojej gwałtowności, ale są przy tym krótkotrwałe, więc już niedługo dzieci mogły podjąć kolejne zabawy. Postanowiły wybrać się łódką na wyspę na jeziorze, która dawno przez nikogo nie była odwiedzana. Gdy się tam znalazły, próbowały kąpać się w jeziorze, jednak woda okazała się jeszcze o wiele za zimna. Tam jedno z dzieci spotkało przerażające niebezpieczeństwo. Okazało się bowiem – dzieci kompletnie o tym zapomniały – że na wyspie żyje agresywny baran, Ulryk. Mieszkał tam od pewnego czasu, ponieważ ze względu na swoje agresywne zachowanie nie był w stanie żyć pośród stada i tatusiowie przetransportowali go właśnie na tę wyspę, żeby tam żył w izolacji i nie wyrządził nikomu żadnej krzywdy. Baran jednak, kiedy zobaczył dzieci od razu chciał je zaatakować, ponieważ dawno nie miał okazji mieć z kimkolwiek kontaktu. Dzieci w popłochu uciekły na drzewo, gdzie baran nie mógł ich dostać, albo schowały się w krzakach. Nie udało się to jednak Lassemu, który uciekł do starej i nieużywanej przez nikogo szopy. Baran wbiegł tam za nim, ku przerażeniu obserwujących tę scenę dzieci. Wtedy Lasse wykazał się wyjątkowym sprytem. Wdrapał się na dach szopy, a potem przez strzechę przeszedł na zewnątrz i zsunął się na ziemię. Następnie zamknął barana w szopie, by reszta dzieci mogła w spokoju wyjść z kryjówek i wsiąść do łodzi.
Gdy wszyscy byli już bezpieczni, Lasse otworzył drzwi do szopy, ponieważ nie chciał, by zamknięty tam baran Ulryk zdechł z głodu. Sam chłopak, zanim baran zorientował się, że jest wolny, pobiegł do łodzi i dzieci bezpieczne odbiły od brzegu. Mogły teraz spokojnie i bezpiecznie powrócić do domu, zjeść ciepły posiłek i odpocząć po trudach i emocjonujących przygodach całego dnia.
Aktualizacja: 2024-06-28 16:33:14.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.