Piechota maszeruje

Marsz — marsz — człap — człap —
Błoto — błoto — błoto — błoto —
Dziurawe buty, śmierdzące onuce,
Schlapane portki, schlastane pyski.
We krwi się je spierze — krew je przepłucze,
Bój niedaleki, postój niebliski
Marsz — marsz — człap — człap. —

Chlupią kałuże, pluszczą kałuże,
Kapie błoto z przydrożnych drzew,
Skorupa z mułu schnie na skórze,
Śmierdzi w kolumnie, śmierdzi, psiakrew!

Marsz — marsz — człap — człap.

Mdleją już karki, ciążą głowy,
Rzemienie ramiona, parzą i rzną.
Marsz nieskończony, marsz odwrotowy,
Nogi, plecaki, tyłki za mgłą...

Marsz — marsz — człap — człap —
Noc za plecami, noc i wróg, —
Chlup — chlap — chlup — chlap. —

Niema już butów, niema nóg,
Niema już kroków, tylko mile,
Niema gościńców, ani dróg,
I Bóg pozostał w tyle...

Marsz — marsz — człap — człap. —

Prawa do góry, lewa — do góry.
Pyski na kłódki, szczęki — jak kleszcze.
Płoną na karku kawały skóry.
Pięć kilometrów, czy dziesięć jeszcze?

Marsz — marsz — człap — człap. —
Sto kilometrów — kroków sto.
Chlup — chlap — chlup — chlap. —

Jeszcze daleko, jeszcze daleko,
Za siódmą górą, za siódmą rzeką,
Za tamtym borem, za tamtym lasem.
Noc się nie kończy, postój ucieka.

Marsz — marsz — człap — człap. —
Sto kilometrów — kroków sto.
Chlup — chlap — chlup — chlap. —
Chlup — Stój! W prawo wystąp!

Ulżyjże sobie — trzeba, nie trzeba — dalekie leże. —
Łatwiej ci będzie pomaszerować z próżnym pęcherzem.
Wraź gały w noc: ciemność aż twarda
Wali przed siebie.
Złap gębą wiatru od pól,
Mokrego od chmur na niebie.

Znów — marsz — znów — marsz —
Chlup — chlap — chlup — chlap. —

Zmykamy chyłkiem, zmykamy bokiem.
Jak stado wilków, wściekłych psów.
Kto nas dopadnie, — błyśniemy okiem —
Szeregiem kłów — szeregiem luf. —

Marsz — marsz — człap — człap —

Kiedy się skończy, kiedy się skończy!
Ciemność jest w głowie — ćwieki są w głowie —
Plecy ze skóry — ręce ze skóry —
Nogi z żelaza — stopy z ołowiu.

Marsz — marsz — człap — człap —

Zsuń że się, bracie, na swoją pryczę,
Zrób trochę miejsca, psia twoja mać!
Nogi niech idą, nogi niech idą,
Nogi — nogi — spać. —

Marsz — marsz — człap — człap —

Jeszcze daleko — jeszcze daleko —
Słyszysz jak chlupie błoto?
Szeroka izba — szeroka droga —
śni ci się przecież, idjoto.
Marsz — marsz — człap — człap —
Sto kilometrów — kroków sto.
Chlup — chlap — chlup — chlap. —

Jeszcze daleko, jeszcze daleko.
Nogi się same, — same dowleką.
Nogi bez brzuchów, nogi bez głów.
Nogi bez butów, bagnetów, luf...
Marsz — marsz — człap — człap —
Chlup — chlap — chlup — chlap...

Czytaj dalej: Wiosna - Władysław Sebyła