W pogoni

Wiem — kie­dy zwró­cisz ku mnie twarz sło­necz­ną,
Gdy mi twych ja­snych ócz za­kwit­ną zo­rze,
Będę w swej du­szy czuł kró­le­stwo boże,
Będę w swej du­szy czuł szczę­śli­wość wiecz­ną.

Dłu­go po ży­cia błą­dzi­łem ugo­rze
I każ­dy krok swój zna­cząc krwią ser­decz­ną,
Za tą mi­ło­ścią tę­sk­ni­łem ba­jecz­ną,
Za tą mi­ło­ścią głę­bo­ką, jak mo­rze.

Tę­sk­ni­łem wiecz­nie — ale nada­rem­no
Za ja­kąś ja­sną, aniel­ską isto­tą,
Któ­ra by swo­ją ła­god­ną piesz­czo­tą

Tak wy­zło­ci­ła moją du­szę ciem­ną,
Abym mógł zno­wu na świat pa­trzeć sza­ry
Przez pry­zmat złu­dzeń i tej daw­nej wia­ry.

Czy­taj da­lej: Śnieg – Zygmunt Różycki