Kandyd, czyli optymizm Woltera to jedna z najsłynniejszych powiastek filozoficznych nie tylko Francji i nie tylko epoki oświecenia, lecz także całej historii literatury i filozofii. W tym niezwykłym dziele francuski filozof i myśliciel dał wykładnię swoim koncepcjom filozoficznym, społecznym i politycznym, a jednocześnie trafnie i bezpośrednio sportretował swoją epokę i dominujące w niej postawy ludzkie. W inteligentny sposób zabrał tym dziełem głos w ogólnej dyskusji jaka toczyła się wówczas pomiędzy konserwatystami a zwolennikami reform, zwłaszcza tych intelektualnych i duchowych. Wolter był niezwykłym filozofem jak na swój czas, o czym świadczy niesłabnąca nawet po trzystu latach aktualność i popularność jego utworu. Warto czytać i znać Kandyda, ponieważ wiele poruszonych w nim kwestii jest o dziwo nadal aktualna, chociaż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, że to niemożliwe. Okazuje się jednak, że filozofowie obdarzeni są niezwykłym zmysłem do podsumowywania problemów ludzkich w sposób uniwersalny i zupełnie niezależny od epoki, w której żyje człowiek, który boryka się z tymi pytaniami i dylematami.
Spis treści
Kandyd to młody chłopak, którego pochodzenie ginie w mrokach niedopowiedzeń i mezaliansów. Chodzą słuchy, że jest dzieckiem z nieprawego łoża siostry barona.
Młodzieniec wychowuje się na zamku barona Thunder-ten-tronckh w Westfalii, a jego nauczycielem jest filozof Pangloss, który całym swoim życiem usiłuje udowodnić słuszność filozofii optymizmu. Twierdzi on, że życie jako dzieło boskie pozbawione jest wad, a zło jest jedynie sposobem na pokierowanie życiem ludzkim w odpowiednim kierunku, by ten nie zbłądził za bardzo. Kandyd zakochuje się z wzajemnością w córce barona, Kunegundzie i w wyniku dwuznacznej sytuacji zostaje wydalony z zamku.
Bohater rozpoczyna wielką tułaczkę po Europie i świecie. Rozpoczyna od Bułgarii, gdzie zostaje siłą wcielony do armii, lecz ucieka z niej, gdy wybucha wojna z Arabami. W Holandii odnajduje Panglossa, który opowiada mu o rzezi na zamku barona, którą sam ledwo przetrwał, i po której rany wciąż leczył, oraz o zamordowaniu całej rodziny arystokratów. Mężczyźni wspólnie udają się do Lizbony, gdzie są świadkami straszliwego w skutkach trzęsienia ziemi. Kandyd przekonany o śmierci filozofa (został on skazany na powieszenie za głoszenie nieprawomyślnych poglądów filozoficznych) odnajduje Kunegundę i wyzwoliwszy ją z niewoli, ucieka z nią aż do Ameryki Południowej. Tam muszą się rozłączyć, a Kandyd ze sługą Kakambo ucieka dalej przez służącymi jednego z byłych stręczycieli Kunegundy, zamordowanego przez Kandyda.
Kandyd spotyka brata Kunegundy w zakonie Jezuitów, jednak jest zmuszony w niefortunnych okolicznościach zabić mężczyznę nie będącego przychylnym jemu oraz jego ukochanej. Uchodzi w stroju zakonnika jezuickiego. Kandyd i Kakambo po ucieczce z rąk plemienia kanibali trafiają nawet do El Dorado - idyllicznej krainy wiecznego szczęścia, spokoju, dostatku, mądrości i szczęścia. Jest to kraina pozostająca realizacją wszystkich najskrytszych pragnień i mrzonek filozofa Panglossa. W drodze powrotnej tracą jednak cały swój majątek. W Europie rozdzielają się, a Kakambo zamiast uwolnić Kunegundę, sam dostaje się do niewoli.
Po wielu kolejnych perypetiach, Kandyd dowiaduje się, że ukochana jest w Konstantynopolu. Na statku, którym chce tam dopłynąć spotyka Panglossa oraz brata Kunegundy, o których myślał, że nie żyją. Wykupuje ich z niewoli tak samo jak potem Kunegundę, która okazuje się być już bardzo postarzoną przez życie. Wszyscy razem zamieszkują na folwarku zakupionym przez Kandyda, jednak po bardzo krótkim czasie orientują się, że nie zaznają szczęścia, mimo iż wreszcie mogą mieć spokój.
