Autor Inny
Autorem streszczenia jest: Grzegorz Paczkowski.

Wielki Testament Francoisa Villona to poemat uznawany za pierwsze dzieło nowożytnej literatury europejskiej. Autorowi bowiem udało się przełamać niezwykle sztywne ramy artystyczne, jakie przez ponad tysiąc lat trzymały w karbach ludzką wyobraźnię literacką. Jego poemat nie ma na celu sławienia Boga, przedstawia życie prostego i prawdziwego człowieka takim, jakie rzeczywiście było - pełne wzlotów i upadków, przyjaciół i wrogów, cierpienia, ale i zadawania krzywdy innym. To podsumowanie życiowe zupełnie niepasujące do wytycznych epoki, które nakazywały podporządkowywać całe swoje życie myśleniu o życiu wiecznym. Villon to robi, ale w dużo mniej radykalny sposób, za to w dużo bardziej ironiczny i zdystansowany. Z poematu bije inteligencja i właśnie dystans, zaskakujący jak na dzieło z końca XV wieku. Wielki Testament jest przykładem literatury, która nawet jeszcze dzisiaj zachwyca i zadziwia nie tylko badaczy i filologów, lecz każdego czytelnika, który trafia na ten tekst, ponieważ wyraża on uniwersalne prawdy o życiu każdego z nas. 

  • Wielki Testament - streszczenie krótkie
  • Wielki Testament - streszczenie szczegółowe
  • Wielki Testament - streszczenie krótkie

    Wielki Testament Francoisa Villona to utwór niejednoznaczny i niejednorodny, zwłaszcza kiedy weźmie się pod uwagę jego średniowieczny rodowód. Autor znajduje się w więzieniu i w poetycki sposób postanawia się rozliczyć z życiem oraz ze wszystkimi doświadczeniami, które stały się jego udziałem. Powstaje przy tej okazji poemat o przemijaniu oraz o tym, że każdy z nas kiedyś umrze, bez względu na wszystko i lepiej o swoje życie pozagrobowe zadbać zawczasu, za młodu, kiedy ma się jeszcze okazję. 

    Villon dużo miejsca poświęca właśnie przemijaniu, które opisuje nie tylko z własnej perspektywy, lecz także na przykładzie spotkanych przez siebie w życiu ludzi oraz postaci historycznych i legendarnych. Każda z nich tak samo kiedyś musiała umrzeć. Tylko od nas zależy jak wykorzystamy swoje życie. Villon żałuje, że nie podejmował rozsądniejszych decyzji za młodu, ponieważ wówczas jego życie mogłoby potoczyć się dla niego lepiej. Wszystkim tym refleksjom przyświeca refren "Gdzieś są niegdysiejsze śniegi", który ma uświadamiać czytelnikowi, że po śmierci bardzo szybko odchodzimy w zapomnienie. 

    Bohater jest niejednoznaczny, ponieważ z jednej strony próbuje wzbudzić w sobie żal za hulaszcze życie i krzywdy, jakie wyrządził innym ludziom, ale z drugiej strony widać, że niekiedy przychodzi mu to z trudem i nie jest w stanie wygrać ze swoją prawdziwą naturą. Naturą hulaki, kobieciarza i pijaka. Wiódł prawdziwie rozbójnicze życie i jest świadomy, że nie naprawi wszystkich krzywd w swoim testamencie. Wręcz używa poematu tak jakby chciał niektórym swoim przeciwnikom po raz ostatni uczynić prztyczka w nos. 

    Prosi o wybaczenie swoją matkę, formułuje pieśni innych ludzi, którzy teoretycznie mogliby się za niego modlić, dysponuje swoimi skromnymi dobrami materialnymi oraz nieskończoną mądrością życiową i intelektualną. Wymienia tych, którzy go skrzywdzili, spośród których najwięcej jest oczywiście kobiet. Próbuje również wchodzić w dyskusję filozoficzną na tematy egzystencjalne, jednak zawsze przeszkadza mu jego natura, która nie chce opuszczać ziemi, kiedy tyle jeszcze na niej pozostało do zrobienia. 

    Ostatecznie jednak Villon godzi się ze śmiercią, kończy testament i przeprasza wszystkich za to, co wyrządził im złego. W kolejnych pieśniach rozdaje ostatnie pamiątki po sobie, pozdrawia przyjaciół i bliskich, w końcu wydaje dyspozycje co do preferowanej formy własnego pochówku. Po raz kolejny wyraża zdanie, że mimo wszystko nie jest istotne to, jak przeżyło się swoje życie, ponieważ nawet święci umierają. Nieistotne więc, czy jest się bogatym czy żebrakiem, mnichem czy hulaką, niewinnym dzieckiem czy zepsutym starcem - dla wszystkim przygotowany jest bowiem ten sam koniec. Dlatego też życie trzeba przeżyć tak, by było nam w nim wygodnie i komfortowo. 

