Portret mnichów przedstawiony w utworze Monachomachia

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Monachomachia jako poemat heroikomiczny stanowi satyrę wymierzoną przeciwko próżniaczemu i niemoralnemu zachowaniu mnichów z zakonów żebraczych XVIII wieku. Jej autor, Ignacy Krasicki, będąc biskupem warmińskim, doskonale zdawał sobie sprawę z braku dyscypliny u mnichów. Dlatego też nie szczędził ostrych słów, portretując ofiary swojej satyry. Warto przeanalizować ten obraz, świadczący nie tylko o problemach życia zakonnego w tym okresie, ale również mentalności elit Oświecenia.

Krasicki rysuje niezwykle karykaturalny obraz mnichów z zakonów żebraczych. Przedstawieni w nim szczegółowo karmelici i dominikanie są próżniakami pełną gębą. Pędzą bowiem spokojne i całkowicie bezprodukcyjne życie za murami swoich klasztorów, oddają się nieumiarkowaniu w jedzeniu oraz piciu. Ich obżarstwo Krasicki podkreśla wielokrotnie, opisują między innymi ogromne rozmiary księdza przeora dominikanów. Pod nim to miały ugiąć się dubeltowe ławy. Nie ustępował mu przy tym ojciec Gaudenty, którego sposób chodu dosłownie opisano jako "wtoczenie się" do pomieszczenia.

Alkohol oraz jego nadużywanie przez mnichów to ważny element Monachomachii. Krasicki praktycznie wszędzie podkreśla rozpasanie zakapturzonych braciszków w tej dziedzinie, ponieważ szklanica towarzyszy im przy każdej dyspucie. Dodajmy również, to właśnie vitrum gloriosum (sławny puchar) wypełniony winem godzi na koniec całą hałastrę. Dopełnieniem obrazu rozpitych, nienasyconych w jedzeniu mnichów niech będzie pomysł karmelitów na rozwiązania ich sporu pijatyką.

Próżniactwo mnichów prowadzi do ich niemoralności. Zaniedbują oni obowiązki modlitewne, śpiąc bardzo długo. Ważniejszy jest też dla nich sygnał do obiadu niż zebrania na kontemplacji. Przykład flirtu ojca Hiacynta z żoną wicegerenta ukazuje już zupełny brak zahamowań i porzucenie dyscypliny zakonnej.

Nie to jednak najbardziej bolało Krasickiego, a kompletny upadek intelektualnych mnichów. Biskup warmiński maluje tutaj obraz wielebnego głupstwa. Podkreśla tym samym ich skrajną ignorancję. Mnisi od trzydziestu lat nie korzystali ze swojej biblioteki, a kiedy przychodzi do dysputy, prezentują jedynie przestarzałe doktryny scholastyczne. Co gorsza, sami podkreślają wyższość głupoty nad byciem uczonym - ludzie posiadający wiedzą są bowiem mniej szczęśliwi, a brak nauki nazywają "wiekiem złotym".

Krasicki w swoim obrazie mnichów nie ganił konkretnych osób, a opisywał negatywne cechy całego ruchu monastycznego w jego czasach. Zwrócił przy tym uwagę na jeszcze jedną rzecz, która płynęła nie od mnichów. Nazywając ich wielebnym głupstwem ganił szacunek, który prości ludzie oddawali samemu habitowi, nie patrząc na zasługi obierającego go człowieka. Krasicki bowiem swoją Monachomachią pragnął nie oszpecić zakony żebracze, a uzdrowić atmosferę w nich i wokół nich. Uczynił to jedynie w sposób satyryczny, jak nakazywał duch jego czasów.


Przeczytaj także: Wymień konkretne objawy zepsucia polskiego społeczeństwa o których mowa w satyrze Świat zepsuty oraz wskaż ich konsekwencje

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.