Przekleństwo wiedzy, która doskonali
Śmierć roznoszące narzędzia!
Na wadze grzechów, nie na zasług szali,
Najwyższy złoży ją Sędzia.
Niech zginie rozum dziki i spaczony,
Co wzmacnia w człowieku zwierzę
I co zaostrza jego kły i szpony,
A serce na uzdę bierze!
Stwórca w przyrodzie pozespalał skrycie
Sił różnorodnych ogniwa —
Błogosławiony, kto z nich czerpie życie!
Przeklęty, kto śmierć dobywa!
Nie dość — że smutne padły losy światu,
Gdzie wszystkie nędze się tulą.
Że jeszcze staje brat przeciwko bratu
Z mieczem, bagnetem i kulą?
Musi czas nadejść, gdy świat z ramion zerwie
Strój krwawy jak odzież kata,
Wyprze się sępów ubroczonych w ścierwie,
W gołębiu poszuka brata.
A kto przyniesie bronie albo plany,
Aby mordować wygodnie,
Wiekom na hańbę zostanie podany
I wliczon pomiędzy zbrodnie!