Mężczyzna szuka rozwiązania u pewnego starszego mężczyzny, którego spotyka pewnego razu na spacerze wraz z Marcinem, swoim przyjacielem-pesymistą, oraz Panglossem. Mężczyzna mówi, że szczęście i dobrobyt biorą się w pracy i że każdy człowiek powinien "uprawiać swój własny ogródek", czym uchroniłby się nie tylko od nieróbstwa, lecz przede wszystkim od nudy, która jest dla inteligentnego i wrażliwego człowieka wręcz zabójcza. Po wprowadzeniu w życie tej rady, rzeczywiście wszyscy mieszkańcy folwarku stają się dużo szczęśliwszymi ludźmi.
Kandyd, główny i tytułowy bohater powiastki filozoficznej autorstwa najsłynniejszego francuskiego filozofa epoki oświecenia, Woltera, był bardzo młodym człowiekiem. Samo jego imię oznaczało po francusku tyle, co „naiwny”, „prostoduszny”, „łatwowierny”. Rzeczywiście Kandyd sprawiał na początku wrażenie, że jego dusza była białą kartką, która chłonęła wszystko to, co ktoś chciałby na niej napisać. Wychodził z założenia, że świat jest wielkim doświadczeniem, które trzeba zdobyć po prostu przyjmując je takim, jakim jest.
Kandyd mieszkał na zamku barona Thunder-ten-tronckh. Jego pochodzenie było niejasne. Podejrzewano, że był potomkiem siostry właściciela zamku oraz okolicznego szlachcica, któremu jednak nie zaoferowano ręki arystokratki ze względu na jego zbyt niskie pochodzenie. Kandyd więc najprawdopodobniej sam nie wiedział wiele o swoich przodkach, dlatego zdany był na łaskę opiekunów, dobroczyńców i nauczycieli. Najważniejszym z nich był niejaki Pangloss. Dworski filozof, mędrzec, uczony i myśliciel. Przy tym człowiek zarozumiały, pewny niepodważalności swoich racji, którego światopoglądu nie były w stanie zmienić żadne argumenty, wydarzenia czy doświadczenia.
Pangloss głosił (za rzeczywiście istniejącym filozofem Leibnizem), że świat jako dzieło samego Boga jest miejscem idealnym, w którym zło ma jedynie miejsce poślednie i jest skutkiem działań człowieka. Zło jednak ma ludziom wskazywać pewne drogi, co ciekawe, ponieważ sam filozof do tej części swoich nauk się nie stosował. Oczywiście postać Panglossa miała być prześmiewcza wizją pewnych rzeczywiście istniejących postaw filozoficznych, współczesnych autorowi powiastki, z których nie mógł zadrwić w bardziej bezpośredni sposób. Pośród takich właśnie wartości przebiegała młodość Kandyda.
Na zamku barona Thunder-ten-tronckh mieszkała również jego córka, przepiękna i młoda Kunegunda. Młodzi zapałali do siebie szczerym i wzajemnym uczuciem choć było to najniewinniejsze z uczuć, wyrażające się najczęściej w tajemniczym spojrzeniu czy rumieńcu przy wstawaniu od stołu. Pewnego razu para młodych znalazła się przypadkowo wspólnie za parawanem, gdzie Kunegunda upuściła chusteczkę, którą podniósł dla niej Kandyd. Świadkiem tej niewinnej sceny był sam baron Thunder-ten-tronckh, który niestety zinterpretował ją w bardzo niesprawiedliwy i mylny sposób. Kandyd za swoją "nieprawomyślną" miłość wobec Kunegundy musiał zostać skazany na opuszczenie zamku i wygnanie, które od tej pory stało się jego życiem.
Rozpoczyna się dla Kandyda bardzo trudny okres tułaczki, która jednak ma się przemienić w wielką życiową podróż, która uczyni go człowiekiem świadomym życia, świata i ludzi. Po dłuższym czasie błąkania się zupełnie bez żadnego celu, trafia do Bułgarii, gdzie zostaje siłą wcielony do tamtejszej armii. Jego kariera tamże nie jest jednak długa ani owocna, ponieważ za głoszenie wywrotowych poglądów o mały włos nie zostaje skazany na śmierć. Gdy bułgarski król wypowiada wojnę Arabom, młody Kandyd postanawia uciekać i wprowadza swój plan w życie z sukcesem.
