(Odpowiedź na wiersz „Chłopiec pokochał", zamieszczony
w „Pracy" d. 4 września 1910 nr. 36, strona 1138.)
Gdy chłopiec kocha dziewczynę,
I do jej serca się wkradnie,
Ona miłością tą żyje,
Uczucia nie kala zdradnie.
A gdy już serca jej pewny,
I wzajemności kwiat dzierży,
Wnet miłość jego zastyga,
Sam w swe uczucia nie wierzy.
Mijają dni i miesiące,
Coś mu dolega na świecie,
Serce i pamięć zanika
O ukochanej kobiecie!
I zamiast szczęścia iść drogą,
Cofa się z grzecznym uśmiechem,
Nie myśląc wcale, że zdrada
Śmiertelnym często jest grzechem.
I chociaż widzi łzy rzewne,
Już nie pożąda jej rączki,
Lecz bohatera ma minę,
Co ślubnej nie dał obrączki. —
Upływa znowu czas jakiś,
On zmienia swe sentymenta,
Ani o dziewczę się spyta,
Czy jeszcze jego pamięta...
I czy ten zawód przedwczesny,
Nie złamał życia dziewczynie,
Któżby się o to dziś troszczył?
Stałość — to blaga jedynie!!!
Najczęściej żeni się panicz,
Z dawniejszej „flamy" się śmieje,
A dziewczę płacze w ukryciu,
I z bólu nieraz szaleje!
A gdy się zdarzy odwrotnie,
(Co w życiu rzadko zachodzi,)
Chłopiec się szybko pociesza.
Niebawem zło wynagrodzi...
Stąd morał taki wynika:
Niech dziewczę chłopca nie pieści,
Nie zrosi oczów swych łzami,
Uniknie wielkiej boleści.
Ród męski dziwne ma prawa,
Ustrój sercowy zwodniczy,
Kto dzisiaj jeszcze mu wierzy,
Do niemowlątek się liczy.
Źródło: Łzy-perły tom 2, Maria Paruszewska, 1912.