    Wielki Testament - streszczenie szczegółowe

    Strofy I-XLI. We wstępnych fragmentach poematu, podmiot liryczny, żali się na swoją sytuację życiową. Pochodzi z niskich warstw społeczeństwa, jego udziałem były więc bieda, głód i niedostatek. Nie dane było mu zaznać bogactw, mężczyzna (którego można utożsamiać z samym Francoisem Villonem) wie, że w dużej mierze jest to efekt jego własnych działań i świadomych wyborów. Gdyby podjął naukę i bardziej przywiązywał wagę do edukacji oraz do prawego i uczciwego życia, pewnie byłby innym miejscu. Jednak zawsze na pierwszym miejscu stawiał zabawę i nie szanował prawa, czego musi w tym momencie ponosić konsekwencje. 

    Podmiot liryczny wymienia dwie postacie, które miały realny wpływ na jego dotychczasowe życie. Pierwszą z nich jest biskup, przez którego Villon w ogóle trafił do więzienia. Mężczyzna jest wściekły na duchownego, który jego zdaniem nie zasługuje na pełnioną przez siebie funkcję oraz szacunek, jakim się cieszy. W bardzo ironicznym tonie mówi, że życzy biskupowi wszystkiego najlepszego i że modli się za jego życie i pomyślność, jednak są to modlitwy sarkastyczne o wręcz odwrotnym znaczeniu. 

    Drugą postacią ważną dla Villona jest książę Ludwik Orleański, którego mężczyzna darzy rzeczywistym szacunkiem i faktyczną estymą. Życzy mu jak najdłuższego życia oraz jak najtrwalszego odciśnięcia się w pamięci kolejnych pokoleń. 

    Potem podmiot liryczny przytacza historię pirata Diomedesa, który swoje życie oraz przestępczą działalność prowadził w czasach cesarza Aleksandra. Został złapany i postawiony przed obliczem władcy, któremu powiedział, że jest uznawany za przestępcę tylko dlatego że posiada jeden statek, ponieważ gdyby posiadał całą flotę, również byłby cesarzem i byłby wielbiony przez tłumy. Aleksander w nagrodę za taką celność umysłu obsypał Diomedesa złotem, a ten stał się uczciwym człowiekiem.

    Ta historia staje się dla Villona punktem wyjścia do opowiedzenia własnych niełatwych losów życia. Być może i on miał wcześniej szansę odmienić swój los tak jak Diomedes, lecz obracał się w niewłaściwych kręgach. Jedyną pociechą jest dla niego to, że niezależnie od stanu posiadania i majątku, wszystkich ostatecznie tak samo dosięgnie śmierć. 

    Ballada o pannach minionego czasu. W dalszej części poematu podmiot liryczny skupia się na refleksjach dotyczących przemijalności życia ludzkiego. Kolejne części puentuje tym samym sformułowaniem, które brzmi "Gdzież są niegdysiejsze śniegi?". Sformułowanie to ma uświadamiać, że całe nasze życie nie będzie właściwie nic warte, gdy już się skończy. Będzie miało tyle samo znaczenia, co właśnie wzmiankowane zeszłoroczne śniegi, czyli nie będzie miało dla nikogo znaczenia w ogóle. W tej części Villon skupia się na wymienianiu i opisywaniu słynnych i znaczących kobiet,które miały swój czas w historii świata, lecz które również odeszły i przeminęły. W gronie kobiet wymienionych przez poetę znajdują się między innymi Joanna d'Arc czy legendarna Helojza, a także wiele innych postaci zarówno historycznych, jak i właśnie legendarnych lub fikcyjnych.

    Ballada o panach dawnego czasu prowadząca dalej ten sam przedmiot. W tym fragmencie podmiot liryczny kontynuuje swoje rozważania na temat przemijalności życia ludzkiego dokładnie w ten sam sposób, w jaki robił to wcześniej. Tym razem przedmiotem jego zainteresowania stają się mężczyźni. Wymienia choćby rycerza Lancelota, króla Artura czy Alfonsa Aragońskiego. 

    Ballada w tejże samej materii. Podmiot liryczny kontynuuje swoją wyliczankę ludzi, którzy odeszli z tego świata. Ma to pomóc mu udowodnić tezę, że niezależnie od tego, kim się jest, co się robi w życiu, z jakiej rodziny się pochodzi czy też ile ma się pieniędzy - po wszystkich nas w pewnym momencie śmierć sięgnie dokładnie w taki sam sposób i wszyscy przeminiemy. 

