Autorką streszczenia jest: Ilona Kowalska.

„Jądro ciemności” to krótkie opowiadanie Josepha Conrada, które pierwszy raz zostało opublikowane w 1899 roku. Jako książka ukazało się w 1902 roku. Jądro ciemności uznaje się za arcydzieło brytyjskiej literatury i jest najczęściej omawianym utworem literackim na uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych. Opowiada historię kolonizacji Afryki przez Europejczyków i ich brutalność wobec tubylców. Utwór był inspiracją filmu „Czas Apokalipsy” w reżyserii Francisa Forda Coppoli.

  • Jądro ciemności - streszczenie krótkie
  • Jądro ciemności - streszczenie szczegółowe
  • Jądro ciemności - streszczenie krótkie

    Grupa przyjaciół płynie statkiem „Nellie” po Tamizie. Wśród nich jest Charlie Marlow, kapitan, który postanawia umilić towarzyszom rejs swoją opowieścią o pierwszej morskiej wyprawie w głąb Afryki.

    Marlow od najmłodszych lat fascynował się mapami i lądami. W dzieciństwie uwielbiał wodzić palcem i wyobrażać sobie siebie na najdalszych krańcach świata. Marzył, by odkrywać nieodkryte, a najbardziej fascynowała go rzeka Kongo i nieoznaczone na mapach tereny Afryki.

    Kiedy dorósł, postanowił spełnić swoje marzenie i zaciągnąć się na statek. Udał się do gmachu spółki handlowej, która pływała po rzece Kongo. Po krótkiej rozmowie i wsparciu znajomych kobiet, w tym ciotki, otrzymał posadę kapitana parowca, który wybierał się do Afryki. Zadaniem Marlowa było dopłynięcie do stacji niejakiego Kurtza i udzielenie mu pomocy w chorobie.

    Podróż była długa i niebezpieczna. Początkowo Marlowowi wydawało się, że cały czas stoją w miejscu, ponieważ widok był ciągle taki sam. Później dopłynęli do pierwszej stacji, w której księgowy z przejęciem i uwielbieniem opowiadał o Kurtzu jako osobie o ponadprzeciętnych umiejętnościach, wielkości i waleczności. Marlow zaczyna interesować się postacią tajemniczego mężczyzny.

    W stacji centralnej Marlow poznaje dyrektora, który również bardzo pochlebnie wypowiada się o Kurtzu. Wychwala go i mówi w samych superlatywach. Na statek Marlowa napadają tubylcy i zabijają dwie osoby. Marlow przez kilka tygodni naprawia statek razem z załogą. W ostatnim etapie podróży bardzo zmieniła się pogoda i warunki atmosferyczne się pogorszyły. Zmieniła się także rzeka, którą płynęli – stała się bardziej płytka i często wpadali na mielizny. Po kilku miesiącach trudnej i długiej przeprawy udało im się dotrzeć do stacji zarządzanej przez Kurtza.

    W czasie pobytu w obu stacjach Marlow był świadkiem tego, jak biali Europejczycy wykorzystują czarnoskórych tubylców. Niewolnicy pracowali do utraty tchu i umierali w miejscu pracy, co na nikim nie robiło wrażenia. Byli wychudzeni i wycieńczeni wieczną pracą, którą nadzorowali Europejczycy z bronią przewieszoną przez ramię. Marlow podzielił się sucharkiem z chłopcem, który chwilę później zmarł mu pod nogami. Mężczyzna miał wrażenie, że trafił do piekła, ponieważ nie mógł uwierzyć, że można tak traktować drugiego człowieka.

    Jednak to, co zobaczył Marlow w stacji Kurtza, było dla niego o wiele większym szokiem. Statek Marlowa został powitany z honorami przez Rosjanina, który opiekował się Kurtzem. Był to młody, wesoły chłopak zafascynowany postacią swojego pana. Wielbił go i uważał, że Kurtz odmienił jego duszę. Marlow był też świadkiem czci, jaką tubylcy oddawali Kurtzowi. Był on noszony na noszach i przemawiał potężnym głosem do swojego ludu. Choroba i wycieńczenie organizmu nie złamało jego potęgi. Kurtz otaczał się wojskiem, złożonym z samych tubylczych wojowników, a przed jego chatą stała palisada ozdobiona głowami czarnoskórych buntowników. Miała ona być ostrzeżeniem dla innych, by nikt nie próbował buntować się i podważać zdania Kurtza, który w wiosce był traktowany niczym bóstwo. Marlow miał obawy, że nie będzie mógł zabrać Kurtza na statek, ponieważ zaślepieni nim tubylcy nie będą chcieli go wypuścić.

