„Śmiech niekiedy może być nauką”, w jaki sposób można uczyć bawiąc

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Nauka towarzyszy człowiekowi od jego najmłodszych lat. Rodzimy się nieporadni i pozbawieni wszelkiej wiedzy, dlatego właśnie skazani jesteśmy na zdobywanie nowych doświadczeń. Są one różne, mają też wiele źródeł. Niektóre to efekt naszego poznania zmysłowego czy też wewnętrznej refleksji nad poznanymi już elementami otoczenia. Zdobytej przez poprzednie pokolenia wiedzy możemy nauczyć się od członków naszej społeczności, rodziny i w szkole. Każde z tych źródeł ma również jeszcze formę nauczania, często wynikającą z jej natury. Jedną z takich form jest zabawa. Stanowi to duży paradoks, bowiem nauka dla większości nie kojarzy się z czymś przyjemnym. Wystarczy jednak popatrzeć, chociażby na zwierzęta. Ich młode uczą się właśnie poprzez przyjemną interakcję z otoczeniem. Jak może więc wyglądać nauka poprzez zabawę w wykonaniu człowieka?

Na początku należy chyba wytłumaczyć, czym jest nauka i dlaczego można połączyć ją z zabawą. Wydaje się to dosyć banalne, ponieważ wszyscy korzystamy z terminu "nauki". Gdybyśmy mieli ją jednak zdefiniować, co by to oznaczało? Osiągnęlibyśmy chyba konsensus, mówiąc, iż "uczyć się" oznacza zdobywać nową i nieznaną wcześniej wiedzę. Może ona mieć przy tym różny charakter, np. teoretyczny albo praktyczny. Nauką będzie więc zarówno poznawanie nowych ciekawostek ze świata przyrody, jak również zasad współżycia społecznego.

Jak więc łączy się to z zabawą? Na wstępie zostały wspomniane młode różnych gatunków zwierząt. Zazwyczaj ćwiczą one pewne formy zachowań przydatnych w dziczy poprzez ich imitowanie dla rozrywki - zabawę. Utrwala to je, pozwala zdobyć doświadczenie. Ze względu na swój ekspresyjny, dający radość charakter są przy tym niezwykle kuszące dla młodego zwierzęcia, dlatego z radością się im poddaje. Jest to więc atrakcyjny nośnik wartości edukacyjnej. Małe dzieci również postępują w podobny sposób, szczególnie na pierwszych etapach swojego życia. Imitując dorosłych, utrwalają wiedzę o kształcie swojej społeczności i możliwych do pełnienia w niej rolach. Edukacja rozwinęła to, nadając narzędziom edukacji przyjemny i nęcący charakter. Chodzi tu głównie o kolorowe czytanki, zabawki, czy gry pomagające najmłodszym utrwalać nowe umiejętności. Taka zabawa to jednak niejedyna forma ludzkiej rozrywki połączonej z nauką, jesteśmy bowiem bardzo wyrafinowanymi stworzeniami.

Wszystkich nas łączy kultura. Każdy człowiek przynależy do jakiejś, niestety najczęściej tzw. kultury masowej. Jej nośniki utrwalają pewne wzorce, przekazują informacje i pewne symbole kulturowe - memy. Nie chodzi tu przy tym o zabawny obrazek ze strony internetowej, chociaż i o nich warto wspomnieć. Mem internetowy z założenia bowiem daje rozrywkę. Niesie przy tym jednak jakąś wartość, w którą niejednokrotnie wplecione są przecież elementy edukacyjne. Dzięki swojej prostocie i przystępnej formie znajduje szeroką gamę odbiorców. Przed internetem istniały programy edukacyjne, wielu może jeszcze pamiętać i popularnonaukową formę. Nim rozbłysły szklane i srebrne ekrany taką funkcję pełniła literatura oraz dramat.

Aby łatwiej dostrzec do odbiorcy, autor często ubierał swoją naukę właśnie w humorystyczne akcenty, odzierając ją z pozorów powagi. Przykładem niech będą fraszki, satyry oraz komedie - te ostatnie nawet starożytni Grecy uważali za coś mało "poważnego". Niemniej za prostą rymowanką, czy też zbiorem zabawnych scen z udziałem aktorów zazwyczaj kryła się nauka moralna bądź społeczna. Satyry miały nieco inny charakter, wyśmiewały bowiem jakieś zjawisko w celu jego napiętnowania. Jest to jednak nadal forma nauki, obnażenie prawdy jest przecież utrwalaniem umiejętności jej dostrzegania. Podobnie rzecz ma się z komediami. Wszystkie je łączy próba dotarcia do widza z głębszym przesłaniem poprzez śmiech, wywołanie jego refleksji zaraz po opadnięciu chwilowego uniesienia.

Specyficzną formą takiej rozrywki jest bajka. Wywodząca się z ludowej mądrości opowieść, często mająca jeszcze mitologiczne korzenie, dzisiaj kojarzy się z opowiastką dla dzieci. Istotnie, zawsze służyła ona zabiciu czasu pośród dosyć monotonnej egzystencji rolniczych społeczności. Zarazem jednak niosła za sobą prostą, bardzo życiową zbiorową mądrość takiej grupy. Przyciągająca ucho fantastyczna historia miała więc drugie dno, poważne i pozwalające lepiej zrozumieć otaczającą rzeczywistość.

Jak więc płynie wniosek z tego podsumowania sposobów na naukę poprzez śmiech? Chodzi o pozorną prostotę i przystępność formy. Ludzki umysł uwielbia się bawić, mieć zajęcie wyzwalające endorfiny. Jeżeli przy okazji dostanie również bodziec edukacyjny, zachowa się niczym psy w eksperymencie Pawłowa. Wystarczy jedynie umieć "opakować" wiedzę w zabawę, a efekt będzie murowany. Dzisiaj zresztą wiele systemów szkolnych wykorzystuje tego typu wiedzę w celu polepszenia jakości edukacji w wielu dziedzinach życia. Niestety ma to też jednak mroczną stronę, mianowicie tzw. inżynierię społeczną. Śmiech bowiem może uczyć, jednak wartość niesionej przez niego wiedzy może być różna. Rzecz jasna jest to spore uproszczenie, czczy domysł autora tej pracy, ma chyba jednak pewną rację bytu.


Przeczytaj także: Czy bajki i satyry Ignacego Krasickiego są ponadczasowe?

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.