Sonet z Anioła śmierci

Wszystko więc przeszło, wszystko przeminęło
i nigdy, nigdy, nigdy nie powstanie;
wszystko w grobowe runęło otchłanie,
na wieki wieków, na wieczność runęło...

Milczące, ciche, straszne śmierci dzieło...
Niczemże szczęście, niczemże kochanie?
Niczem ból?!... Niczem!... W głuchym oceanie
ileż okrętów bez śladu zginęło...

Trzy siostry były, trzy siostry jak Psyche
przeczyste, jasne, trwożliwe i ciche:
Wiara, Nadzieja, Miłość ich imiona...

Z tych dwie umarły, a trzecia nad niemi
w niemej boleści, z rękoma zwisłemi,
Miłość, stanęła jak słup, odrętwiona.

Czytaj dalej: Lubię, kiedy kobieta... - Kazimierz Przerwa-Tetmajer