Napisz opowiadanie, jak wyobrażasz sobie dalsze losy bohaterów z lektury pod tytułem Katarynka

Autorką opracowania jest: Marta Grandke.

Pan Tomasz poprawił krawat i zapukał do drzwi swoich sąsiadek. Był piątek, zwyczajowy dzień, kiedy to odwiedzał je i spędzał z nimi całe popołudnie, zabawiając je rozmową i dopytując o efekty leczenia jego małej sąsiadki. Wyłożył bowiem znaczną sumę na to, by zyskała ona dostęp do najlepszych lekarzy, których zadaniem było uratować jej wzrok na tyle, na ile było to możliwe. Pan Tomasz bardzo zaangażował się w ten proces, co tydzień szczegółowo wypytywał o wszystko, co mówili i robili lekarze. 

Tak więc w ten piątek również starannie się ubrał, przygotował do wyjścia, zapakował kruche ciasto, które wcześniej upiekła gospodyni i przeszedł do mieszkania sąsiadek, by spędzić z nimi trochę czasu. Idąc tam, zastanawiał się sam przed sobą, kiedy to się stało, że tak przywiązał się do niewidomej dziewczynki i do jej rodziny. Wcześniej miał wrażenie, że nie potrzebuje takiego towarzystwa w swoim życiu, jednak kontakt z nimi uświadomił mu, jak bardzo brakowało mu śmiechu, rozmów i dzielenia się z kimś tym, co dla człowieka jest ważne.

Chwilę po tym, jak pan Tomasz zastukał do drzwi, otworzyły się one z drugiej strony i ujrzał on uśmiechniętą twarz matki niewidomej dziewczynki. Odkąd pan Tomasz zajął się leczeniem jej córki, z jej barków zdjęty został wielki ciężar. Samotna matka nie była bowiem w stanie finansowo podołać tak kosztownemu leczeniu dziecka. Codziennie serce pękało jej, gdy widziała, jak dziewczynka cierpi, gdy jej własna matka nie mogła jej pomóc. 

- Dzień dobry, witamy! - ucieszyła się teraz serdecznie i cofnęła się, by pan Tomasz mógł wejść do środka swobodnie. - Mała już na pana czeka, ma dziś tyle do opowiedzenia!

Pan Tomasz uśmiechnął się, wręczył kobiecie ciasto i przeszedł do drugiego pokoju. Tam na sofie oczekiwała na niego niewidoma dziewczynka. Gdy tylko usłyszała, że mężczyzna wszedł do pokoju, zwróciła w jego stronę twarz i zawołała:

- Dzień dobry! Dzień dobry! Jak dobrze, że już pan jest! Tyle mam panu do powiedzenia! Lekarz powiedział, że są szanse i że w przyszłym tygodniu skończymy testy i zaczniemy prawdziwe leczenie, wyobraża pan sobie? Sprowadzą dla mnie jakiś specjalny lek!

- To doskonale! - zawołał pan Tomasz i zasiadł obok niej na sofie. Dziewczyna natychmiast zaczęła opowiadać mu ze szczegółami o tym, co powiedział jej pan doktor, jaki był miły i że dał jej ciasteczko i że mama się popłakała w jego gabinecie i pan doktor powiedział, że już, już, nie trzeba tak płakać, będzie dobrze, ale mama wtedy rozpłakała się jeszcze bardziej, ale powiedziała też, że to ze szczęścia i proszę się mną nie przejmować, zaraz się uspokoję i pan doktor się śmiał, mama płakała, a ja jadłam ciastko, a potem poszłyśmy do domu i było słychać katarynkę i było miło. Pan Tomasz siedział, kiwał głową z aprobatą i myślał, że podjął tamtego dnia najlepszą decyzję w swoim życiu.


Przeczytaj także: "O życiu człowieka decyduje człowiek" czy zgadzasz się ze słowami Bertolta Brechta? Postaw tezę i uzasadnij ją argumentami z literatury

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.