Tragizm postaci. Najtragiczniejsza postać Antygony to...

Autor Sofokles
Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Tragizm ludzkiego losu w dzisiejszych czasach przestał być ciekawym tematem. Ludzkość wydłużyła swoje życie dzięki medycynie, zdobycze techniki pozwoliły na sięgnięcie gwiazdy. Potworne epidemie czy ataki żywiołów wydają się czymś abstrakcyjnym dla mieszkańców "pierwszego świata". Zapracowani, poganiani przez hedonizm ludzie rzadko kiedy mają okazję do refleksji nad losem ludzkości. Starożytni tymczasem widzieli go bardzo wyraźnie. Świat był wtedy pełen bogów i demonów, istot, dla których człowiek był jedynie zabawką. Nurtował ich tragizm, z jakim przychodzi mierzyć się jednostce, ale i całym społecznościom. Najbardziej ze wszystkich starożytnych ludów potrafili to ubrać w słowa Grecy. Wykorzystywali do tego tragedię, oddając nią po części sztukę i akt religijnego oczyszczenia. Niedościgniony mistrz tragedii antycznej, Sofokles, podjął ten temat w swoim cyklu Tebańskim. Jego ukoronowaniem jest Antygona - opowieść o miłości i moralności stojącej ponad prawem stanowionym. Dzieło to pełne jest postaci tragicznych. Któż jest jednak z nich najbardziej dotknięty przez los? Odpowiedź nie jest oczywista. Antygona bowiem ginie z własnej ręki, na swój sposób zwycięska. To Kreon, król Teb staje się przeto najbardziej tragicznym z bohaterów. Teza wydaje się dosyć kontrowersyjna. Ma jednak za sobą dwa, mocne argumenty.

Tragedia Kreona rozpoczyna się od jego położenia. Zostaje królem Teb w wyniku bratobójczej wojny potomków Edypa - Polinika i Eteoklesa. Ma prawa do tronu jako brat ich matki, Jokasty. Okoliczności są dla niego niekorzystne, miasto niedawno wyszło bowiem z oblężenia. By je wygrać, wieszcz przepowiedział potrzebę ofiary z członka rodu Spartów - rodu Kreona. Ofiary dokonuje Megareon, syn Kreona.

Na samym początku doświadcza on więc tragedii osobistej, poświęcenia rodziny względem państwa. Zresztą wielokrotnie powtórzy tę maksymę w czasie trwania utworu. Gdy zaś uzyska władzę, wyda okrutny wyrok na ciało Polinika. Zakaz grzebania zdrajcy zsyłającego obce wojska na miasto był swego rodzaju zwyczajową zemstą Greków i to jedną z okrutniejszych. Nie pozwalał bowiem spocząć duszy w zaświatach, skazując na zostanie upiorem.

Tragedią tej sytuacji jest potrzeba sprawiedliwego postępowania. Kreon zwyczajnie rozróżnił Polinika i Eteoklesa. Co prawda cała wojna wynikła z powodu łamania układu między braćmi przez tego drugiego, Polinik jednak wyraźnie zdradził swój naród. Nie można go było więc pochować jak brata. Kreon postąpił więc sprawiedliwie, zgodnie na dodatek z pewnym obyczajem. Problemem było raczej drakońskie ujęcie tej sprawiedliwości. Jako król w złych czasach pragnął okazać siłę, nie mógł ugiąć się dla dobra korony.

Tragizm Kreona polegał na zamknięciu w sytuacji bez wyjścia. Pobłażanie Antygonie zrujnowałoby jego autorytet jako władcy i nie pozwoliło sprawować władzy. Nakazanie srogiego prawa robiło zaś z niego tyrana, który walczy z trupem i niewiastą.

Postać tragiczna charakteryzuje się tym iż jej poczynania, niezależnie jakie, dążą do straszliwego końca. Jak wykazano wyżej, Kreon poniósłby w jakiś sposób porażkę niezależnie od tego, czy uległby Antygonie, czy zaś pozostał przy swoim wyroku. Jak wiadomo, ostatecznie najpierw łagodzi go na "ledwo" zamurowanie, następnie odwołuje ostatecznie. Niemniej, dziewczyna wiesza się, za nią w objęcia śmierci podąża syn władcy oraz jego żona.

Władca pozostaje więc sam, wszyscy jego bliscy nie żyją. Co więcej, ma świadomość, iż to jego decyzje spowodowały taki obrót spraw. Autor, ustami chóru, składa to na karb pychy. O ile jest w tym nieco prawdy, należy jednak spojrzeć na to również pod pryzmatem ostatecznej decyzji Kreona. Choć był przez większą część utworu nieugięty wobec błagań poszczególnych postaci, okazał jednak łaskę i chciał oszczędzić Antygonę. Nie miało to już jednak znaczenia, decyzje podjęto byt późno. Powoduje to, że cokolwiek Kreon by nie uczynił, tragiczny koniec sztuki był nieunikniony. Tym samym spełnia on ostatecznie wszystkie elementy bycia postacią tragiczną. Uwikłany w wybory niezmieniające ostatecznie nic, cierpi straszliwe męki i nie może zmienić nic. Co gorsza, cierpi bólem nie swoim. Sprowadza bowiem śmierć na bliskich, to zaś jeszcze gorsze cierpienie od realnej rany.

Tragizmu postaci Kreon nie można porównywać z Edypem - bohaterem pierwszej tragedii z cyklu Tebańskiego. Nad nim bowiem zawisło wręcz nadprzyrodzone widmo, od którego nie sposób było uciec. Brat Jokasty wydaje się mieć wpływ na swoje losy, chociaż jedynie do pewnego stopnia. Wszak upieranie się przy wyroku na Antygonę stanowiło o jego politycznym bycie w Tebach. Rozmyślając o tym głębiej, Kreon stawał się uosobieniem tragicznego konfliktu między prawem i moralnością. Wyznaczone bezlitosne prawo zdaje się na koniec triumfować, Polinik zostaje pohańbiony pośmiertnie, winna zabita. Doprowadza to jednak do tragedii, a majestat władcy zamienia w pychę. Moralność triumfuje pośmiertnie, prawo przeistacza się zaś w tyranię. Nie ma bowiem sprawiedliwości bez miłosierdzia. Kreon, uosobienie okrutnego sędziego, dobitnie się o tym przekonał.


Przeczytaj także: Napisz list do Kreona z prośbą o ułaskawienie Antygony

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.