Sublokatorzy

Andrzejowi Waligórskiemu

O cisi, kulturalni, spragnieni pokojów
kulturalnych i cichych, z wejściem z korytarza,
spragnieni, jak pijacy nowego napoju,
który może się zdarzyć, ale się nie zdarza!

O marzący po nocach: „Łazienka jest obok
i telefon jest obok i piec dobrze pali
i tramwajów nie słychać i jest dobrze, no bo
człowiek sen swój zaległy nareszcie odwali”.

O pokoje wspaniałe i piękne, tęskniące
za panem wypłacalnym, na stałej posadzie,
który z góry ma płacić przed każdym miesiącem,
który późno nie wraca i wcześnie się kładzie,

nie chcąc światła wypalać wcześnie idzie do snu,
kurki zawsze zakręca w kuchni i w łazience
i kobiet nie sprowadza nawet późną wiosną,
by nie robić zgorszenia pani i panience!

O życia pomylone! W drobnych ogłoszeniach
zaklęta jest tragedia, jak miłość wieczysta.
Oto chcą się odnaleźć poprzez swe marzenia
znów Tristan i Izolda, Izolda i Tristan.

Lecz muszą żyć i cierpieć gdzieś od siebie w dali,
los odrzuca kochanków w dwie przeciwne strony
i marnieją pokoje w ramionach brutali,
którzy bazgrzą na ścianach czyjeś telefony. –

– – a cisi, kulturalni w swych pokojach w których
szafy zamknąć nie można mimo wbitych haków,
giną w końcu z tęsknoty w jakiś dzień ponury
zwalczeni przez drzwi szafy, jak skrzydła wiatraków.

Czytaj dalej: Na zdarzenie z życia prywatnego - Zuzanna Ginczanka

Źródło: Szpilki, r. 1938, nr 53.