Ballada o Juliuszu Zeyerze

Mój Waleriusie! Gdy wróciwszy
z wieczornej przechadzki, zasiadasz
między książkami i przy lampie, okrytej różową zasłoną,
patrzysz na dymiącą findżankę pachnącej herbaty,
a dni minionych wspominasz wypadki —
opowiadaj twoim rapsodującym borom, jak
ja twój język, twój wiersz i Ciebie samego miłuję!
W. L.


Szumią szumne bory, na szumnej szumią Szumawie,
Juliusz Zeyer marzy przy hymnie lasów pogańskim.

Stare, szumne bory z Bogami wiodły rozhowor,
Dzisiaj smutne gwarzą, z szlachetnym gwarzą Zeyerem.

Stare Bogi zmarły, w dąbrowach zmarły łkających.,
Wielkim echem Bogów rozbrzmiewa serce Zeyera.

W górach, czeskich górach, na starej, szumnej Szumawie,
Zeyer stroi lutnię, mityczną lutnię Lumira.

Co się w Czechach działo za czasów legend i podań,
Wszystko śpiewa Zeyer w wieczory ciche, szumawskie.

Kiedy Zeyer pisze, duch jego może odlecieć,
Stare, szumne bory Poecie rapsod dyktują.

Zeyer zwiedzał ziemię, dalekie deptał krainy,
Widział jasne słońce w kołysce swojej światowej.

Zeyer pijał wodę z tysiąca rzek egzotycznych,
Żadna woda taką nie była jako wełtawska.

Zeyer widział oczy arabskich dziewcząt u studzien,
Widział lotny uśmiech sewilskich, smagłych Hiszpanek.

W górach, czeskich górach, na starej, szumnej Szumawie
Zeyer stroi lutnię, mityczną lutnię Miłości.

Co na świecie widział za czasów cudnych wędrówek,
Wszystko śpiewa Zeyer w wieczory ciche, szumawskie.

Kiedy Zeyer pisze, duch jego może odlecieć,
Stare, szumne bory Poecie wiersze dyktują.

Szumią szumne bory, na szumnej szumią Szumawie,
Juliusz Zeyer marzy przy lasów hymnie pogańskim.

Czytaj dalej: Do Stefana George'a, posyłając opłatek - Wacław Rolicz-Lieder