Człowiek od zawsze zastanawiał się, co było przed nim. Poszukiwanie własnych korzeni leży w naszej naturze, nie jesteśmy bowiem jedynie samotną wyspą na oceanie dziejów. Stanowimy pewną ciągłość rodziny, kultury, sposobu myślenia. Z potrzeby zrumienia tego, co było przed nami, narodziła się historiografia - dział piśmiennictwa obejmujący gatunki historyczne. Niestety, często wiedza o najstarszych dziejach danej krainy czy narodu nie są obejmowane przez żadne źródła pisane. Samozwańczy dziejopis musi wtedy sięgnąć tam, gdzie często nie odważyłby się żaden historyk - ku tradycji narodowej. Jest ona dla historiografii tym, czym pośrednie znalezisko dla archeologii - pozwala zrekonstruować dawne dzieje, choć niekoniecznie w całości i dokładnie. Aby udowodnić prawdziwość tej tezy potrzeba jednak przykładów. W poniższej pracy będzie to Kronika anonima zwanego Gallem oraz Dziady cz. II Adama Mickiewicza.
Gall Anonim miał niezwykle trudne zadanie. Nakazano mu wykonanie kroniki państwa Polskiego, którego język dopiero od dwustu lat posiadał alfabet. W związku z tym wszelkie wzmianki o dziejach jego władców musiał odszukiwać albo pośród zapisków innych narodów, albo też odnajdywać źródła pośrednie. Dlatego też przesławna Kronika Galla Anonima zawiera raczej legendarny opis początków dziejów Polski. Przedstawione tam postaci oraz wydarzenia związane z objęciem władzy przez Piasta, oraz obaleniu niegodziwego Popiela nie stanowią prawdziwego faktu historycznego. To raczej utrwalona przez pokolenia tradycja narodowa, tłumacząca zapewne o wiele bardziej skomplikowane polityczne i kulturowe początki plemion lechickich.
Niemniej w tamtych czasach, kiedy nie istniała archeologia, Gall Anonim musiał posłużyć się właśnie tą legendą. Tym samym pomieszał prawdę z domysłami, pozwolił nam jednak zarazem poznać narodową tradycję pradziejów Polski. Tym samym obecnie naukowcy, w świetle dokonań archeologicznych, mogą dokładnie sprawdzić wszystkie jej elementy. My zaś, Polacy, posiadamy dzięki temu trwały związek ze swoimi przodkami. To wielki dar Galla Anonima, zarówno jako uczonego jak też pisarza.
Dziady cz. II Adama Mickiewicza pozornie nie mają nic wspólnego z historiografią. Niemniej wieszcz narodowy sięgnął w nich do żywej jeszcze wtedy tradycji, chcąc oddać jakiś pradawny akcent duszy kresowego Polaka. Nie możemy przy tym traktować dosłownie jego opisu za całkowicie autentyczny. Jest to raczej artystyczna interpretacja tego, co być może znał albo też posłyszał wśród miejscowych chłopów.
Niemniej Dziady można z pewnością nazwać tradycją narodową, a nawet przed narodową. Występują bowiem u wielu narodów słowiańskich oraz bałtyjskich. Zapisując ich nawet zniekształcony przebieg, Mickiewicz unieśmiertelnił Dziady i dał im możliwość pojawienia się w dyspucie historycznej. Jak wcześniej powiedziano, mają one starożytny rodowód. Dają więc możliwość spojrzenia poprzez zasłonę zapomnienia, gdzieś hen w pradziejach. Analizując ich kształt oraz przebieg można wnioskować o sposobach myślenia, a nawet dziejach ludzi wykonujących te obrzędy. Są one wszak same przez się odzwierciedleniem procesów wtedy zachodzących i ich wpływu na mentalność. To niezwykle mętna i bardzo trudna interpretacja polega bowiem na próbie analizy pewnych mglistych idei ludzi sprzed tysięcy lat. Naukowcy jednak wykonują taką pracę, między innymi poprzez analizę porównawczą.
Zobaczmy dla przykładu, gdzie Mickiewicz umieszcza Dziady. W przedmowie mówi on o ziemiach Litwy, Prus i Kurlandii. Są to ziemie zamieszkiwane przez Bałtów. Widać więc, że obrządek ten stanowi element jakiegoś wspólnego rodowodu dziejowego. Porównując go z podobnymi rytuałami na terenie Polski czy Ukrainy możemy dojść do wniosku, że mieszkające tu ludy łączyły przynajmniej pewne stosunki, jeżeli nie pokrewieństwo kulturowe. Idąc tak jeszcze dalej, zapewne doszlibyśmy aż do samych Ariów - praprzodków wszystkich kultur europejskich. Przykład ten pokazuje, że tradycja ma znaczenie dla historii albo nawet historiografii. Wspólne obrzędy Słowian oraz Bałtów wskazują na ich wspólną historię - a tą, jak wiemy, mieli oni przez wiele setek lat. Problemem nie jest sam fakt, a źródło jego pochodzenia. Te bowiem, niczym dzieła Mickiewicza, wymagają dogłębnej analizy i uwagi podczas interpretacji.
Pradzieje narodów nikną często w pomroce dziejów. Prawdą jest, że stanowi to specyfikę procesu samych ich narodzin. Legendarne początki zachowują się jednak pośród opowiadań, zachowań, pradawnych obyczajów. Niektóre ukrywa przed nami sam język - nośnik sposobów myślenia oraz kierunków wielkiej podróży naszych przodków poprzez wieki. Historia jako nauka, ścisła chęć opisania prawdziwych wydarzeń, istnieje dopiero od niedawna. Dlatego tak ważne jest dla historiografii analizowanie tego, co było przed nią - tradycji narodowej. Patrząc uważnie pośród tych szczątkowych śladów, uważny obserwator zobaczy pradawny świat Lecha i Piasta. Tym samym zbliży się do tego, czego nie udało się zapisać, najbliżej jak tylko potrafi. Będzie to zarazem ważniejsze od suchych faktów - stanowi to bowiem historię żywą, spisaną w sercu samego narodu.
Aktualizacja: 2022-09-19 22:25:17.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.