Kandyd w następnej kolejności trafia do Holandii, gdzie trafia na bogatego anabaptystę, Jakuba. Okazuje się, że w jego posiadłości znajduje się również jego dawny nauczyciel Pangloss. Filozof opowiada Kandydowi, że na zamku barona Thunder-ten-tronckh doszło do wielkiej i brutalnej rzezi, w wyniku której wszyscy jego mieszkańcy ponieśli śmierć. Jemu samemu cudem udało się ujść z życiem, dotarł do Holandii i zamieszkał u Jakuba, któremu służył, a który odwdzięczał mu się opieką i leczeniem.
W dalszą podróż mężczyźni wyruszają już razem. Kandyd i Pangloss udają się do stolicy Portugalii, Lizbony, gdzie trafiają akurat w momencie wielkiego i straszliwego trzęsienia ziemi (autentyczne wydarzenie historyczne), tragicznego w skutkach dla całego miasta. Za swoje kontrowersyjne poglądy mężczyźni zostają ukarani – Pangloss zostaje powieszony, a Kandyd wychłostany i wypuszczony.
Wycieńczony młodzieniec trafia pod opiekę starej kobiety, która prowadzi go wprost do… Kunegundy. Okazuje się, że dziewczyna również przeżyła rzeź na zamku barona, jednak została sprzedana do niewoli o d tamtej pory przechodzi z rąk do rąk kolejnych właścicieli. Teraz znajduje się akurat pod „opieką” pewnego starego Żyda oraz inkwizytora. Kandyd w emocjach zabija obu mężczyzn, uwalnia Kunegundę i wraz ze staruszką uciekają aż do miasta Kadyks.
Poprzez Hiszpanię, Kandyd i Kunegunda, trafiają do bardzo egzotycznego Paragwaju, a potem nawet do samego Buenos Aires, gdzie dziewczyna trafia pod kuratelę zakochanego w niej bogatego gubernatora. Jej ukochany po raz kolejny musi jednak uciekać, ponieważ dostrzega, że ścigają go służący inkwizytora, którego pozbawił życia jeszcze w Lizbonie. Ucieka więc wraz z nowo nabytym sługą Kakambo.
Dociera do klasztoru Jezuitów, gdzie – ku swojemu ogromnemu zaskoczeniu – spotyka brata Kunegundy, który również, jak się okazuje, przeżył okrutną rzeź na zamku barona. Mężczyzna jednak jest wrogo nastawiony do Kandyda i pod żadnym pozorem nie chce się zgodzić na jego małżeństwo z siostrą. W wyniku sprzeczki Kandyd zabija go, co zmusza młodzieńca do kolejnej ucieczki. Wykorzystuje do niej strój zakonny.
W trakcie tej desperackiej ucieczki Kandyd dostaje się w ręce członków plemienia kanibali i od brutalnej i bolesnej śmierci dzieli go już naprawdę niewiele. Tym razem jednak z pomocą przychodzi mu sam jego wierny sługa, Kakambo, który wybawia ich obu z tej opresji.
Obaj mężczyźni porywają lichą łódkę i postanawiają, że za jej pomocą udadzą się w dół rzeki, by znaleźć się jak najdalej od grożącego im wciąż niebezpieczeństwa i innych kłopotów. Po jakimś czasie jednak łódka okazuje się nieprzystosowana do tego typu większych wypraw i rozbija się. Kandyd i Kakambo znajdują się za to po kolejnej tułaczce w El Dorado. Jest to odizolowana od świata zewnętrznego kraina, w której panuje wieczna szczęśliwość i dobrobyt, a także sprawiedliwość. Jej mieszkańcy są mądrzy, zamożni, spokojni i szczęśliwi. Specyficzny klimat powoduje urodzaj gleb oraz czystość wody i powietrza, przez co zbiory zawsze są obfite, a zwierzęta i ludzie zdrowi.
