Bolesław Leśmian, fot: autor nieznany, Współcześni Pisarze Polscy - Serja I, polona.pl
Utwór Bolesława Leśmiana „Żołnierz” został wydany w zbiorze „Łąka” w 1920 roku i należy do cyklu „Pieśni kalekujące”. Opowiada o losach kalekiego żołnierza, który po powrocie do rodzinnej wsi, nie spotyka się z szacunkiem, ale odrzuceniem i szyderstwami.
Spis treści
Wiersz ma budowę regularną, składa się z trzydziestu dwuwersowych strof. Został napisany trzynastozgłoskowcem. Poeta zastosował rymy parzyste.
Utwór należy do liryki pośredniej, podmiot liryczny nie ujawnia swojej obecności. W utworze pojawia się kilku bohaterów lirycznych: kaleki żołnierz, jego rodzice, przyjaciel, kochanka oraz Jezus. Wypowiedzi osoby mówiącej są więc uzupełnione o elementy dialogu.
Warstwa stylistyczna wiersza jest rozbudowana. Pojawiają się anafory, kilka wersów rozpoczyna się od spójnika „i”, co tworzy konstrukcję charakterystyczną dla twórczości Leśmiana. Zastosowano także, typowe dla poezji autora, neologizmy („niedopląsie”, „bezpole, bezkrzewie, bezlesie”, „bożyścieje”, „bezżałobie”). Obecne są również epitety („wojennej wyprawy”, „żmudnego cierpienia”, „dobranym towarzyszem”, „sosnowymi stopniami”), metafory („ta się zaśmiała ramionami biodrami, wszystką mocą ciała”, „ani myślę wargami sypiać na twym wąsie”, „aż wreszcie doskoczyli do samego nieba”), antytezy („stał się smutku wesołkiem”), pytania retoryczne („Z takim w łożu drygałą mam tańczyć do śmierci?”, „Pewno skaczesz, miast chodzić, unikając drogi?”, „Gdzież bo owe zegary, co wybrzmią te chwile?”, „Nikt się nigdy nie dowie, co w nich tak kulało?”), wykrzyknienia („Niepotrzebny nam skoczek w polu do roboty!”, „Ciała ledwo ćwierć miary, a skoków - trzy ćwierci!”, „Idźże sobie gdziekolwiek i nie klnij i nie łaj!”, „Aż wreszcie doskoczyli do samego nieba!”), a także powtórzenia („bardzo niemrawy i bardzo koślawy”, „masz kalekie kolana i kalekie nogi”, „tobie trocha śmieszności, mnie śmieszności trocha”).
Przez ukazanie dramatycznej historii pochodzącego ze wsi żołnierza, utwór przypomina ludową balladę. Wiersz rozpoczyna się w momencie, gdy okaleczony w walce mężczyzna wraca w swoje rodzinne strony. Żołnierz został postrzelony w nogi i plecy, dlatego nie może normalnie chodzić. Przemieszcza się więc skacząc. Jego poświęcenie dla ojczystego kraju nie wzbudza jednak szacunku w mieszkańcach wsi. Zamiast współczucia i wsparcia, żołnierza spotykają drwiny i wyśmiewanie. Bezduszne otoczenie nie docenia odwagi żołnierza, społeczność jest rozbawiona skokami okaleczonego mężczyzny.
Żołnierza spotyka całkowite wykluczenie z lokalnej społeczności. Niepełnosprawność powoduje, że jest niechciany nawet w miejscu, gdzie się urodził. Zostaje odrzucony przez swoją rodzinę, ponieważ kalectwo nie pozwala mu pracować w polu. Domownicy nie chcą utrzymywać mężczyzny niezdolnego do pomocy i każą mu zająć się żebractwem.
Żołnierz ma nadzieję na wsparcie ze strony swojego przyjaciela - kościelnego dzwonnika. Ten jednak udaje, że go nie zna i grozi mu pobiciem. Największym upokorzeniem dla mężczyzny jest jednak reakcja jego kochanki, która wyśmiewa kalekie ciało dawnego partnera i każe mu odejść. Mieszkańcy wioski wpisują się w leśmianowską koncepcję „człowieka przeciętnego”, który nigdy nie doznał prawdziwego bólu, więc nie zna pełnej natury rzeczywistości. Cierpienie to nieodłączna część ludzkiego losu, pozwalająca na głębsze zrozumienie i rozwinięcie artystycznej wrażliwości.
Kaleki mężczyzna odnajduje ukojenie w przydrożnej kapliczce. Znajduje się tam drewniana rzeźba Chrystusa, wykonana przez niezbyt utalentowanego artystę. Żołnierz dostrzega podobieństwo między sobą, a niedoskonałym wizerunkiem Syna Bożego. Obydwaj zostali okaleczeni przez człowieka, żołnierz z powodu zadanych ran, a Chrystus przez nieudolność rzeźbiarza.
Niespodziewanie, figura Chrystusa ożywa. Syn Boży i żołnierz znajdują nić porozumienia i od tej momentu razem przemierzają świat. Docierają aż do nieba, śmiejąc się z własnego cierpienia. Utwór przedstawia losy mężczyzny odrzuconego przez wszystkie z pozoru bliskie osoby. Nie traci on jednak sensu życia, ale odnajduje wsparcie w Bogu. Poeta opisał ludzkie cierpienie w sposób odarty z patosu. Żołnierz nie oczekuje od Chrystusa uzdrowienia, ale towarzystwa w niedoli, które pozwala mu nabrać dystansu do własnych niedoskonałości.
Aktualizacja: 2024-06-27 19:00:58.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.