Moim zdaniem najciekawszym wydarzeniem, które miało miejsce w powieści Erica Emanuela Schmitta, pt. Oskar i pani Róża, był moment w którym Oskar postanowił postawić wszystko na jedną kartkę i w akcie sprzeciwu, uciekł ze szpitala. Bunt ten jednak okazał się początkiem drogi do pojednania z jego rodzicami, na których bardzo się gniewał.
O tym, że operacja mająca uratować życie chłopca, Oskar dowiedział się już od Róży. Przypadkiem był jednak świadkiem sceny, kiedy dowiedzieli się o tym jego rodzice. Byli zrozpaczeni i tego dnia nie przyszli na spotkanie z synem, ponieważ nie chcieli pokazywać mu swojego bólu. Oskar jednak odebrał to jako afront i brak szacunku wobec tego, że nie musieli niczego przed nim ukrywać. Obraził się więc na nich. Kiedy mieli spotkać się w dzień Bożego Narodzenia, Oskar uznał, że nie chce tego spotkania i w chwili nieuwagi personelu, oddalił się z oddziału. Ukrył się w samochodzie Róży, swojej przyjaciółki i wolontariuszki szpitalnej, z którą łączyła go bardzo mocna i głęboka więź.
Kobieta zorientowała się, że ma dodatkowego pasażera dopiero kiedy dojechała do domu. Odbyła z Oskarem poważną rozmowę, w której próbowała mu uświadomić, że jego gniew na rodziców jest bezpodstawny i że powinien spróbować zrozumieć ich perspektywę. Nie było sensu tracić czasu i sił, których niewiele chłopcu pozostało, na coś tak niskiego jak nienawiść. Oskar wykazał się wówczas wielką mądrością. Róża poinformowała rodziców chłopca o miejscu jego pobytu, a oni chwilę później zjawili się na miejscu. Cała trójka pogodziła się i zasiadła do świątecznego stołu, a Oskar był szczęśliwy jak nigdy dotąd, ponieważ tamtego wieczoru nie istniała choroba, nie groziła mu śmierć, zapomniał o szpitalne rzeczywistości. Tamtego wieczora był o prostu zwykłym dziesięciolatkiem, który cieszy się świętowaniem w gronie najbliższych mu ludzi.
Myślę, że ten fragment jest nie tylko najciekawszy, ale także najważniejszy w całej powieści. W duszy młodego Oskara dochodzi bowiem do pewnego przełomu. Po raz pierwszy przebacza na poważnie. Po raz pierwszy godzi się z tym, że wszyscy ludzie nie myślą i nie czują tak jak on i rozumie, że mają do tego prawo i nie można mieć o to do nich żalu. Mamy wpływ tylko na to, co my zrobimy z rzeczami, które nas spotykają i każdy człowiek decyduje o swojej postawie zupełnie samodzielnie. My musimy na to pozwolić.
Aktualizacja: 2024-01-25 17:53:03.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.