Wschód słońca

Szarawy brzask. Wiater się zrywa.
Jak morska toń faluje niwa.

Tu-ówdzie świt. Budzą się ptaki.
Od chłodnych tchnień dreszcz przebiegł krzaki.

Woń ros i traw. Rzeźwo a świeżo.
Purpury już widnokrąg brzeżą.

Jeziora toń zarumieniona,
Jak gdy się krew poleje z łona.

W sitowiu szmer. Wzmógł się — i ścicha.
Jak z baśni twór, puszcza oddycha.

Nieb lazur zbladł. Już blizka chwila...
Ostatni tryl słowik dokwila.

Wkrąg wszystko drży... Oczekiwanie...
Wnet ziemi król już zmartwychwstanie.

Nad rzeką mgły rzedną i giną.
W powietrzu chłód. Na niebie sino.

Sto złotych strzał — i noc ucieka.
Sto złotych strzał — i światła rzeka.

Świecący pył! Morze promieni!
Djamenty z ros! Szmaragd z zieleni!

Sława a moc! Słońce powstaje.
Hymnami brzmią łąki i gaje.

Sława a moc! Płomienna kula
Rozbija mgłę, co świat otula.

Sława a moc! — O złoty bogu,
Pokłon ci, cześć w jutrznianym progu!

Czytaj dalej: W snach - Zenon Przesmycki