Na podstawie podanego fragmentu utworu Hanny Krall Zdążyć przed Panem Bogiem przedstaw przemyślenia Marka Edelmana o możliwościach godnego życia w czasach Zagłady i różnych poglądach na temat godnej śmierci.

Autor Hanna Krall
Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Marek Edelman jako ostatni żyjący przywódca powstania w getcie żydowskim miał dosyć specyficzne poglądy na temat zarówno godnego życia, jak i śmierci. Były one na tyle kontrowersyjne, iż wzbudzały tuż po wojnie wiele oburzenia. Niemniej, nie można było odmówić byłemu członkowi ŻOB-u gruntownego przemyślenia swoich racji, połączonego z doświadczeniem. Widząc zagładę getta z bliska, doskonale wiedział, jak to jest umierać bez szacunku kogokolwiek oraz żyć mimo próby upodlenia przez wroga.

Marek Edelman, udzielając wywiadu Hannie Krall, opowiedział jej historię Żyda, postawionego przez esesmanów na beczce. Mężczyzna był przez nich pozbawiany brody wielkimi nożycami, przy akompaniamencie śmiechu. Został wyraźnie poniżony, chociaż wtedy miało to raczej charakter komiczny. Były powstaniec z getta analizuje tę sytuację z perspektywy osoby, która przeżyła Zagładę, kogoś dotykającego prawdziwego odczłowieczenia. Wyraźnie zaznacza, iż podjął wtedy decyzję, żeby nie dać się wepchnąć na beczkę. Rozumieć to należy jako postanowienie zachowania godności za wszelką cenę, uczynienia z niej godności najwyższej.

Edelman zarazem przyznaje, godność można odebrać drugiej osobie tylko za jej zgodą. Sam dokonał swoich czynów właśnie dla zachowania godności, tym była również podyktowana jego beznadziejna walka. Tutaj udzielający wywiadu przytacza również historię dwojga młodych ludzi, których wyciągnął z Umschlagplatzu. Byli przydatni dla ŻOB ze względu na swoje umiejętności i znajomości w drukarni. Oboje zginęli nieco po wyciągnięciu ich z transportu, zdołali jednak wydrukować i rozpropagować pewną gazetkę powstańców. Teoretycznie nie miało to większego znaczenia dla walki. Nie zrobił tego jednak człowiek na beczce. Tym stwierdzeniem kwituje on całe swoje przemyślenie o godności istniejącej jedynie przy aktywnej jej obronie.

Bardziej kontrowersyjną dla powojennych słuchaczy była wizja godnej śmierci Edelmana. Wedle jego własnych słów pokłócił się o nią nawet z pewnym profesorem, uczestnikiem Dnia D. Weteran lądowania w Normandii oskarżył mieszkańców getta o brak oporu, pójście jak barany na rzeź. Były powstaniec łączył tę postawę z koncepcją "godnego umierania" jaką wykształciła ludzkość. Śmierć zbrojną uznano kolektywnie za bardziej honorową niż ciche pójście do komory gazowej.

Dodatkowo ludzie, którzy walczyli, przesyceni są dumą ze swoich dokonań i przez pryzmat tych doświadczeń dokonują oceny postawy ofiar Zagłady. Zdaniem Edelmana to błąd, ponieważ śmierć w komorze gazowej nie jest wcale gorsza od zastrzelenia w walce. Stanowi jedynie straszliwszą, dłuższą alternatywę. Jedyną niegodną formą umierania zdaniem Edelmana była próba kupienia sobie życia czyimś kosztem. Wszystkie inne różnią się jedynie natężeniem grozy.

Rozmówca Hanny Krall wspomina jeszcze swojego znajomego, niejakiego "Adama". Mężczyzna był swoistym idolem bojownika, całe życie szkolonym do walki. Ukończył nawet podchorążówkę, co idealnie przygotowywało go do pełnienia zadań bojowych. Okazało się jednak, że odwaga "Adama" wynikała ze swoistego wyrównania szans podczas walki. Będąc uzbrojony i mając przed sobą tak samo uzbrojonych ludzi, nie bał się. Jednak pozostawiony w roli bezbronnego, to jest niezdolnego do reakcji, okazał się podatny na strach. Jest to o tyle ważne, że to uczucie oraz rozpacz po stracie narzeczonej, załamały go. Po spotkaniu ŻOB-u towarzysze wieścili mu szybką śmierć z tego powodu.

Edelman przedstawia więc tutaj prawo łączące zarówno życie, jak i jego przeciwieństwo w getcie. Jeżeli miałeś dla kogo walczyć o kolejny dzień, robiłeś to. Osoba pogrążona w samotności, strachu oraz rozpaczy była swoistym chodzącym trupem. Jako taka nie była w stanie radzić sobie z okropieństwami getta warszawskiego.

Doświadczenia Marka Edelmana stanowią straszliwy przykład sytuacji skrajnej. Człowiek ten był świadkiem próby eliminacji całej grupy etnicznej, do której zresztą należał. Postawiony wobec sytuacji bez wyjścia, chciał dokonać jedynego możliwego wyboru. Sposobu własnej śmierci. W tym dostrzegał ostatnią oznakę godności istoty ludzkiej, wolnej woli. W przedziwny sposób swoimi wspomnieniami Marek Edelman dał nam zarazem fascynującą lekcję o życiu, które przepełnione powinno być afirmacją własnej wolności.


Przeczytaj także: Praca lekarza-powołanie czy obowiązek? Wypracowanie na podstawie Zdążyć przed Panem Bogiem i innej lektury

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.