Rozterka

Gdzieście‎ ‎zniknęły‎ ‎młodzieńcze‎ ‎sny‎ ‎moje?
Kto‎ ‎mi‎ ‎je‎ ‎zabrał‎ ‎i‎ ‎gdzie‎ ‎je‎ ‎przechował?
Czemu‎ ‎na‎ ‎zgubę‎ ‎moją‎ ‎plany‎ ‎knował?
By‎ ‎raju‎ ‎zamknąć‎ ‎przede mną‎ ‎podwoje?

Stworzyłeś‎ ‎Panie‎ ‎świat‎ ‎i‎ ‎oceany,
A‎ ‎Twoja‎ ‎ziemia‎ ‎łzami‎ ‎przesiąknięta,
Dobre‎ ‎ulata,‎ ‎a‎ ‎złe‎ ‎się‎ ‎pamięta,
Gdy‎ ‎puchar‎ ‎życia‎ ‎piołunem‎ ‎przebrany!

Bo‎ ‎jak‎ ‎odnaleźć‎ ‎znów‎ ‎wesołość‎ ‎swoją,
Gdy‎ ‎smutek‎ ‎rankiem,‎ ‎a‎ ‎nocą‎ ‎zgryzota?
Która‎ ‎człowiekiem‎ ‎jako‎ ‎falą‎ ‎miota,
Trzymając‎ ‎w‎ ‎kleszczach‎ ‎swą‎ ‎żelazną‎ ‎zbroją.

Myśli‎ ‎się‎ ‎plączą‎ ‎w‎ ‎bezdennym‎ ‎chaosie,
I‎ ‎świat‎ ‎naokół‎ ‎taki‎ ‎dziwnie‎ ‎pusty,
Kona‎ ‎modlitwa,‎ ‎choć‎ ‎cichemi‎ ‎usty
Chciałbyś‎ ‎ją‎ ‎złożyć‎ ‎na‎ ‎ofiar‎ ‎tych‎ ‎stosie!

Pobladły‎ ‎liście,‎ ‎jak‎ ‎śmiertelne‎ ‎płótna,
Co‎ ‎je‎ ‎utkali‎ ‎czarnej‎ ‎ziemi‎ ‎tkacze,
Słońce‎ ‎przygasło,‎ ‎ach!‎ ‎to‎ ‎człowiek‎ ‎płacze,
Że‎ ‎dola‎ ‎jego‎ ‎taka‎ ‎wiecznie‎ ‎smutna!

I‎ ‎w‎ ‎beznadziejnej‎ ‎tej‎ ‎wiecznej‎ ‎pogoni,
Przebiega‎ ‎długi‎ ‎szereg‎ ‎lat,‎ ‎miesięcy,
Jakby‎ ‎od‎ ‎życia‎ ‎spodziewał‎ ‎się‎ ‎więcej,‎ ‎—
Czy‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎za‎ ‎chmury‎ ‎gwiazda‎ ‎nie‎ ‎wyłoni.

Serce‎ ‎—‎ ‎zagadką!‎ ‎tak‎ ‎roi‎ ‎miłośnie,
Pod‎ ‎błękit‎ ‎nieba‎ ‎wzbija‎ ‎swoje‎ ‎loty,
Co‎ ‎wróżą‎ ‎drzewom‎ ‎owoc‎ ‎jakiś‎ ‎złoty,
Który‎ szron zwarzy‎ ‎w‎ ‎pełnej‎ ‎życia‎ ‎wiośnie.

A‎ ‎gdy‎ ‎łzy‎ ‎płyną‎ ‎w‎ ‎narodzin‎ ‎żałobie,
Chociażby‎ ‎często‎ ‎powstrzymać‎ ‎je‎ ‎chciano,
Ufność‎ ‎nie‎ ‎wraca,‎ ‎bo‎ ‎ją‎ ‎podkopano,
A‎ ‎zawód‎ ‎ślady‎ ‎zostawia‎ ‎po‎ ‎sobie.

Prawdą‎ ‎na‎ ‎świecie‎ ‎—‎ ‎tylko‎ ‎to,‎ ‎co‎ ‎boli,‎ ‎—
Ukryć‎ ‎ból‎ ‎taki‎ ‎—‎ ‎szczytne‎ ‎bohaterstwo,
A‎ ‎choć‎ ‎to‎ ‎własnej‎ ‎duszy‎ ‎jest‎ ‎morderstwo,
Zwycięstwo‎ ‎jednak‎ ‎odniesiesz‎ ‎powoli.

Czytaj dalej: Do *** (Bardzom ci wdzięczna) - Maria Paruszewska

Źródło: Łzy-perły tom 2, Maria Paruszewska, 1912.