Społeczeństwo El Dorado nie potrzebuje sądów ani więzień, ludzie są bowiem sprawiedliwi i prawi. Pracują na wspólne dobro, co skutkuje tym, że nie potrzebują wyjeżdżać ze swojej krainy, w której posiadają wszystko, co jest im potrzebne do szczęścia. Są świadomi, że muszą żyć w izolacji od świata zewnętrznego, gdyż idylliczność ich krainy w innym razie natychmiast zostałaby zaburzona, co stanowiłoby koniec ich szczęścia. El Dorado jest krainą bardzo bogatych i bardzo mądrych ludzi. Właśnie z tej mądrości pragnie najbardziej zaczerpnąć Kandyd. Analizuje on ustrój i porządek społeczny El Dorado, starając się jak najwięcej z niego zrozumieć, nauczyć się go. Zastanawia się również nad tym, że El Dorado jest właściwie manifestacją poglądów głoszonych przez Panglossa. Kraina ta jednak musi żyć w zupełnym oderwaniu od świata zewnętrznego w obawie przed wpływem ludzi złych i nikczemnych. Filozofia Panglossa również była w stanie funkcjonować jedynie w abstrakcyjnych warunkach, nie mając absolutnie żadnego odniesienia do rzeczywistości, która przecież nigdy nie jest aż tak jednoznaczna i pozbawiona wątpliwości.
Młodzieniec jednak wie, że nie może zostać w El Dorado na zawsze. W końcu decyduje się na wyjazd, a społeczność ta na pożegnanie obdarowuje jego oraz jego wiernego służącego, Kakambo, wielkimi bogactwami, zarówno materialnymi, jak i zwierzętami. Część tych bogactw, na przykład barany, nie jest w stanie przetrwać trudów drogi powrotnej, co jest również metafizycznym sygnałem, że rzeczywiście nie da się wywieść zbyt wiele z El Dorado poza rzeczywiste granice tej niesamowitej i idyllicznej krainy.
W pewnym holenderskim mieście Kandyd rozkazuje Kakambo powrócić do Buenos Aires i odkupić Kunegundę, sam zaś planuje udać się do Wenecji i tam czekać na ukochaną. Po drodze jednak zostaje okradziony z resztek skarbów i kieruje swoje kroki do Francji. W trakcie podróży poznaje również niejakiego Marcina, zagorzałego pesymistę, którego poglądy filozoficzne stoją w jawnej i drastycznej sprzeczności wobec nauk, którymi nasiąkał Kandyd przez całe swoje dzieciństwo i wczesną młodość. Mężczyźni odtąd podróżują wspólnie.
Po krótkim pobycie we Francji, Kandyd udaje się do Anglii, jednak zobaczywszy z pokładu statku egzekucję na lądzie, decyduje się natychmiast zawrócić i w końcu trafia do Wenecji, gdzie planuje spotkać się z Kunegundą i Kakambo.
W Wenecji dochodzi do przedziwnego spotkania z niejaką Pakitą, dziewczyną, którą Kandyd pamięta jeszcze z zamku barona gdzie ta pracowała jako służąca. Tym razem pojawia się z mnichem, wraz z którym żyją na skraju ubóstwa. Kandyd przekazuje im znaczną sumę gotówki. Pewnego dnia w gospodzie mężczyzna spotyka się z Kakambo, który informuje go, że nie dość, że nie udało mu się uwolnić Kunegundy, to jeszcze sam popadł w niewolę u jej właściciela. Informuje również Kandyda, że Kunegunda znajduje się obecnie w Konstantynopolu.
Kandyd wykupuje Kakambo z niewoli i umawia się z jego właścicielem, by wyruszyli do Konstantynopola na pokładzie jego okrętu. Podróżuje z nimi również Marcin. Na pokładzie dochodzi do kolejnego przedziwnego spotkania, ponieważ okazuje się, że jednym z galerników jest nie kto inny jak sam filozof Pangloss, który – jak się okazało – przeżył powieszenie. Obok niego siedzi również brat Kunegundy, o którym Kandyd myślał, że go zamordował. Obaj trafili do niewoli za nieprzestrzeganie prawa i obaj zostają wykupieni przez Kandyda.
