Po tęsknym stawie białego wspomnienia,
Po sennych wodach marzenia i lęku —
Pływam, samotnie, w godzinach westchnienia
Na sowiookiej pamięci czółenku.
Płynę spokojnie, a uczuć łabędzie
Z wolna mijają mnie w dali bezdźwięcznie;
Płynę jakoby w feudalnej legendzie,
Światłem myślenia olśniony miesięcznie.
Płynę w milczeniu, wtem z smętnych wód toni
Bajecznie żalu wyłania się panna
I lelijowę załamując dłoni
Łka jak na wdowim gazonie fontanna.
A ja po stawie białego wspomnienia,
Po sennych wodach marzenia i lęku —
Płynę, samotnie, w mgłach ciężkich westchnienia
Na sowiookiej pamięci czółenku...