Wier­ność tra­dy­cji a szu­ka­nie no­wych dróg – róż­ne po­sta­wy ży­cio­we. W pra­cy od­wo­łaj się do: wy­bra­nej lek­tu­ry obo­wiąz­ko­wej, in­ne­go utwo­ru li­te­rac­kie­go oraz wy­bra­nych kon­tek­stów.

Autor opracowania: Piotr Kostrzewski.

Tradycją w najprostszy sposób możemy nazwać zwyczaje przyjęte i przekazywane w obrębie jakiejś grupy. Tak ujęte stanowią podwaliny kultur oraz całych cywilizacji. Nie ulega wątpliwości, że są przez to niezwykle ważne dla człowieka. Dają mu oparcie, dzięki któremu może budować swoją tożsamość. Zarazem ciągłe eksperymentowanie, również na płaszczyźnie idei, to nieubłagane prawo kosmosu. Na łonie ludzkości następuje tym samym konflikt między ugruntowaną tradycją a szukaniem nowym dróg. Już od starożytności zdawano sobie z tego sprawę i próbowano wytyczyć drogę harmonii pomiędzy tymi dwoma, zdawałoby się sprzecznymi, ideami. Wnioski wysnuć możemy, obserwując historię oraz literaturę - tą wiecznie czujną strażniczkę zbiorczej myśli naszego gatunku. Podejmując wyżej wymieniony temat, warto szczególnie przeanalizować dwa dzieła: dramat „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego oraz cykl „Diuna” Franka Herberta.

Tradycja stanowi podwalinę zbiorowej tożsamości, a nawet całej cywilizacji. Przekazywane sobie z pokolenia na pokolenie zachowania pozwalają nam czuć ciągłość z przodkami, ale również czerpać z ich mądrości. Oparcie się jedynie na wielopokoleniowym doświadczeniu bywa jednak zgubne, ze względu na ciągle zmieniające się okoliczności. Historia zna przykłady potęg zbudowanych na trwałej podstawie tradycji, które z czasem upadały pod jej ciężarem. W naszym kręgu cywilizacyjnym będzie to Sparta - ojczyzna najlepszych wojowników starożytnej Grecji. 

Ustrój polityczny Sparty oparty był na dominacji niewielkiej grupy obywateli nad pozbawionymi wszystkich praw większością helotów. Taki układ sił powodował ciągłą obawę o bunt, wymuszającą na spartańskich obywatelach potrzebę wojskowego wyszkolenia na najwyższym poziomie i izolacjonistyczną politykę polis. To uczyniło z nich potęgę militarną, która zwyciężyła ostatecznie Ateny w wojnie peloponeskiej i objęła hegemonię nad Grecją.

Taki stan rzeczy trwał ponad trzydzieści lat, kiedy to Teby zakwestionowały dominację Sparty, poprzez dokładne przestudiowanie ich strategii walki i opracowanie na nią odpowiedzi. Kultura krajan Leonidasa ugruntowana została na niezachwianej wierze w tradycję, co dawało stabilność rządów, ale zarazem nie pozwalało polis na dostosowanie do zmieniającego się świata. Wrogowie Sparty nauczyli się z nią walczyć i ostatecznie pokonali ją pod Leuktrami w 375r. p.n.e. Po tej przegranej państwo dumnych wojowników już nigdy nie wróciło do dawnej świetności.

Zaprzestanie zmian w imię stabilności ma swoje wady, jednak niekontrolowana zmiana również niesie za sobą niebezpieczeństwo. Historia widziała już drastyczne i szybkie próby wprowadzenia nowych porządków społecznych, które zawsze niosły za sobą cierpienie. Przyjmowały wręcz formę żywiołów, rozruchów, które topiły szczytne ideały we krwi. Chodzi rzecz jasna o rewolucje - wydarzenia, których sama nazwa oznacza nagłe zmiany. 

