Akademia pana Kleksa - recenzja

Autorka opracowania: Ilona Kowalska.
Autor Jan Brzechwa

Po­wieść „Aka­de­mia Pana Klek­sa” zo­sta­ła na­pi­sa­na przez Jana Brze­chwę w la­tach 40. XX wie­ku, a wy­da­na w 1946 roku. Książ­ka na­le­ży do ga­tun­ku li­te­ra­tu­ry mło­dzie­żo­wej. Po­wsta­ły rów­nież dwie kon­ty­nu­acje po­wie­ści – „Po­dró­że Pana Klek­sa” i „Try­umf Pana Klek­sa”.

Książ­ka opo­wia­da o przy­go­dach głów­ne­go bo­ha­te­ra – Adasia Niezgódki, któ­ry jest dwu­na­sto­let­nim uczniem ty­tu­ło­wej Aka­de­mii. Pro­wa­dzi ją pan Am­bro­ży Kleks – nie­kon­wen­cjo­nal­ny, kre­atyw­ny i bar­dzo nie­ty­po­wy na­uczy­ciel oraz jego przy­ja­ciel – uczo­ny szpak Ma­te­usz.

Pla­ców­ka edu­ka­cyj­na jest peł­na ma­gii i cza­rów, a nie­zwy­kłe umie­jęt­no­ści pana Klek­sa do­da­ją szko­le jesz­cze wię­cej nie­zwy­kło­ści. Nie­sza­blo­no­we przed­mio­ty szkol­ne, któ­re wy­kła­da­ne są w Aka­de­mii, kła­dą na­cisk na zu­peł­nie inne umie­jęt­no­ści, niż te, któ­re zdo­by­wa­ne są w tra­dy­cyj­nej szko­le. W Aka­de­mii pana Klek­sa ucznio­wie (sami chłop­cy o imio­nach na li­te­rę „A”) nie uczą się ma­te­ma­ty­ki czy or­to­gra­fii, a po­przez za­ję­cia geo­gra­fii, przę­dze­nia li­ter czy le­cze­nia cho­rych sprzę­tów na­by­wa­ją umie­jęt­no­ści na­pra­wy me­bli, zna­jo­mo­ści re­gio­nów świa­ta i czy­ta­nia ze zro­zu­mie­niem.

Głów­nym mo­ty­wem po­wie­ści jest dzie­cię­ca wy­obraź­nia i jej klu­czo­wa rola w roz­wo­ju mło­de­go czło­wie­ka. To dzię­ki niej dzie­ci chcą się uczyć i po­zna­wać świat w inny spo­sób, niż od­by­wa się to w szkol­nej ła­wie. Po­przez za­ba­wę, eks­pe­ry­men­ty i do­świad­cze­nia mło­dzi są w sta­nie na­uczyć się o wie­le wię­cej, o czym do­sko­na­le zda­wał so­bie spra­wę pan Kleks. Or­ga­ni­za­cja za­jęć po­bu­dza­ją­cych wy­obraź­nię była dla nie­go głów­nym prio­ry­te­tem. Sam mó­wił, że chce uczniom „wlać do gło­wy tro­chę ole­ju”.

Bo­ha­te­ro­wie książ­ki przy­jaź­nią się ze sobą i dba­ją o sie­bie wza­jem­nie. Ko­cha­ją swo­je­go na­uczy­cie­la, a on ko­cha ich, wspie­ra­jąc i do­ce­nia­jąc na każ­dym kro­ku. Wła­śnie ta­kie cie­płe i ser­decz­ne emo­cje wy­wo­łu­je po­wieść, cho­ciaż nie bra­ku­je w niej wąt­ków wzru­sza­ją­cych, smut­nych czy przy­krych. Nie­zwy­kle po­zy­tyw­na at­mos­fe­ra, któ­ra bije od bo­ha­te­rów i ca­łej po­wie­ści spra­wia, że każ­dy z mło­dych czy­tel­ni­ków chciał­by zna­leźć się w ta­kiej Aka­de­mii.

Każ­dy dzień jest nową przy­go­dą, na któ­rą cze­ka się z nie­cier­pli­wo­ścią. Ma­jąc obok sie­bie gru­pę od­da­nych przy­ja­ciół i na­uczy­cie­la, któ­ry zro­bi dla swo­ich pod­opiecz­nych wszyst­ko, ży­cie w szko­le pana Klek­sa jawi się jako ma­rze­nie i baj­ka, do któ­rej więk­szość z nas chcia­ła­by się prze­nieść, by cho­ciaż przez chwi­lę po­czuć jesz­cze ra­dość i bez­tro­skę dzie­ciń­stwa, gdzie wy­obraź­nia była klu­czem do do­sko­na­łej za­ba­wy.

„Aka­de­mia Pana Klek­sa” to pięk­na opo­wieść o ma­gicz­nym świe­cie, w któ­rym moż­li­we jest wszyst­ko, co ucznio­wie so­bie wy­ma­rzą. Dla czy­tel­ni­ków jest to do­sko­na­ła oka­zja, by na chwi­lę ode­rwać się od sza­rej rze­czy­wi­sto­ści i móc prze­nieść z po­wro­tem do naj­lep­szych lat dzie­ciń­stwa.

Uwa­żam, że każ­dy po­wi­nien prze­czy­tać tę książ­kę i od­kryć w so­bie dziec­ko, któ­re drze­mie w każ­dym z nas. Po­zwo­lić temu dziec­ku prze­jąć na chwi­lę kon­tro­lę i uru­cho­mić wy­obraź­nię, pa­trząc na świat z zu­peł­nie in­nej per­spek­ty­wy. Moż­li­we, że ten nowy świa­to­po­gląd zo­sta­nie w czy­tel­ni­ku na za­wsze, po­zwa­la­jąc od­kryć jesz­cze nie­od­kry­te. Każ­dy dzień może być wiel­ką, cie­ka­wą przy­go­dą, lecz by tak było na­le­ży na­uczyć się do­strze­gać w świe­cie ukry­te pięk­no. „Aka­de­mia Pana Klek­sa” po­zwa­la na­uczyć się tego i doj­rzeć to, co wy­da­je się po­zor­nie ukry­te.


Prze­czy­taj tak­że: Napisz ocenę postaci pana Kleksa

Ak­tu­ali­za­cja: 2022-11-06 16:53:11.

Sta­ra­my się by na­sze opra­co­wa­nia były wol­ne od błę­dów, te jed­nak się zda­rza­ją. Je­śli wi­dzisz błąd w tek­ście, zgłoś go nam wraz z lin­kiem lub wy­ślij ma­ila: kon­takt@po­ezja.org. Bar­dzo dzię­ku­je­my.