    Marlowowi udaje się jednak wyciągnąć Kurtza z wioski. Przydziela mu małą kajutę na statku i osobiście się nim opiekuje. Pragnie poznać go bliżej, jednocześnie będąc przerażonym agresją i złem, które przesiąknęły przez mężczyznę. Rozmawia z nim i stara się zrozumieć tok myślenia Kurtza. Nie wie, czy jest to jednostka wybitna, czy niebezpieczny wariat, który uważał czarnoskórych za niegodnych życia.

    Kurtz wiedział, że umiera, więc przekazał w zaufaniu Marlowowi wszystkie dokumenty, fotografie i informacje, jakie zebrał w czasie swojego pobytu w Afryce. Narrator otrzymuje także raport, który kapitan pisał dla Towarzystwa Tępienia Dzikich Obyczajów. Bohater obiecuje je dostarczyć. Kurtz umiera, a jego ostatnie słowa to „Zgroza!”.

    Marlow dociera do Brukseli, gdzie dzieli się z dziennikarzami i spółką wszystkimi dokumentami, które otrzymał od Kurtza. Zanosi także raport Towarzystwu, jednak niszczy ostatni zapis o tym, że należy wytępić wszystkich mieszkańców Afryki. Kontaktuje się z kuzynem i bliskimi Kurtza, by dowiedzieć się, kim był mężczyzna, jednak dostaje sprzeczne informacje. Przyjeżdża również do narzeczonej Kurtza i przekazuje jej prywatne listy ukochanego. Nie wyprowadza jej z błędu, że był wybitnym człowiekiem, niosącym dobro „czarnym ludom”. Kłamie, że jego ostatnimi słowami było jej imię.

    W ostatniej części powieści powracamy do statku na Tamizie, gdzie grupa przyjaciół słucha opowieści Marlowa. Nikt się nie odzywa. Wszyscy patrzą w morską dal, gdzie widać ciemniejący, nieskończony szlak, który zdaje się prowadzić do „jądra ciemności”.

    Jądro ciemności - streszczenie szczegółowe

    Początek opowieści rozpoczyna się niedaleko miasteczka Gravesend. Pięciu mężczyzn płynie statkiem „Nellie” po Tamizie. Wśród nich jest narrator opowieści – marynarz Charlie Marlow. Opowiada swoim towarzyszom o odbytej podróży w samo serce Afryki. Jego opowieść rozpoczyna się od refleksji związanych z podbojami lądów i zakładaniem kolonii przez Europejczyków. Mówi też o osobach, które uważały tubylców za gorszych, „stawiali czoła ciemności”.

    Później Marlow opowiada o tym, jak znalazł się w Afryce. Od wczesnego dzieciństwa studiował mapy i przyglądał się im uważnie. Wodził palcem po konturach kontynentów i krain, a najbardziej fascynowały go miejsca, które jeszcze nie zostały opisane na kartach map. Szczególnie przyglądał się konturom Afryki, które były nieodkryte, a najdłuższa rzeka kontynentu przypominała mu węża. Marlow był zafascynowany tym miejscem i marzył o podróżach w tamten rejon świata.

    Lata później Marlow dowiaduje się, że na tej „wężowej” rzece pracuje spółka handlowa. Postanawia, że będzie ubiegał się o pracę na jednym ze statków. By dostać wymarzoną posadę, wykorzystuje znajomości kobiet, a szczególnie ciotki. Dzięki jej staraniom Marlow dostaje pracę na statku. Podczas wypełnianiania ostatnich formalności przed wyjazdem, czuje coś niepokojącego, jakby miała wydarzyć się jakaś tragedia podczas podróży. Rozmawia także z lekarzem, który chciałby badać zmiany w psychice, które zachodzą u osób pochodzących z Afryki.

    Mężczyzna żegna się z ciotką, która jest typową przedstawicielką ówczesnego świata – jest łatwowierna, wierzy w to, co ktoś jej powie lub przeczyta w gazecie. Kilka dni przed wyjazdem Marlowa gazety rozpisywały się o tym, że Europejczycy niosą światło kultury i społeczeństwa do Afryki. Ciotka uważa Marlowa za Mesjasza, który niesie błogosławieństwo „ciemnym krajom”. Mężczyzna jest zirytowany zachowaniem krewnej.

    Przed wyjazdem ogarnia go lęk i czuje się, jakby miał odwiedzić jądro ciemności. Nie powstrzymuje go to jednak przed wejściem na francuski statek. Po czasie dostrzega ciemną i przerażającą dżunglę. Wydaje mu się, że statek się nie porusza, ponieważ codziennie widok zza burty jest taki sam.

    Po miesiącu Marlow wysiada na ląd, gdzie widzi, jak biali ludzie z bronią pilnują czarnoskórych niewolników budujących kolej. Pracownicy są wychudzeni i wykończeni codzienną pracą. Umierają w miejscu pracy, co na nikim nie robi wrażenia. Marlow podaje chłopcu suchar chleba, który ten zjada i chwilę później umiera. Chłopiec miał na szyi białą wełnianą przędzę, która wyglądała jak ozdoba. Marlow czuje się, jakby przypłynął do piekła.