    Strofy XLII-XLVI

    W tym krótkim fragmencie VIllon rozpatruje znaczenie młodości i starości w życiu człowieka. Młodość jest czasem, w którym dysponuje się pełnią sił, lecz nie jest się świadomym przemijalności tego czasu, więc niekiedy się go marnuje lub wykorzystuje niewłaściwie. Z kolei starość jest czasem upokorzenia, w którym świat drwi z człowieka pozbawionego sił, za to w pełni świadomego swoich słabości i uciekającego czasu. 

    Ballada płatnerki dobrze sięgniętej przez starość

    Fragment ten jest opowieść podstarzałem prostytutki, która ubolewa nad swoją dawną urodą, która w jej przypadku przeminęła wraz z młodością. Przeminęła nie tylko jej fizyczna atrakcyjność, a wraz z tym i przydatność do jej specyficznego zawodu, lecz także miłość, która z perspektywy starości wydaje się jedynie śmieszną zachcianką i niezrozumiałym kaprysem. 

    Kobieta zwraca się również do młodych panien lekkiego obyczaju, by wykorzystywały bez oporów swoje młodzieńcze wdzięki, ponieważ w młodości muszą wyrobić sobie dobre wspomnienia na całe życie. Muszą również zdobyć pozycję i majątek, ponieważ kiedy ich młodzieńcze uroki przeminą, nie będą w stanie zdobyć już niczego i mogą srogo żałować, że nie wykorzystały lat pięknej młodości. 

    Strofy LVII-LXIV

    Podmiot liryczny zastanawia się nad słowami wypowiedzianymi przez Płatnerkę. Nie jest pewny czy powinny być brane serio przez młode dziewczęta. Uważa, że na początku swojego życia każdy ma równe szanse i dopiero w dorosłym życiu niektórzy zmuszeni są do podejmowania kontrowersyjnych decyzji, takich jak np. prostytuowanie się przez kobiety. 

    Podwójna ballada w tymże samym przedmiocie

    Podmiot liryczny przedstawia w tym fragmencie własne pokaźne doświadczenia miłosne. Wymienia on rozliczne romanse, w których brał udział, z których większość kończyła się w sposób dosyć tragiczny. Prowadzi to do wniosków o niestałości uczuć kobiet i o niebezpieczeństwach, jakie niesie ze sobą nierozsądne lokowanie uczuć. 

    Strofy LXV-LXXXIX

    W tej części poeta dyktuje swój testament kompanowi, Ferminowi. Zawierza się Trójcy Przenajświętszej i z całych sił błaga o przebaczenie za ziemskie grzechy i występki, a także o zmiłowanie na sądzie ostatecznym. Za swoją rodzicielkę modli się do Matki Bożej. Ciało swoje poeta oddaje ziemi, a swój księgozbiór Wilhelmowi VIllonowi, krewnemu i dobroczyńcy. W tym czasie czuje, że rzeczywiście w jakiś metafizyczny sposób wchodzi w kontakt w Bogiem. Czuje jego opiekę przy sobie. 

    Ballada, jaką Villon napisał na prośbę swej matki, aby ubłagać łaski Najświętszej Panny

    Jest to fragment wystylizowany na modlitwę matki Villona, która w swoim imieniu prosi Matkę Boską, by ta wstawiła się u Jezusa Chrystusa za jej synem, gdy ten stanie na sądzie ostatecznym. 

    Strofy XC-XCIII. Villon opowiada o swojej ukochanej, którą nazywa Różyczką. Kocha ją, lecz nie jest w stanie pozostawić jej żadnych materialnych dóbr i pamiątek po sobie. Jedyne - a jednocześnie najcenniejsze, co jej po sobie pragnie pozostawić - to jego poezje i ballady o miłości do niej. 

    Ballada Villona dla swej miłej. W tym fragmencie dowiadujemy się więcej o charakterze relacji pomiędzy VIllonem a Różyczką, która okazuje się jednak nie być zbyt idealna. Okazuje się bowiem, że kobieta nadużywała uczuć mężczyzny, a on stawał się obiektem częstych upokorzeń i drwin. Poeta wyraża wielką nadzieję, że kiedyś jeszcze Bóg lub los odwróci te role i będzie mu dane odegrać się na byłej ukochanej i zadrwić z niej w tak samo bolesny sposób, jak ona dopuszczała się tego, kiedy byli jeszcze ze sobą w związku. 

    Piosenka lub raczej rondo. Niejednoznaczny fragment, który poeta poświęca niejakiemu Marszanowi Ytierowi. W tym fragmencie pyta śmierć o powody, dla których ta rozdzieliła go z jego ukochaną. Zapewnia, że byli jednym ciałem i jej śmierć spowodowała także obumarcie kawałka duszy jego samego. 

