Zmrok spada nakształt lekkiej, przezroczystej gazy.
Gasną zórz zachodowych płomienne szkarłaty.
Z borów, kadzielnic nocy, płyną aromaty,
Potok swą pieśń krysztalną wydzwania o głazy.
Gasną zórz zachodowych płomienne szkarłaty.
W milczeniu pełnem cichej a słodkiej ekstazy
Potok swą pieśń krysztalną wydzwania o głazy.
W przestrzeniach wybłyskają gwiazd dalekie światy.
W milczeniu pełnem cichej a słodkiej ekstazy
Z więzów ciała ptak rwie się tajemny, skrzydlaty.
W przestrzeniach wybłyskają gwiazd dalekie światy
I marzeń czarownemi nęcą go Szyrazy.
Z więzów ciała ptak rwie się tajemny, skrzydlaty,
Gdzie lśnią nieskończoności bezdenne obrazy
I marzeń czarownemi nęcą go Szyrazy... —
Leć! patrz! słuchaj! nim wrócisz znów za zmysłów kraty.