Człowiek średniowieczny wobec życia i śmierci. Omów zagadnienie na podstawie znanych Ci fragmentów Legendy o świętym Aleksym. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Autor Inny
Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Ludzkie podejście do rzeczy ostatecznych uwarunkowane jest przez wiele czynników. Przodującym jest rzecz jasna indywidualne rozumienie, jednak opiera się ono na takich aspektach jak cywilizacja i religia. Niezwykle istotne są uwarunkowania współczesnego człowiekowi okresu historycznego wraz z akcentami, jakie kładzie na poszczególne elementy bytu. Dlatego właśnie podejście średniowiecznego mieszkańca Europy do życia i śmierci może nas dzisiaj mocno zaskakiwać. Rozumiał on bowiem jedno jako stan przejściowy, wędrówkę ku wieczności, a drugie pojmować w charakterze nieuniknionego i powszechnego elementu egzystencji. Aby lepiej oddać postrzeganie rzeczy ostatecznych przez naszych przodków, należy posłuchać ich samych. Dokonać tego można poprzez dzieła literatury, które nam zostawili. W poniższej pracy zostaną przeanalizowane dwa utwory średniowieczne: „Legenda o świętym Aleksym” i „Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią”. Oba doskonale ilustrują bowiem rozumienie przez ludzi tamtego okresu zarówno życia, jak i jego końca.

„Legenda o świętym Aleksym” reprezentuje tak zwaną literaturę hagiograficzną. Ten rozpowszechniony w średniowieczu gatunek prezentował wyidealizowane postawy konkretnych grup społecznych: świętych, rycerzy, chłopów, władców. Miał przez to wydźwięk moralizatorski, ale też doskonale ukazywał rozumienie przez ludzi średniowieczna otaczającego ich świata i ich samych. W wypadku „Legendy o świętym Aleksym” mamy do czynienia z tekstem ukazującym postawę idealnego ascety — człowieka, który wyrzeka się doczesności na rzecz zaskarbienia sobie wieczności po prawicy Boga. Mówi to nam wiele nie tylko o religijności tamtych ludzi, ale przede wszystkim o ich postrzeganiu życia.

Aleksy, mimo iż pochodzi z rodziny ludzi dobrych i pobożnych, nie widzi w tym możliwości zyskania w oczach Stwórcy. Jako rzymski patrycjusz ma bowiem wszystko — młodą żonę, poważanie oraz majątek. Tymczasem dla niego są to rzeczy przemijalne, niewarte zachodu. Na horyzoncie zaś ma możliwość zmartwychwstania, o ile tylko zaskarbi ją sobie u Boga. Dlatego właśnie porzuca wszystko, co miał i bez najmniejszej skargi zostaje żebrakiem. Człowiek średniowiecza postrzegał życie jako wędrówkę ku Niebu, płaszczyznę zapracowania na zbawienie. Nie było ono wiec dobrem samym w sobie, jak je dzisiaj postrzegamy. Miało swój konkretny cel, a na dodatek stanowiło tylko chwilę. Dostrzegamy tutaj ważny w późniejszych wiekach motyw vanitas — marności.

Dla średniowiecznego człowieka wielkie bogactwo nawet jeżeli służyło dobru, można było poświęcić dla jeszcze większego skarbu, jakim była świętość. Wszystko miało kierować się ku temu, mieć swój cel w wieczności. Istotne było tu też naśladowanie Chrystusa, szczególnie w wymiarze jego cierpienia. Nie należy jednak przy tym sądzić, jak próbują czasami wmawiać nam nieprzychylni Kościołowi ludzie, że średniowiecze to czas apoteozy cierpienia. Umartwienie było jedynie drogą, a nie celem samym w sobie. Dodatkowo ścieżka ta nie była dla każdego. Święty Aleksy wcale nie potępia swojego ojca za bogactwo, a sam utwór podkreśla jego pobożność i hojność. Święty nie wymaga też od własnej żony ubóstwa, a jedynie cnotliwego życia oraz wspomagania biednych majątkiem. Widzimy więc wyraźnie, że średniowiecze było Teocentryczne — ukierunkowane na Boga i świętość, nie cierpienie. Chodziło o to, by żyć tak, aby zasłużyć sobie na zmartwychwstanie.

Śmierć stanowi przerażający aspekt naszego istnienia. Jest niczym brama prowadząca w nieznane, ostatnia przygoda o mrożącym krew wymiarze. Zawsze baliśmy się śmierci jako ludzkość, dzisiaj wręcz traktujemy ją jako coś nienaturalnego. Podejście ludzi średniowiecza do kwestii końca było o wiele bardziej naturalne, wręcz prozaiczne. Nadal wynikało ono z ich religijności, musimy jednak pamiętać o specyfice okresu. Życie nawet najwyżej usytuowanego człowieka było wtedy bardzo trudne i relatywnie krótkie. Dzieci umierały z nieznanych powodów, a pozornie zdrowi bliscy potrafili nie obudzić się po nocy. Jeżeli przypomnimy sobie plagi nawiedzające kontynent pod koniec tego okresu, zrozumiemy swoistą „wrażliwość” średniowiecznego człowieka na to zjawisko. Było ono dla niego powszechne, a więc naturalne. Nie było rzecz jasna mniej przerażające, byt nigdy nie dąży do niebytu, jednak takie rozumienie pozwalało łatwiej się z nim oswoić.

Dobrze widać to w „Rozmowie mistrza Polikarpa ze Śmiercią”. Uczony pragnie poznać tajemnice Kostuchy, ostatecznie ulega jednak przerażeniu i myśli tylko jak uniknąć spotkania z nią. Śmierć jawi się tutaj jako ohydna, sarkastyczna istota, której ustępuje jedynie Bóg. Prędzej czy później dosięga wszystkich, szczególnie zaś ludzi grzesznych. W opisie mieszkańców Ziemi, których Śmierć zabierze ze sobą, dostrzegamy motyw danse macabre. To bardzo ciekawy element postrzegania tego zjawiska w średniowieczu, wyraża bowiem równość wszystkich stanów wobec nieuniknionego. Nie ma bogactwa, zasługi ani mądrości zdolnej wybawić od śmierci. Tym samym jawi się ona jako zła, przerażająca, ale też na swój sposób sprawiedliwa. To paradoks, którego współczesny człowiek nie potrafi lub nie chce zrozumieć.

Przez propagandę oświeceniowych myślicieli, średniowiecze jawi się nam jako okres cywilizacyjnego regresu. Tymczasem ludzie tamtych czasów również mieli swoje poglądy, filozofie i przekonania — często o wiele bardziej naturalne niż nasze. Wynikały one z ich religijności, ale też specyfiki świata, w którym przyszło im żyć. Kruchość życia podkreślała potrzebę dążenia do Nieba. Było więc ono dla nich raczej środkiem do celu, niż dobrem najwyższym. Zarazem paradoksem jest, że wszechobecność śmierci pozwalała im akceptować tę przerażającą towarzyszkę naszego istnienia. Dostrzegali w niej koniec, wobec którego wszyscy są równi. Dzisiaj takie podejście byłoby z lekka kontrowersyjne. Zadajmy sobie jednak pytanie: czy ludzie widzący celowość w swoim istnieniu i akceptujący nieuniknione nie są, aby na pewno mądrzejsi od miotających się poprzez życie „oświeconych” sybarytów XXI wieku?


Przeczytaj także: Co pozytywiści zaczerpnęli z ideałów i poglądów wyznawanych w epoce oświecenia?

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.