Bunt i bez­rad­ność – po­sta­wy bo­ha­te­rów wo­bec re­aliów sta­nu wo­jen­ne­go. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie wy­bra­ne­go opo­wia­da­nia z tomu Ra­port o sta­nie wo­jen­nym Mar­ka No­wa­kow­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Stan wojenny można bez wątpienia nazwać jedną z największych tragedii, jaka dotknęła naród polski w XX wieku. Najgorszym jego elementem nie był ogrom brutalności władzy, a fakt, że zbrodnia ta dokonała się w obrębie jednego społeczeństwa. Brat podniósł rękę na brata, czyniąc z państwa więzienie dla jego mieszkańców. Taka sytuacja niewątpliwie niszczyła wewnętrznie i zewnętrznie, budząc w ludziach skrajne reakcje. Niektórzy ludzie wybierali bunt, inni pogrążali się w poczuciu skrajnej bezradności. Najczęściej jednak próbowano przeżyć, zmagać się z codziennością mimo kolejnych trudności. W poniższej pracy te trzy postawy zostaną przeanalizowane na podstawie opowiadania 2072 dni z tomu Raport o stanie wojennym Marka Nowakowskiego oraz Profesor Andrews w Warszawie Olgi Tokarczuk.

2072 dni to historia opowiadana z perspektywy starszego człowieka, zaproszonego przez rodzinę syna na niedzielny obiad. Okazuje się, że są oni zaangażowani w pracę konspiracyjną. Starszy pan uważa to za głupotę i wyraźne narażanie bezpieczeństwa rodziny. Szczególnie chodzi mu o wnuki, dwóch małych chłopców. Jego syn to jednak uparty człowiek, który odziedziczył swoje cechy po równie upartym ojcu. Ten pamięta jeszcze okupację niemiecką, w której również podejmował podobne do obecnego pokolenia działania. Starzec przyjmuje postawę wyczekującą wobec wydarzeń stanu wojennego, myśli o zapewnieniu bytu bliskim i próbuje nakłonić ich do tego samego. To realista, mimo swojej wielkiej odwagi. Początkowo bowiem wydaje się wycofany, jednak w obliczu możliwości złapania syna przez milicję, ratuje go własnym kosztem.

Postawa syna i ojca jest tutaj ciekawym spojrzeniem na problem buntu. Młodszy mężczyzna wierzy święcie w potrzebę przeciwstawienia się reżimowi, czytelnik może jednak odnieść wrażenie jego niefrasobliwości. Tymczasem wycofany i skupiony na przetrwaniu starszy człowiek w istocie jest zdeterminowany ryzykować życie dla dobrostanu własnej rodziny. Zaciera się więc granica między bohaterstwem a samolubstwem. Zarazem też widzimy, że postawa skupienia na przetrwaniu mogła wcale nie być tchórzostwem względem systemu. Porównać ją raczej należy do instynktownej walki o przetrwanie, a konkretnie wyznaczenie priorytetów do realizacji. Zazwyczaj najpierw cenimy sobie bliskich oraz własne dobro, dopiero potem ideały. Społeczeństwo postąpiło tak również w tym wypadku. Niestety, wiązało się to też z bezsilnością wobec władzy. Z kolei buntownicy sprzeciwiali się reżimowi i dążyli do jego upadku, często jednak zależni byli od prostych ludzi. Tych zarazem narażali na niebezpieczeństwo swoją działalnością.

Olga Tokarczuk pozwala nam obserwować życie tych szarych ludzi oczyma cudzoziemca. Profesor Andrews w Warszawie to opowiadanie, które zawiera wiele opisów ludzi tamtego okresu. Przeważa wśród nich przymiotnik dziwnej bylejakości związanej z kolorem szarym. Andrewsowi wydają się wycofaną, milczącą masą o nieprzyjemnym usposobieniu. Przemykają szybko ulicami, wykonują sprawunki związane z okresem przedświątecznym. Tymczasem świat wokół nich przeżywa apokaliptyczne spazmy. Pojawiają się transportery opancerzone, telefony przestają działać. Stan wojenny wprowadza wyczuwalny niepokój, potęguje bezradność. Nadal jednak trzeba żyć i to właśnie jest celem tych ludzi. Przetrwanie, zapewnienie bytu najbliższym. Wedle opowiadania Tokarczuk to właśnie stanowiło główną motywację ludzi. Czy wynikała ona ze zobojętnienia? Bardzo prawdopodobne. Wydaje się jednak, że głównie przemawiał przez nich instynkt samozachowawczy. Andrews, choć nie rozumie, co się dzieje, wyczuwa w warszawiakach oba te stany. To właśnie przejawia się ich wrogością, milczącym zachowaniem i melancholijną aurą. Nie mogą zrobić kompletnie nic wobec tak wielkiej przemocy, jedynie starać się żyć dalej. Mają przecież swoje rodziny, o które trzeba dbać.

Doświadczenie stanu wojennego pokazuje, że większość Polaków próbowała zwyczajnie przetrwać ten trudny okres, żyjąc, jak tylko mogli. Sytuacja ciążyła na nich, doprowadzając wewnętrznie do poczucia potwornej bezsilności, nie mogli jednak załamać się i zaprzestać codziennej walki o byt. Taka postawa dominowała, istniała jednak grupa buntowników. Te silne, wolne, a czasami zwyczajnie buńczuczne osobowości odrzucały terror WRON. Kierowały nimi różne pobudki. Niewątpliwie jednak niezależnie od motywów, walnie przyczynili się oni do końca stanu wojennego. Ocena tych dwóch postaw jest jednak nadal wyjątkowo trudna. Zważywszy, że prości ludzie mieli często do stracenia całe życie i bezpieczeństwo swoich rodzin, trudno wymagać od nich bohaterstwa. Z drugiej zaś strony bunt przeciwko ciemiężcy to chwalebna postawa, o ile rzecz jasna robiony jest z pełną świadomością. Rzeczywistość jak zawsze okazuje się więc bardziej skomplikowana od szlachetnej opowieści, a historia trudniejsza do oceny.


Przeczytaj także: Wyjaśnij, na czym polega podobieństwo między „Edkiem” z opowiadania Marka Nowakowskiego a Edkiem z Tanga Sławomira Mrożka

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.