    Narrator przechodzi do osady, gdzie poznaje swojego europejskiego pobratymcę – księgowego. Mężczyzna jest ubrany schludnie i elegancko, ma białe spodnie, krawat, wypastowane, lśniące buty i koszulę z kołnierzykiem. Po chwili rozmowy dowiaduje się o Kurtzu – największym handlarzu kością słoniową. Księgowy jest zafascynowany Kurtzem, opisuje go jako wybitnego, inteligentnego i szalenie pomysłowego człowieka.

    Marlow odpływa z tej stacji i kilka dni później dopływa do zrujnowanej stacji centralnej, gdzie poznaje dyrektora. Jest to prosty, pospolity człowiek, nie mający pojęcia o handlu. Jest jednak odporny na upały i suszę, a wygląd sprawia, że wszyscy się go boją. Rozmawia z nim o Kurtzu, który okazuje się być chory. Dyrektor również jest zafascynowany handlarzem, co intryguje Marlowa.

    Kilka miesięcy Marlow naprawia statek i obserwuje okolicę. Najważniejsza dla wszystkich jest kość słoniowa. Europejczycy są fałszywi i robią wszystko, byle tylko nie pracować. Knują intrygi i spiskują przeciwko sobie. Wszystkim zależy, by mieć najwięcej udziałów w zyskach. Jednocześnie znęcają się nad czarnoskórymi tubylcami. Jeden z mieszkańców Afryki dostał karę chłosty, ponieważ podejrzewano go o podpalenie chaty. Marlow ponownie rozmawia o Kurtzu i dowiaduje się, że to człowiek nadzwyczajny, który miał zaprowadzić pokój i naukę w miejscu, w którym przebywa. Narrator stara się jakoś go sobie wyobrazić, jednak nie potrafi.

    Marlow podsłuchuje rozmowę kierownika wyprawy i jego siostrzeńca. Rozmowa dotyczy Kurtza. Mężczyźni nie wypowiadają jego imienia, mówią o nim „ten człowiek”. Są przerażeni, kiedy rozmawiają o jego wielkości. Handlarz ma ogromne wpływy i zarządza każdą osobą. Kierownik i jego siostrzeniec mają zamiar pozbyć się Kurtza, ponieważ ten robi im konkurencję. Uważają, że w Afryce nie ma miejsca na prawo i etykę, można bezkarnie zabijać, ponieważ najważniejsze jest prawo silniejszego.

    Marlow wyrusza w dalszy rejs, którego celem jest przywiezienie Kurtza. Zmieniają się warunki pogodowe, co utrudnia żeglarzom funkcjonowanie. Rzeki także stają się coraz gorsze – są płytkie, dlatego statek zapada się w mieliznach. Marlow obserwuje mijanych na brzegu ludzi – nie wydają mu się źli czy dzicy, jak postrzegają ich Europejczycy.

    Kilka dni później Marlow czyta księgę żeglarską. Jest w niej napisane, by spieszyli się, ale uważali na siebie. Załoga zostaje zaatakowana przez rdzennych mieszkańców Afryki. Giną dwie osoby – sternik i palacz.

    Marlow dużo myśli o Kurtzu, którego postać coraz bardziej go fascynuje. Boi się, że pogłoski o chorobie są przestarzałe, a sam mężczyzna może już nie żyć. Czuje rozczarowanie, ponieważ bardzo chce go spotkać. Marzy, by poznać tę postać, która jest opisywana w superlatywach jako wielki władca. Marlow wyobraża sobie Kurtza jako głos, ponieważ wszyscy podkreślali jego umiejętność mówienia, wysławiania się i przekonywania do siebie ludzi. Nie siłą, a motywacją słowną Kurtz miał zarządzać i manipulować swoimi poddanymi. Marlow uważał, że jest to człowiek utalentowany, który pragnie nieść postęp, naukę i osiągi dzisiejszego świata do Afrykańczyków.

    Kurtz w Europie został poproszony, by stworzyć referat dla Towarzystwa Tępienia Dzikich Obyczajów. Raport zawierał wiele wniosków, ale najważniejszym z nich było wytępienie wszystkich tubylców. Marlow jest jeszcze bardziej zafascynowany postacią Kurtza i ma nadzieję, że choroba ustąpiła, a mężczyzna będzie mógł się z nim spotkać.

