Utwór Ignacego Krasickiego „Monachomachia, czyli Wojna mnichów” jest poematem heroikomicznym, napisanym między 1776 a 1778 rokiem. Według legendy powstał w Poczdamie w apartamencie Woltera, jednak historycy literatury skłaniają się do Berlina. Pierwsze wydanie miało miejsce w Lipsku w 1778 r. Zostało ono jednak wydane pod zmienionym nazwiskiem, ze względu na piastowane przez Krasickiego stanowisko biskupa. Historia opiera się na walce między dwoma zakonami, dominikanami i karmelitanami. Poemat jest pełen komizmu i satyry, ukazując wady kleru. Wytknięte zostaje pijaństwo, obłuda, pazerność oraz porywczość zakonników.
Spis treści
Wojna z tytułu rozgrywa się w bliżej nieokreślonym miejscu, gdzie dominuje jednak zabudowa kościelna („klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki”).
Dominikanie dochodzą do wniosku, że mogą zostać zaatakowani przez inny zakon. Chcą więc temu przeciwdziałać i sami zapraszają karmelitów do dysputy teologicznej. Ci przygotowują się mimo problemów, które wynikają z niewiedzy, gdzie znajduje się klasztorna biblioteka. Przygotowania są suto zakrapiane, jednak koniec końców udaje im się zabrać za lekturę.
Podczas dysputy szybko dochodzi do przekrzykiwania się, a w końcu nawet rękoczynów. Gdy sytuacja staje się wręcz niebezpieczna, proboszcz postanawia przynieść na zgodę piękny, pozłacany i zdobiony puchar. Zakonnicy przyglądają się mu i zapominają o waśni. Dochodzi do uczty, która jest formą zgody między klasztorami.
Pieśń I. Jest to wprowadzenie do historii. Autor zapowiada, że będzie to historia o wojnie między dwoma zakonami, dominikanów i karmelitów. Wszystko działo się w mieście, które nie zostaje wymienione z nazwy, jednak jest to mała miejscowość, gdzie znajduje się dziewięć klasztorów. Duchowni rywalizują między sobą o wiernych. Było to dobre miejsce dla duchownych, którzy żyli tam w dobrobycie.
Miejscowość nazwana jest „świętą prostotą”. U dominikanów zapanował nagły ruch. Przy trunkach i smakołykach zaczęli bać się o kradzież z piwnicy zakonnej. Ojciec Honorat, który czuwał nad magazynem, zapewnił, że nic nie grozi zapasom. Gaudenty zwrócił uwagę, że pozostałe zakony mogą okazać się zagrożeniem, dlatego powinni uderzyć jako pierwsi. Ojciec Pankracy proponuje jednak bezkrwawe rozwiązanie, aby wyzwać przeciwników na dysputę i w ten sposób ukazać swoją wyższość. Zakonnicy, którzy zasnęli w czasie jego mowy, ożywiają się i zgadzają na jego pomysł.
Pieśń II. Pieśń rozpoczyna się w zakonie karmelitów, gdzie ojciec Rajmund upada na progu. Spada mu przy tym but, co poczytuje za złą wróżbę. Z tego powodu nie chce się ruszyć. W takiej pozie zastaje go ojciec Rafał, próbując mu wybić takie głupoty z głowy. Nie chce jednak ustąpić, dlatego prosi pozostałych braci o wsparcie. W tym momencie przychodzą dominikanie, zapraszając karmelitów na dysputę. Ma ona udowodnić, kto ma lepsze nauki. Przeor zgodził się na tę propozycję. Po wyjściu poselstwa zaczęli gotować się do wojny.
Pieśń III. Podczas suto zakrapianego obiadu pojawia się pomysł pokonania dominikanów podstępem. Ojciec Gerwazy proponuje ich upić, ale Hilary zauważa, że są mocniejsi i się to nie uda. Pojawia się głos Eliusza, aby porzucić uczty i trunki w celu przygotowania się do dysputy. Najlepiej zacząć czytać książki, co zostaje przyjęte z umiarkowanym entuzjazmem. Nie wiedzą nawet, gdzie szukać ksiąg. Ostatni raz zaglądał do nich ktoś 30 lat temu, jednak postanawiają szukać ich na strychu. Boją się, co tam zastaną, więc wysyłają dwóch zakonników na zwiady.
Po wielkich trudach odnajdują bibliotekę, a na wieść o tym przeor postanawia się napić. Krztusi się i o mały włos nie robi sobie krzywdy. Pojawia się w tym miejscu parodia hymnu „Święta miłości kochanej ojczyzny” („Święta miłości kochanej szklenicy”). Zakonnicy zabierają się za czytelnictwo.
Pieśń IV. Rozpoczyna się zapowiedziana wcześniej dysputa. Jako pierwszy przemawia obrońca postanowionych wcześniej tez. Wypowiedzi są bardzo emocjonalne i żywe. Spór się zaognia, a mówcy wchodzą sobie w słowo. Ojciec Hiacynt nie jest jednak zainteresowany przebiegiem dysputy, ponieważ rozmawia z piękną dewotką. Dopiero gdy słyszy krzyki i wrzaski, opuszcza ją i udaje się do zakonników.
Pieśń V. Ojciec zastaje na miejscu prawdziwą bitwę. Gdy skończyły się argumenty, w ruch poszły sandały oraz pasy. Wie, że nie uda mu się załagodzić sytuacji, dlatego próbuje odejść jak najszybciej. W czasie ucieczki zostaje ogłuszony przez dzban z winem. Pozostali bracia są jednak bardzo zapaleni do walki, zwłaszcza gdy upada Hiacynt. Ojciec Rafał żałuje, że nie poddał się wróżbie z rana, przez co uniknąłby takiej sytuacji. W ruch idzie również zastawa. Proboszcz próbuje zatrzymać sytuację i idzie po puchar vitrum gloriosum.
Pieśń VI. Na widok zdobionego pucharu, walki ustają. Wszyscy wpatrują się w misternie wykonany kielich, na którym wyryto cztery pory roku. Każdy pragnie się z niego napić i mieć go dla siebie. Przemawia przez nich próżność i tylko z tego względu dochodzą do zgody. Ucztują razem i w ten sposób się godzą.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:24:03.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.