Czy się jeszcze moje niebo
Rozchmurzy?
Czy zabłyśnie złote słońce
Po burzy?
Czy noc głucha piosenkami
Rozbrzmieje?
Czy odnajdę zagubioną
Nadzieję?
Gdybym ja był marnym zielem
Na łące,
To bym czekał bez obawy
Na słońce,
Gdyż wiedziałbym jak najpewniej,
Że z wiosną
Moje listki poszarpane
Odrosną...
Gdybym ja był zimną bryłą
Kamienia,
To bym czekał na swą przyszłość
Bez drżenia,
Bo głazowi, w którym czucie
Zakrzepło,
Wiosna wraca mchy zielone
I ciepło.
Lecz że jestem królem stworzeń,
Człowiekiem,
Nic nie widzę na tle nieba
Dalekiem,
Nic nie słyszę w rannych wiatrów
Powiewie —
I o jutrze duch mój smutny
Nic nie wie...