Kiemlicze, ojciec oraz bliźniacy Kosma i Damian, to trzecioplanowe postaci Potopu Henryka Sienkiewicza. Pochodzący ze zubożałej szlachty, bliżsi są pospolitym rzezimieszkom niż sarmackiemu ideałowi. Wykorzystujący wojnę do możliwości wzbogacenia się, uratowali jednak życie Kmicicowi w chacie smolarza i pod Jasną Górą. Stanowiąc raczej trójkę wędrownych rabusiów oraz koniokradów, odznaczają się na służbie głównego bohatera. Stary Kiemlicz ginie bohatersko w obronie samego króla, zaś jego synowie nie odstępując Kmicica, biorą udział w szturmowaniu Warszawy.
Spis treści
Stary Kiemlicz to osoba posunięta w wieku, o skrzywionej, stetryczałej twarzy. Oczy miał niewielkie, wąs i brwi krzaczaste. Nadmiernie wysunięta dolna warga zachodziła mu po nos przy mówieniu jak u osoby bezzębnej. Był jednak przy tym ojciec Kiemlicz bardzo czerstwy z postury, gibki i sprężysty. Charakteryzował się spojrzeniem kogoś bardzo chytrego, chcącego dostrzec wszystko wokół siebie. Wiadomo o nim, iż pochodził z Borowicza.
Ojciec Kiemlicz bardzo krótko trzymał swoich synów, zabierając im po każdej walce najlepsze łupy. Wiadomo również iż bił się nie gorzej od swoich potoków. Kiemlicz nie stronił od kłamstwa, wykorzystywał przy tym każdą możliwość do dorobienia się na złodziejstwie. Nie można mu było przy tym jednak odmówić swoistego sprytu, a nawet pomysłowości. Tak jak w synach, posiadał również pewną szlachetną nutę bohaterstwa. Zginął w tatrzańskim wąwozie, broniąc przed Szwedami króla Jana Kazimierza.
Bliźniacy Damian i Kosma odznaczali się niezgrabną, dużą posturą. Mieli przy tym ogromne głowy, porośnięte gęstym, szczeciniastym włosem, który rósł nierówno i sterczał koło uszu. Najlepszym sposobem określenia tej dwójki było "głupkowaci z natury". Nie odznaczali się bowiem bystrością umysłu. Byli jednak straszliwymi rębajłami, budzili postrach wśród oficerów i ogólnie żołnierzy. Sami strach czuli jedynie przed despotycznym ojcem, Kmicicem i panem Ranickim. Mimo częstych kłótni między rodzeństwem zdolni byli oddać za siebie życie. Kochali walkę, dlatego po śmierci ojca podążyli dalej za głównym bohaterem, biorąc udział w oblężeniu Warszawy.
Cała trójka Kiemliczów zajmowała się złodziejstwem, wykorzystując zawieruchę wojenną do wzbogacenia. Pochodzili bowiem ze zubożałej szlachty, przez co bliżej im było do pospolitych rabusiów napadających po gościńcach. Wiadomo, iż zrabowane dobra ukrywali w niedostępnych miejscach lub zakopywali gdzieś po lasach.
Z wydarzeń mających miejsce w chacie smolarzy wynika, że stary Kiemlicz był nawet gotów okraść Andrzeja Kmicica ze zdobycznych koni, racząc go potem mało przekonującą wymówką. Konie zapewne sprzedali, tak jak wcześniej czynili wielokrotnie, następnie ulotnili się ze zdobytą sumą. Należy przy tym zaznaczyć, że bycie koniokradem w XVII wieku było uważane za bardzo haniebny fach, co wiele mówi o samych Kiemliczach.
Kiemliczów łatwo można by zinterpretować jako pospolitych w tamtych czasach złodziejaszków. Będąc przedstawicielami zubożałej szlachty, wykorzystują zamieszanie wokół nich do ciągłych rabunków oraz brutalnych napaści. Niemniej ich późniejsza postawa w służbie Kmicica ukazuje ich nieco lepszą stronę, być może nawet swoistą lojalność wobec głównego bohatera powieści. Choć zasłynęli raczej swoim słynnym dialogiem: "Ojciec prać?/ Prać!", zasługują na ciepłe uczucie w sercu czytelnika ze względu na swój charakter. Są swoistymi postaciami łotrowskimi, oportunistami, ale z lekką nutą szlachetności gdzieś pod zwałami pospolitego złodziejstwa.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:24:00.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.