    Strofy XCV-CXXV. Dalszy ciąg testamentu Villona. 

    Ballada i modlitwa. W tym fragmencie Villon opisuje swojego prawnika, który próbował go bronić w czasie procesu, nazywał się Ian Kotr. VIllon wznosi modlitwy do postaci biblijnych prośbą o wstawiennictwo. Wymienia m.in. Noego, Lota czy Architryklina. Z tonu jakim się posługuje można by jednak wywnioskować, że zwraca się do swoich bliskich towarzyszy. 

    Strofy CXXVI-CXXXIX. Dalsze wypisy z przewrotnego testamentu Villona.

    Ballada, jaką Villon udarował pewnego świeżo ożenionego szlachcica, iżby posłał ją swej małżonce, którą zdobył sobie mieczem. Tę balladę Villon poświęca pewnemu znanemu sobie szlachcicowi, który o rękę ukochanej nie wahał się stanąć do pojedynku. Pisze w niej, że ma nadzieję, iż tak wywalczona żona przysporzy mu miłości i dobrze wpłynie na jego żywot. 

    Strofy CXL-CXLI. Villon zwraca uwagę na niejakiego Franciszka, mężczyznę, który w przeszłości wyrządził mu wiele złego poprzez fałszywe oskarżenia i świadczenie przeciw niemu. Poświęca całą balladę na wyrzucanie z siebie gróźb i złowróżbnych klątw skierowanych przeciwko tym, którzy właśnie w ten sposób szkodą swoim bliźnim. 

    Strofy CXLII-CXLIII. Ballada poświęcona pochwale ubogiego życia. Jest to - jak to u Villona - ujęte przewrotnie i ironicznie poprzez opis życia niejakiego Frang-Gontira. Jego "ubóstwo" zostaje opisane w tak przejaskrawiony sposób, że bardziej śmieszy i bawi, niż wzbudza podziw. 

    Ballada o niewiastach parizkich. Villon w tym ustępie wspomina wszystkie spotkane przez siebie dziewczęta w Paryżu. Wspomina je bardzo dobrze, co ciekawe, nie tylko ze względu na urodę, lecz także na inteligencję. Villon twierdzi, że paryskie dziewczęta stanowią najwyższą klasę na całym świecie. 

    Ballada o Villonie i Grubej Małgośce. To bardzo dziwny fragment, w którym Villon wspomina epizod swojego życia, w którym był przełożonym jednej z paryskich prostytutek, tytułowej Grubej Małgośki. W poetycki sposó wychwala wszelkie jej atuty i zachęca mężczyzn o korzystania z jej oferty. Z tego rozdziału wynika obraz bardzo dziwnej symbiozy pomiędzy dwójką ludzi, symbiozy będącej mieszaniną dobrych i negatywnych uczuć, biznesu i wykorzystywania się nawzajem. 

    Piękna lekcja VIllona do straconych dziatek. Villon wspomina nieszczęśliwe i biedne dzieci, sieroty, które spotykał na drodze swojego życia. Stara się zapisać w poetycki sposób wszystkie rady, które dawał najmłodszym. Są one niejednoznaczne, bo z jednej strony uświadamiają, że nie tylko ziemskie dobra liczą się w ostatecznym rozrachunku, lecz z drugiej strony zachęcają do hulaszczego i niemoralnego trybu życia. 

    Ballada zawierająca dobrą naukę dla chłopiąt złego życia. Villon podsumowuje tutaj życie przeciętnego mężczyzny swojej epoki i twierdzi, że każdemu chodzi jedynie o dobry napitek oraz dziewki, więc pieniądze przepędza wyłącznie w karczmach i przybytkach rozkoszy. 

    Strofy CLIX-CLXV. Poeta po raz kolejny daje wyraz satysfakcji z tego, że śmierć zabiera wszystkich jednakowo. 

    Strofy CLXVII-CLXX. Dalszy ciąg testamentu intelektualnego Villona. 

    Strofy CLXXIII - CLXXVII. Villon przekazuje obostrzenia odnośnie do swojego pogrzebu oraz sam formułuje swoje epitafium. 

    Ballada, w której Villon pyta u wszystkich przebaczenia. Jeden z ostatnich fragmentów poematu, w którym podmiot liryczny ostatecznie prosi wszystkich, którym zawinił w życiu o przebaczenie jego win. Robi to jednak w przewrotny sposób, zwłaszcza wobec tych, którzy zawinili również wobec niego. 

    Ballada, służąca na zakończenie. Villon żegna się z życiem i zaprasza wszystkich na swój pogrzeb. 


    Przeczytaj także: Wielki Testament jako satyra - główne cechy

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.