Polska jako kraj posiada niezwykle burzliwą historię. Ze względu na swoje położenie często zmieniała swoje granice, a nawet znikała z map Europy. Nim to jednak nastąpiło, była częścią ogromnego państwa - I Rzeczpospolitej. Najlepiej znamy jej sarmacką spuściznę. Ta dawna republika była jednak czymś więcej niż tylko folwarkiem wąsatych panów braci. Stanowiła płaszczyznę przenikania religii, narodów i kultur. Ze wszystkich miejsca tego współżycia najbardziej znaną są Kresy. Kraina ta powoli odpadała jednak od Rzeczpospolitej, by ostatecznie zostać zniszczona przez powojenne wysiedlenia. Romantyczna pamięć o nich Kresach pozostała i do dzisiaj wielu próbuje ją ocalić. Jest to jednak historia podszyta goryczą, związana z pięknem, ale też tragedią. W poniższej pracy przedstawione zostaną dwa dzieła ukazujące wspomnienia z Kresów i to, jak zostały zapamiętane. Chodzi mianowicie o Miejsce Andrzeja Stasiuka oraz Wołyń 1943 Wojciecha Wencla.
Opowiadanie Andrzeja Stasiuka Miejsce zbudowane jest wokół rozważań nad losami starej łemkowskiej cerkwi. Kultura tego niewielkiego etnosu z Beskidu Niskiego żyje na pograniczu Polaków i Ukraińców. Po II wojnie światowej padli ofiarą przesiedleń do ZSRR, mających na celu ujednolicenie kwestii etnicznych w tej części Europy. Jedyną pozostałością po kulturze Łemków pozostały miejsca, gdzie niegdyś stały ich wsie.
Andrzej Stasiuk pyta się w swoim opowiadaniu o rolę pamięci, nieuchronność przemijania oraz związek kultury z kultywującymi ją ludźmi. Dochodzi przy tym do wniosku, że pamięć to walka z przemijaniem, która, mimo iż przegrana, wyraża ciągłość naszego kulturowego dziedzictwa. Pokazuje przy tym, jak ważna jest tożsamość, od której Łemkowie zostali siłą oderwani. Mimo to, po otworzeniu granic wielu z nich wróciło do swoich zniszczonych wsi. Chcieli choć raz przed śmiercią odwiedzić te miejsca.
Opisując tych staruszków i dzieje ich starej cerkwi, Andrzej Stasiuk próbuje zachować ginący etnos Łemków, oddać im ich miejsce w historii Kresów. Sam jednak przyznaje, że miejsca oderwane od swoich mieszkańców, pochłonie nieubłagany czas. Reprezentuje go tutaj przyroda, pokrzywy wdzierające się na plac po cerkwi. Naukowcy mogą próbować zachować, chociaż pamiątki po kulturze kresowej, jednak narrator dostrzega w tym odrywanie ich od kontekstu. Kultura zakonserwowana w muzeach przestaje być kulturą - nie wyraża wszak niczyjej tęsknoty za wartościami wyższymi. Czytelnik może więc odnieść wrażenie, że Kresy już nie istnieją, umarły razem ze swoimi mieszkańcami. Pozostaje jedynie pamięć, gorzka w swojej martwocie.
Wiersz Wołyń 1943 już w swoim tytule nawiązuje do straszliwych wydarzeń Rzezi Wołyńskiej. Nie próbuje jednak analizować ani przyczyn tej zbrodni. Ukazuje jednak straszliwą prawdę o pamięci polskiej obecności na tym terenie - ofiara pomordowanych przez UPA unieśmiertelniła Kresy. Pierwsza część wiersza nadaje tej krainie polskiego charakteru. Opis przyrody i wiejskiego życia jest swojski, a nawet nawiązuje do Pana Tadeusza.
Autor mówi więc wyraźnie, że Polacy są ważnym elementem tamtego krajobrazu. Druga część utworu pokazuje groteskową scenę po tym, jak UPA chciało tę obecność zanegować. Urządzona dziewczynie kaźń to opis martwej natury, sztucznego tworu. Oprawcy chcieli wykreować coś poprzez swoje makabryczne zabiegi, zmienić naturę przy pomocy śmierci. Tymczasem jedyne co im się udało, to zamienić śmierć swojej ofiary w obraz podobny Zwiastowaniu - unieśmiertelnili tym samym pamięć o niej oraz wszystkich zabitych na Wołyniu.
Wiersz Wojciecha Wencla dotyka wydarzeń nawet bardziej dramatycznych niż opowiadanie Andrzeja Stasiuka. W straszliwy sposób pokazuje, że coś pięknego skończyło się w tamtym rejonie i już raczej nie powróci. Pozostaje jedynie pamięć słodko-gorzka, splamiona krwią bratnią. Wencel między wierszami zdaje się jednak dawać nadzieję na żywą pamięć o Kresach. Nawiązanie do Zwiastowania mówi przecież o niesieniu obrazu Kresów w sercach tych, którzy o nich usłyszą. Tak więc, choć umarła, kraina ta będzie wiecznie żyć w narodzie polskim. O ile tylko będzie pamiętał.
Józef Piłsudski określił kiedyś Polskę mianem obwarzanka - Kresy urodzajne, centrum nic. Wypowiedział to rzecz jasna w kwestii nastawienia ludzi do pewnych wartości, jednak ukazał tym samym znaczenie Kresów dla polskiej kultury. Istotnie, do dzisiaj romantyzujemy jako naród te utracone ziemię, tęsknimy za nimi. Musimy jednak pamiętać, że kraina ta stanowiła styk wielu narodów i również one mają prawo do pamięci o nich. Pamięci, którą próbowano wymazać wraz z końcem II wojny światowej. Szczęściem podejmowane są próby opowiedzenia historii Kresów - również tej bolesnej, często krwawej. Poznając ją z perspektywy innych kultur, możemy mieć nadzieję, że romantyczna ta romantyczna kraina znowu stanie się płaszczyzną porozumienia, nie konfliktu.
Aktualizacja: 2022-11-15 13:10:06.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.