Apostrofa:
Tyle w tobie słodyczy, tyle rumianości.
Jesteś, jak jabłko dojrzałe,
Które upadło w trawę z drzewa wiadomości,
Pełne dosytu, znużone upałem.
Tyle w tobie spokoju i tyle uśmiechów:
Nie dbasz o rzeczy ziemskie, a znasz boskie rzeczy,
Objawiono ci prawa, dano klucz do grzechu,
Chore dusze oddano twej pieczy.
Ty wierzysz, że nic niema poza niebem — piekłem,
Że są gwiazdy, by było pięknie,
Że bóg kołysze fale oceanu wściekłe,
Niema śmierci. Kogóż się ulękniesz?
— Błogosławieni cisi. — I ty jesteś cichy.
Lecz szept twój jak krzyk sowy przez noc świata pędzi,
Nie posiędziesz winnicy pracowniku lichy.
Wszakże: kto się wywyższa, ten poniżon będzie.
Szczurołap:
Tylko ja nie znam prawdy, a w twoją nie wierzę.
I nie znam tajemnicy człowieka ni gwiazd.
We dnie w przydrożnym rowie umęczony leżę,
Nocą szczury wypędzam z miast.
Słyszałem dawniej słowa pewnego człowieka,
Ale to nie twój, to inny był głos,
Wiem, że tamten za prawdę zawisnął na ćwiekach,
Lecz nie powiódł nikogo na stos.
Nie lituj się nade mną, nie uśmiechaj słodko.
Bo widzę w tobie szczura, co gryzie mi serce!
Bo cię świstem fujarki jak szpadą przewiercę!
Szczur! Szczur!.... za szkłem... za gablotką...
Co to? — księżyc zgasł? Za chmury się schował?
Ach, to nie szczur... to figura woskowa.