W powieści J. R. R. Tolkiena pojawiają się przedstawiciele różnych ludów, między innymi elfów. Ich królem i przywódcą był Elrond, wyróżniający się wiedzą, mądrością i doskonałym pochodzeniem. To w dużej mierze dzięki niemu Rivendell było spokojną ostoją dla elfów i ich sprzymierzeńców.
Elrond, pan Rivendell, to postać wyjątkowa i wielowymiarowa. Jego przodkowie brali udział w dawnych, przełomowych wydarzeniach, kiedy elfy walczyły ze złymi goblinami, a pierwsi ludzie przybywali z północy. Był on potomkiem elfów i dawnych bohaterów, dlatego kontynuował ich dziedzictwo. Przewodził elfom z zachodu, nazywanym też elfami wysokimi. Były one najmądrzejsze wśród elfów, były też mniej dzikie i niebezpieczne od swoich leśnych pobratymców.
Elrond wyróżniał się szlachetnymi i pięknymi rysami twarzy, godnymi władcy elfów. Siłą dorównywał wojownikom, mądrością – czarodziejom, a dostojnością – królowi krasnoludów. Jednocześnie, w przeciwieństwie do wielu władców, był łagodny, można było porównać go do letniej pogody. Jego imię pojawiało się w wielu opowieściach, odegrał też ważną rolę w wyprawie krasnoludów i Bilba Bagginsa. Dom Elronda, Rivendell, był miejscem, gdzie każdy czuł się dobrze. Niezależnie od tego, czy ktoś wolał jeść, spać, pracować, opowiadać historie, śpiewać, czy po prostu siedzieć i rozmyślać, mógł znaleźć tam schronienie. Elrond starał się, aby Rivendell było miejscem pełnym harmonii i dawało poczucie bezpieczeństwa.
Król elfów wyróżniał się rozległą wiedzą, miał umiejętności, którymi niewielu mogło się pochwalić. Umiał czytać wszelkie pisma runiczne, znał również księżycowe litery. Już na pierwszy rzut oka rozpoznał miecz, przyniesiony przez Bilba Bagginsa z jaskini trollów, jako prastary miecz elfów. To on odczytał księżycowe litery, dzięki którym członkowie wyprawy mogli rozwiązać zagadkę wejścia do Samotnej Góry.
Elrond był dobrym przyjacielem dla krasnoludów, Bilba i Gandalfa. Pożyczył nawet czarodziejowi konia, ponieważ wierzchowiec Gandalfa nie nadawał się do wędrówek po górach. Bilbo z rozrzewnieniem wspominał gościnę w pięknym domu władcy elfów. Elrond był gościnny, nie oczekiwał podarunków za swoje przysługi. Nie bez powodu jego domostwo było nazywane Ostatnim Przyjaznym Domem. Nie należał do srogich władców, ciemiężących swoich poddanych.
W Dolinie Rivendell żyło się spokojnie, elfy spędzały czas na śpiewach, śmiechu i plotkach. Bilbo czuł się wśród nich tak dobrze, że najchętniej zostałby tam na stałe, zamiast wracać do swojego Pagórka. Elrond był spokojny i życzliwy, z niechęcią odnosił się jedynie do goblinów. Wiedział, że nadchodzi kolejna wojna, zapowiadał, że elfickie miecze niebawem znowu będą potrzebne do walki z goblinami. Udzielał swoim przyjaciołom mądrych rad, które pomogły im w dalszej wędrówce oraz walce z wrogiem.
Rola Elronda z jednej strony była niewielka, a z drugiej kluczowa. To właśnie on odszyfrował księżycowe pismo i dzięki temu pomógł wędrowcom w zdobyciu Samotnej Góry. Przede wszystkim był on jednak dla nich dobrym przyjacielem, służącym radą i gościną.
Aktualizacja: 2024-07-13 09:54:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.