Napisz opowiadanie o spotkaniu z bohaterem lektury obowiązkowej, który walczył o wolność ojczyzny. W czasie spotkania bohater opowie Ci o swoich doświadczeniach i spróbuje Cię przekonać, że wolność jest najważniejszą wartością

Autor opracowania: Piotr Kostrzewski.
Autor Homer

Jedna kropla krwi. Pojedyncza łza szkarłatu, krążąca w naszych żyłach od początku aż po koniec życia? Ile może nieść w sobie znaczenia? Dla wielu to jedynie płyn karmiący ciało. Jednak dla innych... stanowi esencję dalece bardziej drogocenną. To szkarłatny atrament, będący zapiskiem przeszłości. Esencją wszystkich żyć, jakie prowadziły do obecnego. Ogniwem łańcucha, który łączy pokolenia od pradawnego kurhanu Ariów, po bezdomnego na Dworcu Zachodnim w Warszawie.

Niektórzy mogliby uznać to za szaleństwo, schizofreniczny omam. Co gorsza, okrzyknąć jakimś odpryskiem New Age! Sangwiniczna ścieżka jest jednak o wiele bardziej prawdziwa i naturalna niż jakieś kryształy i kadzidełka. Bliżej jej do starożytnej sztuki medytacji, najgłębszego zjednoczenia z brahmanem, kiedy odkrywasz jedność poprzez eony. Bo powiedz szczerze, czytający to nieznajomy, czy kiedykolwiek zdarzyło ci się pamiętać rzeczy obce?

Może śniłeś o dalekich krainach, gdzie domy miały dziwnie swojski, ale kompletnie ci obcy kształt? Słysząc obcy język, miałeś wrażenie, że sylaby brzmią w sposób zniekształcony, jakbyś znał ich pierwotny dźwięk? Tak, wiem. Kształty z mgły, dające się racjonalnie wytłumaczyć. Niemniej jesteś tutaj - suma wszystkich doświadczeń swoich przodków i ich przodków, zamknięta w ciele z tej samej co oni krwi. Sangwiniczna ścieżka. I wcale nie zaprzeczasz, że te doświadczenia są ci obce.

Kiedyś czytałem, że uczeni prześledzili wędrówkę rodzaju ludzkiego od Afryki po krańce ziemi tylko przy pomocy badania DNA. Widzisz więc, że mam rację, mimo złudnej otoczki mistycyzmu w moich słowach. Ja jednak dokonałem czegoś więcej niż oni przy pomocy własnej świadomości. Odwiedziłem przodków, sięgając w ich wspomnienia zapisane szkarłatnym atramentem wypełniającym moje żyły. Kosztowało to wiele, wręcz otarcie się o śmierć. Byłem tam jednak, poza czasem i przestrzenią, w której pamięci naczyniem jesteśmy wszyscy.

Nie zdradzę ci szczegółów, czytelniku. Po cześć dlatego, że proces ten jest dla każdego sprawą indywidualną. Odblokowanie tajemnic naszego ciała polega głównie na zrywaniu kolejnych ograniczeń stawianych przez chcący pozostać w nieświadomości umysł. Chodzi mi też o twoje bezpieczeństwo. Te wszystkie historie o strzygach, opętanych i wampirach... Poczytaj Diunę Franka Herberta, on wiedział, o czym pisze. Wiem, bo widziałem to na własne oczy.

Opowiem ci tylko o jednym spotkaniu, które odbyłem podczas swojej podróży po sangwinicznej ścieżce. Może się ona wydawać niesamowita, wręcz wysnuta z majaków umierającego człowieka. Poznałem jednak szczegóły, o których Heinrich Schliemann mógł jedynie pomarzyć. On badał popękane skorupy i okryte popiołami ruiny, ja rozmawiałem z naocznymi świadkami.

Zjawił się przede mną niespodziewanie, być może ściągnięty jakąś podświadomą myślą. Sądzę, że było to przeświadczenie o niebezpieczeństwie, jakie onegdaj wisiało nad naszym krajem. Uchwycił się go niczym liny, która wyciągnęła wspomnienia z otchłani trzech tysięcy lat. Wyłonił się z nich w pełnym rynsztunku hetyckiego woźnicy bojowego rydwanu. Ciężki brązowy pancerz lśnił pośród widmowych promieni słońca Azji Mniejszej, jakie uchwyciło i unieśmiertelniło we mnie starożytne wspomnienie. Ciężka włócznia tkwiła w dłoni o ciemnooliwkowej karnacji. Spod zakończonego kitą szyszaka patrzyło na mnie oblicze pokryte kędzierzawą, naoliwioną brodą. Orli nos i stanowcze spojrzenie zdradzały szlachetny rodowód wojownika.

- Hektorze... - Rzekłem, onieśmielony wizją. Poznałem go tak, jak poznaj się z dawna niewidzianego krewnego. Często bowiem czujemy podświadomie pokrewieństwo, dostrzegając instynktownie drobne szczegóły i podobieństwa.

- Hektorze...czy było warto? - Pytanie zawisło w próżni mojego umysłu. Hektor nie westchnął smutno, nie poruszył się nerwowo. - Tak. - Rzekł tylko.

- I zrobiłbym to ponownie. Dał się wlec za powozem, przebić włócznią na oczach wszystkich. Dałbym po tysiąckroć. Ty zaś dobrze wiesz dlaczego... Dla wolności Troi. Bo niczym jest życie, jeżeli musisz je wieść na kolanach. Tego, który się podda, powiodą w niewolę, ale ginącego w walce dwa razy zabić nie mogą. Więc chwyć mocno drzewce swojej włóczni, a tarczę dzierż pewnie w obliczu nieprzyjaciela. Nie mogą odebrać ci wolności, jeżeli ty sam im na to nie pozwolisz...


Przeczytaj także: Człowiek – zmagający się z losem samotnik poszukujący swojej drogi życiowej. W pracy odwołaj się do: wybranej lektury obowiązkowej, sensu wiersza Do samotności Adama Mickiewicza oraz wybranych kontekstów.

Aktualizacja: 2023-01-16 16:45:11.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.