Ernest Bryll, fot: Archiwum Fotograficzne Władysława Miernickiego, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wiersz „Lekcja polskiego – Słowacki” autorstwa Ernesta Brylla pochodzi z wydanego w 1966 roku tomiku poezji „Sztuka stosowana”. Utwór stanowi polemikę z romantycznym podejściem Polaków do swojej ojczyzny oraz do walki o odzyskanie niepodległości. Za jego pomocą poeta pragnie przekazać rodakom metaforyczną lekcję, która próbuje przełamać kult ojczyzny cierpiącej.
Spis treści
Utwór ma nieregularną, stychiczną (ciągłą) budowę. Składa się z jednej, liczącej dwadzieścia trzy wersy strofy. Liczba sylab waha się od jedynie dwóch do aż piętnastu. W tekście nie pojawiają się regularnie rozmieszczone rymy, jednak niektóre wersy rymują się ze sobą. Z tego względu dzieło to można nazwać również wierszem wolnym. W utworze występują również aluzje literackie, czyli odwołania do innych dzieł lub twórców, w tym przypadku do wiersza „Testament mój” oraz postawy tytułowego bohatera dramatu „Kordian”, których autorem jest Juliusz Słowacki.
Wiersz Ernesta Brylla należy do liryki podmiotu zbiorowego, o czym świadczą właściwe zaimki osobowe („my zawsze dzicy”) oraz czasowniki w pierwszej osobie liczby mnogiej („bo zwierząt nie kochamy”).
Warstwa stylistyczna wiersza jest całkiem uboga. Znaleźć w nim można głównie epitety („wiejski cieśla”; „niezwrotny korab”), porównania („niezdarna w swych granicach jak niezwrotny korab”; „Cieśla, / co się jak nasz kołodziej okrutnie napocił”), metafory („Tam co dzień nurkują / nauczyciele – skrobać szkielety – by wszystko, / jak wierzą, o ojczyźnie dobyć za perłę”; „a my zawsze dzicy / naprzeciw nich, bo zwierząt nie kochamy”), przerzutnie („z bulgotem zejść w pobojowisko / między padlinę wraków”; „nie mdlejących / w progu sypialni carskiej”), kolokwializmy („sklecona”; „sknocił”) oraz wyróżnienia graficzne w postaci pauz („– ojczyzna nasza –”; „– nie mdlejących / w progu sypialni carskiej. /–”), wprowadzające do tekstu wtrącenia.
Wiersz „Lekcja polskiego – Słowacki” stanowi pełną ironii ostrą krytykę romantycznego patriotyzmu. Utwór rozpoczyna się bezpośrednim nawiązaniem do wiersza Juliusza Słowackiego „Testament mój” – „A póki okręt walczył – siedziałem na maszcie, / A gdy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę…”.
Podmiot liryczny wspomina o tonących „z pierwszych okrętów”, czyli wybitnych ludziach, którzy oddali życie za ojczyznę. Nazywa ich okręty posklejanymi tylko po to, by tonęły, czyli ginęły. W żaden sposób nie gloryfikuje ich poświęcenia. Ofiara, którą złożyli, nie przełożyła się na lepszy los ojczyzny, która, podobnie jak statki, zdaje się być „przez cieślę sklecona, / niezdarna w swych granicach”.
Osoba mówiąca zwraca uwagę na fakt, że obecne pokolenia postrzegają te działania jako heroiczne, doszukują się bohaterstwa w przelanej na marne krwi. Tworzą wzniosłe mity, a zamiast zwykłych szkieletów ofiar dostrzegają niezwykłe „perły”, wzory do podziwiania lub wręcz naśladowania. Poetę razi ta postawa. Dostrzega jej konsekwencje, które mają realny wpływ na zaburzony obraz postrzegania historii polskiej ojczyzny.
Podmiot liryczny w metaforyczny sposób porównuje Polskę do „niezwrotnego korabia”, czyli ciężkiego okrętu. Nazywa ją kołyszącą się i chorą, czekającą na prawdziwych ludzi czynu, którym niestraszna otwarta walka, a nie na „mdlejących / w progu sypialni carskiej”. Osoba mówiąca nawiązuje tym samym do sceny, w której Kordian, bohater dramatu Juliusza Słowackiego o tym samym tytule, mdleje przed sypialnią cara, którego miał zabić. Nie jest on w stanie wykonać tego zdania, ogranicza się jedynie do długiego monologu. Paraliżuje go niemoc, która zupełnie niweczy wszystkie jego plany.
W opozycji do tej postawy poeta zestawia potęgę Anglików, którzy swoje imperium budowali nie na planach i intrygach, ale realnych czynach. Potrafili zabijać i być bezwzględni wobec swoich wrogów, ale mimo to nie krzywdzili oni zwierząt. Autor nawiązuje w ten sposób do kojarzonych z brutalnością dawnych Słowian, którzy zabijali wszystkie żywe istoty, nie zważając na ich gatunek. Czasy te jednak dawno minęły, a Polacy stracili dawnego, bezwzględnego ducha walki.
Osoba mówiąca nawiązuje również do samych początków państwa polskiego. Porównuje wiejskiego cieślę do Piasta Kołodzieja, protoplasty pierwszej panującej w kraju dynastii. Zarzuca, że złożył on ojczyznę niedbale, narzucił jej niewłaściwy światopogląd, skupiający się na umiłowaniu bezcelowego cierpienia i wzgardzeniu działania.
Podmiot liryczny gorzko podsumowuje, że taka mentalność powoduje niezrozumienie wśród innych narodów. Stwierdza, iż „Psa szczekanie / dla obcych uszu bystrzej goni niźli bulgotanie tonących”. Jedynie kraj, który aktywnie próbuje wyrwać się z niewoli, walczy o swoje i jest agresywny, może zwrócić na siebie uwagę innych narodów, a tym samym prędzej uzyskać od nich pomoc. Pasywna i bierna postawa wobec krzywdy sprawia, że sytuacja ojczyzny z góry skazana jest na porażkę. Poeta w ironiczny sposób wytyka błędy, które na przestrzeni lat popełniali jego rodacy. Nie zgadza się z romantycznym podejściem, które według niego niesie ze sobą więcej krzywdy niźli dobrego.
Aktualizacja: 2024-06-26 09:05:18.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.