Mężczyźni w końcu docierają do Konstantynopola, gdzie Kandyd spotyka Kunegundę. Kobieta wskutek przeżytych cierpień i niesprawiedliwości postarzała się przedwcześnie i straciła młodzieńczy urok i urodę. Mimo to nie wygasa uczucie Kandyda wobec niej i mężczyzna uwalnia ukochaną wraz z jej służącą. W Konstantynopolu dochodzi również do spotkania Panglossa z derwiszem, który cieszy się sławą najmądrzejszego człowieka na świecie. Pangloss chce z nim porozmawiać, by potwierdzić swoją filozoficzną wielkość i uzależnia od tego dialogu swoją wartość. Jego ego zostaje jednak zranione, ponieważ derwisz odprawia go z kwitkiem i nie chce rozmawiać na żadne tematy filozoficzne, uważając, że człowiek i tak nie jest w stanie przeniknąć sekretów życia, więc rozmawianie na ich temat i roztrząsanie ich nie ma najmniejszego sensu. Panglossa dotyka to wydarzenie w dwójnasób, ponieważ rozmawiając z derwiszem pragnął podnieść swój status w oczach przyjaciół, tymczasem po raz kolejny okazało się, że jego mniemanie o sobie samym jest zbyt wysokie. Cała sytuacja ma więc wydźwięk raczej żenujący i bardzo komiczny.
Kandyd jest już zmęczony ciągłymi tułaczkami, ucieczkami i niezwykłą dynamiką swojego dotychczasowego życia. Kupuje niewielki folwark, na którym zamieszkuje wraz z Kunegundą i przyjaciółmi. Nie wiedzie im się jednak najlepiej, nie są szczęśliwi, mimo że mogą narzekać na brak powodzenia, np. w kwestii materialnej. Ich życie zaczyna drążyć nuda, bezwład, inercja i przemęczenie. Kakambo narzeka na przemęczenie pracą, Pangloss jest coraz bardziej sfrustrowany faktem, że nikt nie poznał się na jego geniuszu filozoficznym i do tej pory nie otrzymał propozycji pracy jako wykładowca na uniwersytecie, Kunegunda jest sfrustrowana trudami swojego życia i często wywołuje kłótnie, Marcin zaś zachowuje się tak jak zawsze, czyli uskutecznia swój niezaprzeczalny i niepodważalny pesymizm, przez który po prostu z zasady zawsze jest mu w życiu źle. Ponadto do folwarku przybywa również Pakita i mnich, którym jakiś czas wcześniej dał pieniądze. Okazało się, że stracili całą kwotę i również potrzebuję schronienia u Kandyda.
Jakiś czas później w czasie jednego ze spacerów po okolicy folwarku Kandyd, Marcin oraz Pangloss trafiają na starszego człowieka, który prowadzi niewielkie prace porządkowe przy swoim przydomowym ogródku. Kandyd widząc, że człowiek ma już swoje lata i sądząc, że pewnie posiada ogromne i gruntownie sprawdzone doświadczenie życiowe, pyta go o to, gdzie powinien szukać szczęścia, skoro przeżył tyle i nadal nie potrafił go odnaleźć. Mędrzec odpowiada mu wówczas, że szczęście przychodzi z pracy, która może być nawet czymś tak błahym jak uprawianie własnego ogródka. Nie zawsze trzeba mierzyć nie wiadomo jak wysoko i marzyć o światowych sukcesach - lepiej jest skupić się wyłącznie na tym, na co ma się rzeczywisty wpływ, czyli na swoim bezpośrednim otoczeniu oraz na trosce o najbliższych ludzi. Chodzi o to, by nie dać się dorwać nudzie, by nie spocząć na laurach, ponieważ to właśnie z bezruchu myśli bierze się frustracja i poczucie nieszczęścia.
Te proste wskazówki zmieniają życie wszystkich. Kandyd bierze sobie tę radę głęboko do serca i wprowadza ją od razu w życie. Rzeczywiście zauważa, że zarówno jemu jak i jego domownikom zaczyna się żyć dużo szczęśliwiej w momencie, gdy inwestują swój czas i energię w proste codzienne czynności, których celem jest w zasadzie wyłącznie to, by uchronić ich od nudy. Życie bohaterów nareszcie wchodzi na właściwe tory i wszystko wskazuje na to, że odtąd będzie nim rządziła harmonia, spokój i wielkie szczęście.
Aktualizacja: 2024-03-04 20:13:29.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.