Nadeszła wiosna, zewsząd pieśni dzwonią,
Cała natura z letargu powstała,
Na łąkach liczne motyle się gonią,
W stubarwne szaty wiosna je przybrała.
Ach! ja widziałam cudnych wiosen tyle,
Wszystkie przesnuły się, jak nić pajęcza,
Marzenia zgasły w zapomnienia pyle,
Jak ta po burzy kolorowa tęcza.
I dzisiaj wiosna w pełnym lśni rozkwicie,
Świat ustroiła w jednem oka mgnieniu —
Czy uweseli smutne nasze życie,
Które nam schodzi w troskach i zmartwieniu?
Pocóż się łudzić! wszak to trud daremny!
Bo smutek wierny życiowej zawieji,
On ran nie goi, a ból trwa tajemny,
Nie wskrzesza w sercu rozwianych nadziei.
Prześni się wiosna, bo jak ona życie
Rodzi się, kona, by spocząć gdzieś w grobie,
A ufni hymny śpiewają w zachwycie,
Nie znając jutra, co kroczy w żałobie.
Przeminie wiosna, lecz ból pozostanie:
Zmilknie śpiew ptasząt w ono nieszczęść rano,
Gdy człowiek smutny nad przepaścią stanie
Z duszą cierpiącą, od łez obłąkaną.
I cóż, że wiosna w słonecznym rozkwicie
Budzi słowiki do miłosnej pieśni,
Gdy zmiany żadnej nie przynosi życie,
Natomiast pyłkiem pokrywa się pleśni.
Kto tego życia samotność zrozumie?
Wśród obcych jesteś — w duszy ból kołacze
Żałosną skargą... Czy w całym tym tłumie
Znajdzie się serce, co z tobą zapłacze?
Wiosno, gdy wschodzisz to rozprosz tęsknotę,
Daj szczęścia chwile, co mroki rozzłocą,
Wyrwij z serc naszych boleść i zgryzotę,
Jeśliś Niebiosów obdarzona mocą.
Źródło: Moje pieśni, Maria Paruszewska, 1934.