Tożsamość to trudne słowo. Nie tylko ze względu na pisownię, ale raczej na wielopłaszczyznowe znaczenie. Jest ono związane z korzeniami, ale też odnosi się do poczucia przynależności. Tożsamość niejako definiuje, kim jesteśmy, poprzez nasze uczucia względem swoich źródeł. Jednymi z najtrwalszych są zaś kultura i tradycja. Stanowią podstawę tożsamości ze względu na odzwierciedlanie płaszczyzny wspólnoty człowieka z grupą, która je dzieli. Literatura wielokrotnie podejmowała ich tematykę, właśnie ze względu na poszukiwania przez człowieka jego miejsca w świecie. W poniższej pracy przeanalizowano to zagadnienie na podstawie trzech dzieł: Miejsca Andrzeja Stasiuka, Pana Tadeusza Adama Mickiewicza oraz Roty Marii Konopnickiej.
Andrzej Stasiuk w swoich opowiadaniach próbuje uchwycić problematykę życia ludzi Beskidu Dolnego. Miejsce opiewa bardzo bolesny epizod tamtych rejonów, jakim były zmiany etnograficzne po II wojnie światowej. Autor dotyka tej tematyki od strony tożsamości i problematyki tytułowego miejsca. Buduje ono pewne ramy tradycji, samo zawiera w sobie kulturę danej społeczności. Szczególnie jeżeli dotyczy jednej z kwestii wyznaczających niemal cały rytm życia - religii.
Stasiuk opowiada o cerkwi, po której pozostała już jedynie pusta przestrzeń. Niegdyś budowana mozołem miejscowych ludzi, była powoli przejmowana przez przyrodę. Ostatecznie, by uchronić ją od zniszczenia, uczeni zabezpieczyli ją i przewieźli do muzeum. Tym samym jednak oderwali ją od społeczności, która swoimi staraniami o zachowanie świątyni wyrażała własną tożsamość.
Pamięć zawarta w tym ucieleśnieniu pewnej tradycji kulturowej była jednak tak silna, że ludzie przybywali do cerkwi nawet po jej zamknięciu. Szczególnie wzruszający jest opis sparaliżowanego starca, który chciał przed śmiercią zobaczyć miejsce swoich chrzcin, gdzie ojciec kładł blaszany dach. Kobiety klękały przed ikonostasem, nawet kiedy był zniszczony. Tytułowe miejsce wyraża więc tożsamość, jest bowiem źródłem tradycji. Bez niego ci ludzie nie byliby tym, kim są - nawet oderwani przemocą od swojej starej cerkwi, zachowali ją w sobie samych.
Tradycja jest też widoczna jako element samookreślenia w epopei Adama Mickiewicza. Wyrażona tam po wielokroć kultura Sarmacka stanowi punkt wyjścia dla tożsamości bohaterów, którzy dzięki niej posiadają pewną wspólną płaszczyznę relacji. To właśnie relacja gra tutaj istotną rolę. Pamięć o przodkach i ich sposobie życia przynosi dumę, stanowi również kompas dla poczynań ich potomnych. Sposób parzenia kawy po polsku, a nawet specyfika zastawy pozwala odnaleźć się młodym w ciągle zmieniającym świecie.
Dobrze to widać po biesiadzie w ruinach zamku, gdzie pilnowane jest tradycyjne usadzanie gości wedle starszeństwa oraz zasady dworskiego zachowania. Kultura pełni tutaj rolę podwaliny, na której młody człowiek bezpieczniej może budować swoją indywidualną tożsamość. Ma za sobą bowiem niejako całe pokolenia doświadczeń, które nadają jego życiu punkt początkowy - korzenie. Mickiewicz doskonale rozumiał potrzebę istnienia takiego "początku" w kulturze. Wyraził to doskonale nie tylko w samym Panu Tadeuszu, ale również w spisanym marzeniu, aby epopeja trafiła pod strzechy. Chciał tym samym stworzyć mit złotych dziejów, przepiękną bajkę o tradycji sarmackiej, która dałaby ludziom ochronę przed rozpłynięciem się w obcej kulturze Rosjan. Dla Mickiewicza tradycja była więc źródłem tożsamości, ponieważ określała, skąd pochodzimy. Całą resztę, jako romantyk, uważał jako konieczne odnaleźć na własną rękę.
Maria Konopnicka już otwarcie nawiązała do konieczności szukania przez człowieka tożsamości w kulturze. Jej Rota to marsz wojenny, pieśń do bitwy o własne korzenie. Znając doskonale realia germanizacji, zetknęła się z próbami nadania ludziom siłą tożsamości poprzez rugowanie kultury narodowej. Wyraża to dokładnie poprzez słowa o germanizowaniu dzieci i pluciu w twarz. To drugie jest odzwierciedleniem poniżenia, które jest udziałem człowieka pozbawionego własnej tradycji. Nie wie on przecież, skąd przychodzi, nie ma początku. Jak więc może obrać dobry kierunek dalszego indywidualnego rozwoju? Wrogowie Polski doskonale to wiedzieli, tak samo rozumiała to Konopnicka. Dlatego przypominała o powinowactwie z Piastem i tradycji ojczystej mowy. Rodzina oraz język są bowiem ostoją tradycji, a przez to podwaliną tożsamości.
Dzisiaj bardzo modne jest budowanie własnego, indywidualnego "ja". Człowiek powinien odnaleźć, a wręcz stworzyć swoją odrębną tożsamość. Ten przejaw indywidualizmu niestety nie buduje wcale wybitnych jednostek, a raczej rozkłada podstawowe więzi międzyludzkie. Kultura i tradycja stanowią właśnie takie spoiwo, grunt, na którym może wzrastać nasze "ja". Są one zarazem wspólne dla większej grupy, dzięki czemu indywidualna jednostka nabiera cech członkostwa w czymś większym. Może przez to na swój sposób to uszlachetnić, aby oddać jeszcze piękniejsze przyszłym pokoleniom.
Aktualizacja: 2022-11-09 18:35:28.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.