Zygmunt Krasiński ujął ten problem w „Nie-Boskiej komedii”, ukazując konfrontację obozu arystokracji z siłami rewolucyjnymi. Ostatni przedstawiciele starego porządku byli już zdegenerowani i nie widzieli, jak bardzo wypaczyli szlachetne ideały swoich przodków. Wprowadzany przez Pankracego „nowy porządek świata” nie był jednak lepszy. Chociaż światłym przywódcą rewolucji kierowały dobre intencje oraz potrzeba wyzwolenia z okowów tyranii klasowej, jego ludźmi kierowały zgoła inne potrzeby.

Mijający kolejne „kręgi” ich obozu hrabia Henryk dostrzegał jedynie stare jak świat żądze i występki. Zrewoltowany tłum kierował się zemstą, potrzebą mordu czy uciech cielesnych. Wśród tego zezwierzęconego motłochu kryli się również ci, którzy pragnęli sprytnie zająć miejsce starych elit lub nakreślić nowe wytyczne kulturowe i moralne. Problem w tym, że ich poszukiwanie nowej drogi rozwoju zamieniło się w totalny chaos, bezproduktywne zniszczenie. Zmiana bez oparcia w tradycji i moralności wymknęła się spod kontroli i stała wirem przemocy. Kiedy bowiem nie ma wartości wyższych, na których można budować, człowiek odwołuje się do najprostszych instynktów. Taki stan rzeczy, wbrew postulatom swoich zwolenników, nie niesie więc żadnego rozwoju. To jedynie „wszystkie stare zbrodnie świata ubrane w szaty świeże”.

Istnieje jednak trzecia możliwość, droga prowadząca do harmonii starego z nowym. Potrzebę jej odnalezienia wskazał ludzkości znakomity pisarz Frank Herbert w swoim cyklu fantastycznonaukowym „Diuna”. Przedstawiony przez autora świat to bliżej nieokreślona przyszłość, gdzie ludzkość wyzwoliwszy się spod tyranii sztucznej inteligencji, stworzyła galaktyczne imperium. Potężne siły, takie jak rody Landsraadu, Gildia Nawigatorów, czy Bene Gesserit walczyły o władzę na dworze padyszacha imperatora. Podróże kosmiczne zależne były od pozyskiwanej na planecie Arrakis przyprawy - narkotyku pozwalającego Nawigatorom wytyczać kursy pośród gwiazd.

Taki stan rzeczy powodował stagnację gatunku, w której niebezpieczeństwo dostrzegł Leto III Atryda - rządzący ponad tysiąc lat imperator, który porzucił człowieczeństwo na rzecz ludzkości. Pragnął przerwać okres zależności ludzi od Arrakis, zmusić ich do poszukiwania wielu dróg rozwoju gatunku. Tylko tak bowiem czynił go silniejszym, zdolnym do adaptacji. Zarazem jednak rozumiał potrzebę stworzenie tradycji, z której ludzkość będzie mogła czerpać. Przez całe swoje rządy kierował się więc ideą „złotej drogi” - tworzył mit wspaniałej przeszłości, zarazem kreując podstawy do twórczego fermentu na łonie ludzkości. Tylko w harmonii łączącej tradycję i zdolność człowieka do dostosowywania się, Herbert widział naszą możliwość przetrwania.

Konflikt pomiędzy tradycją a nowością to odwieczna batalia. Człowiek do istnienia potrzebuje zarazem jednego, jak i drugiego -potwierdza to cała nasza historia. Wszystko rozchodzi się jednak o znalezienie harmonii między zachowaniem starych zwyczajów a poszukiwaniem nowych dróg. Dominowanie jednego będzie powodować uśmiercającą stagnację, przewaga drugiego to prosta droga do anarchii i zagubienia. Odnalezienie równowagi pomiędzy nimi nie jest proste. Zarazem jednak konieczne, ponieważ nie możemy zmienić natury rzecz.


Przeczytaj także: Do Beatr... interpretacja

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.