    Po kilku tygodniach Marlow dociera na miejsce. Na stacji, gdzie pracuje Kurtz, wita ich młodych mężczyzna, który jest Rosjaninem. Wygląda jak arlekin i jest opiekunem Kurtza. Wychwala go i jest nim zauroczony. Słucha go oraz wielbi, mówiąc, że wzbogacił mu duszę. Twierdzi także, że Kurtza się słucha, a nie z nim rozmawia. To wszystko sprawia, że Marlow jeszcze bardziej go poznać. Nie może jednak zrozumieć postaci Rosjanina, który jest dla niego tajemnicą. Uważa chłopaka za postać z baśni, którego zapał, młodość i ideały chronią Kurtza. Podziwia uwielbienie chłopaka.

    Kurtz ma we wiosce własne wojsko, złożone jedynie z osób czarnoskórych. Na podwórku, gdzie mieszka, ustawiona jest palisada. Zdobią ją głowy tubylców, którzy byli buntownikami. Za swoje nieposłuszeństwo zginęli okrutną śmiercią, a ich głowy były przestrogą dla innych, by byli posłuszni.

    Marlow jest zszokowany rozmiarem władzy, jaką dzierży Kurtz. Mieszkańcy wioski uważają go za boga, słuchają się go i boją. Czczą go, a on z tego korzysta. Jest noszony na noszach i przemawia do ludzi, którzy słuchają go w milczeniu. Nikt nie jest w stanie mu się przeciwstawić, ponieważ jego władza jest zbyt wielka. Mimo choroby ma potężny głos, chociaż nie wygląda jak zdrowy władca.

    Żeglarze zabierają Kurtza na statek, a Marlow dostaje nad nim wyłączną opiekę. Przebywają razem w małej kajucie statku. Kurtz jest spokojny, nie wygląda na chorego czy umierającego. Uśmiecha się. Marlow jest wobec niego bardzo nieśmiały, boi się odezwać. Odpływając od brzegu obserwują kobietę, która płacze z tęsknoty za Kurtzem. Jest dzika, wspaniała i potężna. Stoi nago na brzegu i macha Kurtzowi, który był jej kochankiem.

    Marlow dowiaduje się, że napad tubylców na ich statek był zaplanowany przez Kurtza. Mężczyźnie zależało, by statek przypłynął później, ponieważ chciał zdążyć zrealizować swoje plany. Ma zamiar powrócić do wioski, nie patrząc na to, że choroba powoli go zabija. Jest uzależniony od władzy i pieniędzy, które zarabiał na handlu kością słoniową. Nie widzi agresji oraz brutalności, którą stosował na tubylcach. Marzy, by móc jeszcze raz skosztować życia jako król swojego małego państwa.

    Kurtz doskonale wie, że powoli jego życie się kończy. Postanawia ostatni raz zaufać obcej osobie, którą jest dla niego Marlow. Przekazuje mu dokumenty i fotografie. Przez kilka następnych dni Kurtz wije się w agonii i umiera, krzycząc na koniec „Zgroza!”. Według Marlowa ostatnie słowa Kurtza to wyznanie wiary. Nadal postrzega go jako kogoś wybitnego, kto wygrywa nawet ze śmiercią. Marlow zostaje do samego końca przy Kurtzu i wypełnia jego ostatnią wolę.

    Marlow wraca do domu za którym bardzo tęsknił. Po kilku dniach od przyjazdu udaje się do Brukseli, mając przy sobie otrzymane od Kurtza dokumenty i fotografie. Część dokumentacji zostaje oddana właścicielom spółki, a część dziennikarzom. Towarzystwo Tępienia Dzikich Obyczajów otrzymuje raport Kurtza. Marlow jednak oddziera z niego ostatnią część, która opisuje wytępienie mieszkańców Afryki.

    Marlow próbuje dowiedzieć się czegokolwiek o Kurtzu. Odnajduje jego kuzyna, który opowiada o nim jako o wielkim muzyku. Inne osoby mówią, że malował i pracował jako dziennikarz. Marlow spotyka się także z narzeczoną zmarłego, której wręcza listy pisane przez Kurtza. Ona również była zafascynowana swoim ukochanym, wierzyła w jego wielkość i wyjątkowość. Marlow nie chce opowiadać jej o tym, co widział w Afryce, więc pozwala dalej wierzyć dziewczynie, że Kurtz był wspaniałym i dobrodusznym człowiekiem. Dziewczyna pyta go także o ostatnie słowa ukochanego, a Marlow kłamie, że ten wypowiedział jej imię.

    Tu Marlow kończy swoją opowieść, a fabuła wraca do początkowego momentu i rejsu po Tamizie. Słuchacze są zszokowani i nie odzywają się. Marlow dopowiada jeszcze, że nie mógł dziewczynie powiedzieć całej prawdy, ponieważ „zrobiłoby się za ciemno”. Towarzysze Marlowa patrzą w dal na otwarte morze, na którym widać nieskończenie daleki szlak. Wydaje się, jakby prowadził na kraniec świata, do ciemności, która powoli zaczynała opanowywać cały świat.


    Przeczytaj także: Jądro ciemności - bohaterowie

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.