Wytłumacz, jak rozumiesz słowa Marka Edelmana, jednego z przywódców powstania w getcie warszawskim: "Czy to w ogóle można nazwać powstaniem? [...] Chodziło tylko o wybór sposobu umierania."

Autor Hanna Krall
Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Podczas słynnego wywiadu z Hanną Krall, Marek Edelman wyraził kontrowersyjny pogląd, że całe powstanie miało na celu jedynie wybór sposobu umierania. Swoją wypowiedzią podważył wręcz zasadność nazywania całej akcji "powstaniem", ze względu na cel tego buntu. Rozumienie tych słów wobec dalszej części wypowiedzi byłego przywódcy bojowników wymaga dłuższej analizy całej sytuacji. Należy bowiem odpowiedzieć na pytanie o sytuację Żydów w getcie, charakter akcji likwidacyjnej i rozumienie ludzkiej godności przez samego Edelmana.

Opisywana w Zdążyć przed Panem Bogiem sytuacja mieszkańców getta była fatalna. Jedzenia brakowało do tego stopnia, że zdarzały się sceny zasłabnięcia na ulicach i akty kanibalizmu. Opuchnięte pielęgniarki w szpitalu dozowały dzieciom marną porcję witaminy C i pół sproszkowanego jajka. Na porządku dziennym były łapanki. Ludzie ci skazani byli nie na życie, a bardzo bolesną wegetację. Getto stanowiło swoistą przedłużaną agonię, torturę fizyczną i psychiczną zarazem.

Do procesu wyniszczenia dochodzi jeszcze sama akcja likwidacyjna, w myśl której codziennie miało ku obozom zagłady odjeżdżać 10 tysięcy ludzi. Transportowani w bydlęcych wagonach, byli brutalnie dostarczani na Umschlagplatz, często właśnie poprzez wspomniane wcześniej łapanki. Miały one dramatyczny charakter. Ludzie uciekali z domów ku górnym piętrom, Niemcy podpalali budynki dla wywabiania swoich ofiar. Stosowano również podstępy rodzaju "numerków na życie", które dawały iluzoryczne bezpieczeństwo od schwytania. Dzielono ludzi, by łatwiej ich było potem wszystkich zlikwidować.

Wszystko to prowadziło do zezwierzęcenie Żydów przez Niemców, traktowanie ich jak bydła zaganianego do rzeźni. Pod tym względem słowa Marka Edelmana nabierają charakteru buntu przeciwko takiemu traktowaniu, dokonanego w sytuacji skrajnej. Słabo wyszkoleni i pozbawieni broni bojownicy nie mieli szans pokonać ostrzelanych na frontach II wojny światowej Niemców. Ich sytuacja była więc tragiczna, nie było dobrego wyjścia. Wybór rodzaju śmierci w takich okolicznościach nosił znamiona jedynego możliwego, a więc również ratującego podmiotowość dokonującego.

Znając swoje położenie, ŻOB zdecydował się na rodzaj samobójstwa bojem, ponieważ takie zachowanie uchodzi w świecie zachodnim za godniejsze od zagazowania. Wiąże się to również ze specyficznym rozumieniem godności przez Edelmana. Nie chciał się on zgodzić na "wepchnięcie na beczkę", czyli upodlenie. Dokonał więc razem ze swoimi towarzyszami wyboru, jaki tylko mu pozostał. Śmierć w walce była ucieczką od beczki, od upodlenia i cichego umierania. Była zaznaczeniem podmiotowości, swojej własnej sprawczości w jedyny możliwy na terenie getta sposób.

Zdążyć przed Panem Bogiem wydaje się czasami opowieścią o śmierci. Wrażenie to potęguje właśnie to przekonanie Edelmana, że powstanie było wyborem sposobu odejścia. W istocie jednak więcej mówi to o życiu, dokładnie to godności ludzkiego istnienia. Podejmując najbardziej dramatyczną decyzję z możliwych, powstańcy paradoksalnie pokazali światu, jak należy żyć.


Przeczytaj także: Wyjaśnij czym był i skąd się brał kompleks potulnej śmierci

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.