Póki my żyjemy – interpretacja

Autorką interpretacji jest: Adrianna Strużyńska.

Utwór Juliana Przybosia „Póki my żyjemy” po raz pierwszy został opublikowany w 1943 roku, a następnie ukazał się w 1945 roku, w tomiku o tym samym tytule. Autor wydał go pod pseudonimem, ponieważ w tym czasie ukrywał się przed gestapo. Wiersz przedstawia obraz bombardowanej Warszawy.

  • Póki my żyjemy - analiza utworu i środki stylistyczne
  • Póki my żyjemy - interpretacja wiersza
  • Póki my żyjemy - analiza utworu i środki stylistyczne

    Poeta posłużył się formą wiersza wolnego, typową dla Awangardy Krakowskiej, której był członkiem. Utwór składa się z czterech nierównych części. Liczba sylab w obrębie wersu nie jest stała. Nie pojawiają się rymy.

    Wiersz należy do liryki bezpośredniej, podmiot liryczny ujawnia swoją obecność. Świadczy o tym zastosowanie czasowników w pierwszej osobie liczby pojedynczej i odpowiednich zaimków („krzyczę”, „mój wzrok”, „mój brat”, „odtworzyłbym”). Osoba mówiąca bierze udział w opisywanych wydarzeniach, bezpośrednio doświadcza grozy wojny. Zwraca się do zbiorowego adresata, chce dodać Polakom wiary w zwycięstwo oraz upamiętnić ten czas dla przyszłych pokoleń.

    Warstwa stylistyczna utworu nie jest zbyt rozbudowana. Pojawiają się epitety („rozwalonym schronie”, „ostatniego tchu”, „hymn narodowy”), metafory („niebo wali sie z trzaskiem”, „krzyczę - niecelnie”, „rozpękły na dwoje słuch”, „z jeszcze żywych ostatniego tchu odtworzyłbym nasz hymn narodowy”) oraz porównania („błagam o karabin jak skazaniec o łaskę”, „płacz mężczyzn wpadł - i ich, jak nabój, milczenie”).

    Póki my żyjemy - interpretacja wiersza

    Wiersz w poetycki sposób opisuje rzeczywistość II Wojny Światowej. Podmiot liryczny przedstawia ją na przykładzie bombardowania Warszawy, stolicy, zajmującej ważne miejsce w sercach Polaków. Wojna przypomina Apokalipsę, trudno uwierzyć, że świat kiedyś stanie się bezpieczny i spokojny. Osoba mówiąca wyraża niepokój o przyszłość, ale mimo wszystko stara się zagrzewać rodaków do walki. Utwór można zaliczyć więc do poezji tyrtejskiej.

    Nad miastem unosi się łuna pożarów, wywołanych przez pociski. Otoczenie pokrywa szary pył, wydostający się z wybuchających armat. Podmiot liryczny chce walczyć, ale jest bezbronny. Prosi o karabin, został pozbawiony broni, przez co traci szansę na walkę. Osoba mówiąca krzyczy, ale nikt nie słyszy jej głosu. Obserwuje spadające bomby, nie mogąc oderwać wzroku od dzieła zniszczenia.

    Na polu walki pozostaje niewielu żyjących. Podmiot liryczny ma wrażenie, że zmartwychwstał. Był martwy, ale dalej widzi wszystkie wydarzenia, docierają do niego huk bomb i krzyki umierających. Osoba mówiąca ma wrażenie, że jej słuch „pękł na dwoje”, nie jest już w stanie usłyszeć niczego więcej. Ogrom tragedii nie pozwala mu znieść otaczającej go rzeczywistości. Podmiot liryczny widzi, jak umiera jego brat.

    Śmierć to przejaw patriotyzmu, największego poświęcenia dla dobra ojczyzny. Osoba mówiąca krytykuje ludzi, uciekających z Polski w poszukiwaniu bezpieczeństwa. Podmiot liryczny cierpi, ale wciąż jest silny, pamięta o najważniejszych wartościach. Mimo odniesionych ran, śmierci brata i wszechobecnych zniszczeń, osoba mówiąca chciałaby odśpiewać w schronie hymn narodowy. Jest to najbardziej pokrzepiająca pieśń jaką zna, myśli o niej w dramatycznych chwilach, gdy świat wydaje się zmierzać ku zagładzie.

    Poeta stworzył utwór podczas wojny, chcąc dodać swoim rodakom siły. Mimo przedstawienia dramatycznych obrazów, wiersz gloryfikuje walkę zbrojną. Podmiot liryczny zachęca do stawiania aktywnego oporu najeźdźcy. Prawdziwy patriotyzm wymaga poświęceń, wierności ojczyźnie, nawet w najtrudniejszych czasach. Utwór ukazuje niezależność artysty wobec wojny, poeta tworzy, mimo dramatycznych wydarzeń i wszechobecnego cierpienia. Wiersz ma formę typową dla Awangardy Krakowskiej. Autor nie przywiązywał wagi do liczby sylab, rytmu czy szukania rymów. Celem awangardzistów było osiągnięcie ekonomiczności przekazu, jak największej maksymalizacji znaczenia słowa. Poeta zaczął pełnić rolę rzemieślnika, który pracuje ze specyficznym tworzywem - słowem. Autor uchwycił za pomocą sugestywnych obrazów klęskę i zagładę Polaków, mogących wyłącznie oddawać życie i obserwować bombardowanie stolicy swojego kraju.


    Przeczytaj także: Oda do turpistów interpretacja

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.